Sąd w Hajnówce przyznał rację prawnikom reprezentującym trzech Afgańczyków wywiezionych nocą przez straż graniczną do rezerwatu Puszczy Białowieskiej i uznał takie działanie funkcjonariuszy za nieprawidłowe, niezasadne, niezgodne z prawem. Wyrok otwiera uchodźcom drogę do ubiegania się o zadośćuczynienie i jasno wskazuje, że na pograniczu polskie służby mundurowe łamią prawo.

Teraz brutalne push-backi – także rodzin z dziećmi, osób chorych, z niepełnosprawnościami – są już niestety codzienną normą. Straż graniczna nazywa je zawracaniem do linii granicy i nie wstydzi się do nich przyznawać. Jednak pod koniec sierpnia 2021 r. taka praktyka zszokowała opinię publiczną.

Mimo alarmów prawników, że push-backi łamią nadrzędne prawo do poszukiwania azylu, konwencję genewską i konstytucję, na pograniczu trwają one nadal.

W poniedziałek (28 marca) po raz pierwszy wypowiedział się w ich sprawie sąd. Dokładnie VII Zamiejscowy Wydział Karny w Hajnówce (Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim), do którego zgodnie z właściwością miejscową prawnicy z SIP skierowali zażalenie na niesłuszne i niezgodne z prawem zatrzymanie ich klientów. Przewodnicząca tego wydziału sędzia Joanna Panasiuk uznała działanie funkcjonariuszy z placówki straży granicznej w Narewce za nielegalne, niezasadne i nieprawidłowe.

Mecenas Małgorzata Jaźwińska, członkini zarządu Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, która reprezentowała Afgańczyków, tłumaczy, że takie orzeczenie pociąga za sobą różne skutki. Po pierwsze otwiera drogę do ubiegania się o zadośćuczynienie. Po drugie sąd, uznając, że funkcjonariusze zachowali się nieprawidłowo, może o tym powiadomić ich przełożonych, którzy będą mogli zastanowić się nad wszczęciem postępowania dyscyplinarnego.

Więcej w Wyborczej