ząd zaprosił organizacje pozarządowe, by wypowiedziały się w sprawie przyjętej już ponad miesiąc temu strategii migracyjnej. Wtedy nie zapytał ich o zdanie. – To była supertrudna decyzja, ale nie zmieniłbym jej – mówił wiceminister MSWiA i autor strategii, prof. Maciej Duszczyk.

W poniedziałek 25 listopada w Centrum Nauki Kopernik odbyło się wysłuchanie obywatelskie w sprawie strategii migracyjnej. To dokument, który rząd przyjął 15 października, nie konsultując go wcześniej z organizacjami pozarządowymi. NGO-sy napisały do premiera Donalda Tuska list, w którym zaapelowały o zwołanie okrągłego stołu w tej sprawie. 

– Czas zakopać ten rów – powiedział podczas wysłuchania obywatelskiego wiceminister MSWiA, prof. Maciej Duszczyk. We wstępie „uczciwie uprzedził”, że biorąc pod uwagę „międzynarodowy kontekst”, nie zmieniłby tej „supertrudnej” decyzji o nieuwzględnieniu głosu organizacji pozarządowych. 

Doprecyzował, że miał na myśli odbywający się kilka dni po przyjęciu strategii szczyt Rady Europejskiej, na którym premier Donald Tusk miał przedstawiać proponowane przez Polskę rozwiązania. Jednym z nich jest „tymczasowe, terytorialne zawieszenie do azylu”, którego zapowiedź wzbudziła najwięcej kontrowersji. Wiceminister Duszczyk zaznaczał, że był to jedyny punkt w strategii, co do którego czterech ministrów zgłosiło zdania odrębne. Z całą resztą się zgodzili. 

Po upływie ponad miesiąca od przyjęcia dokumentu rząd jednak postanowił dowiedzieć się, co myślą o nim przedstawiciele NGO-sów. Wysłuchanie obywatelskie zainicjowała ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, Adriana Porowska. – Mam nadzieję, że to będzie przełamanie impasu – mówiła, otwierając wydarzenie. 

O tym, jak ogromna była potrzeba takiej rozmowy, świadczy liczba chętnych do zabrania głosu. Zgłosiło się ponad 140 mówców, a 200 zadeklarowało chęć udziału w roli obserwatorów. – Musieliśmy zrobić losowanie – zaznaczył Jakub Wygnański z Fundacji Stocznia, na której spoczęła organizacja wysłuchania. Ostatecznie do mównicy dopuszczono 84 osoby. Czas na wypowiedzi był ograniczony. 

To, co w wypowiedziach przedstawicieli NGO-sów wybrzmiało najmocniej, to żal, że nikt nie zapytał ich o zdanie. Wiceministra kultury Marta Cienkowska poinformowała, że strategia – na swoim ostatnim etapie – nie była też konsultowana między resortami. 

NGO-sy odczytują dokument podobnie: jako siejący strach, stwarzający atmosferę zagrożenia i nadchodzącego niebezpieczeństwa. – Nie zachowuje balansu między pozytywnymi a negatywnymi aspektami – komentowała prof. Magdalena Lesińska z Komitetu Badań nad Migracjami PAN.

– Uchodźcy nie powinni być automatycznie uznawani za zagrożenie, tylko dlatego, że ubiegają się o ochronę międzynarodową. Ani dlatego, że przekraczają granicę w sposób nieuregulowany – podkreślała Joanna Subko z UNHCR – urzędu ONZ ds. uchodźców.

Przedstawiciele NGO-sów wyrażali obawy, że taki ton narracji może pogłębiać podziały i przyczyniać się do dyskryminacji i pogardy wobec uchodźców. I dopiero to, jak mówili, jest realnym zagrożeniem. – Pamiętajmy też o tej granicy, którą łatwo przekroczyć, jeśli potraktujemy ludzi w drodze jak amunicję w czyichś rękach – zaznaczał Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. 

– Mimo wartości chrześcijańskich, dzielimy społeczeństwo. To groźne i niebezpieczne – alarmowała Janina Ochojska, była prezes Polskiej Akcji Humanitarnej. I dodawała: – Wykorzystanie zjawiska migracji jako narzędzia dla pozyskania głosów, jest nieetyczne.

Więcej w Wyborczej