Podwyższenie do 3 lat pozbawienia wolności (dziś to 2 lata) za propagowania faszyzmu i innych ustrojów totalitarnych oraz nawoływania do nienawiści – to jedna ze zmian, które mają się znaleźć w zaostrzonym prawie karnym, nad którym pracuje resort sprawiedliwości i międzyresortowy zespół. Adam Bodnar jest rozczarowany, bo jego zdaniem, resortowy zespół „nie przedstawił żadnych nowych rozwiązań”.

Rekomendacje RPO wysunął w rok od powołania przez premiera Międzyresortowego Zespołu ds. przeciwdziałania propagowaniu faszyzmu i innych ustrojów totalitarnych oraz przestępstwom nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość. Adam Bodnar pokładał spore nadzieje w pracy Zespołu, gdyż – jak stwierdził: „Coraz więcej środowisk wskazuje na potrzebę skuteczniejszej walki z mową nienawiści. Postępuje bowiem brutalizacja języka. Godność drugiego człowieka nie stanowi już oczywistej granicy swobody wypowiedzi”.

Jednak zdaniem RPO efekty pracy tego Zespołu są rozczarowujące. „Głównym jego postulatem okazała się karalność oddawania czci lub upamiętniania postaci odpowiedzialnych za zbrodnie nazistowskie i komunistyczne. Dziś jest to karalne, jeśli ktoś robi to publiczne. Zespół zaproponował, by dotyczyło to też działań niepublicznych (np. w lesie, jak w przypadku sprawy przedstawionej w reportażu TVN)” – wskazuje Adam Bodnar.

„Zespół nie przedstawił zaś żadnych nowych rozwiązań – ani w zakresie przeciwdziałania mowie nienawiści w internecie, ani zwalczania organizacji, o których mowa w art. 13 Konstytucji. Zespół nie wykorzystał zatem szansy na wypracowanie choćby zarysu strategii walki z przestępczością motywowaną nienawiścią” – wyjaśnia RPO .

Więcej w Polsat News