Wycofanie aktu oskarżenia wobec wrocławskiej działaczki Obozu Narodowo-Radykalnego Justyny Helcyk to „jeden z najbardziej bulwersujących przypadków” – oceniają śledczy, który badali pracę prokuratury rządzonej przez Zbigniewa Ziobrę.

We wtorek 14 stycznia Prokuratura Krajowa opublikowała pierwszą część raportu z badania śledztw, prowadzonych w latach 2016 – 2023. Chodzi o postępowania, co do których było podejrzenie politycznych ingerencji.   

Jako pierwsza – z dwustu badanych spraw – opisana jest historia świetnie znana Czytelnikom „Wyborczej”. Opisywaliśmy szokujące działania prokuratury w tej sprawie.

We wrześniu 2015 roku podczas manifestacji „W obronie chrześcijańskiej Europy” Justyna Helcyk mówiła m.in.: „Oni [muzułmanie – przyp. red.] uważają, że białe kobiety niemuzułmańskie trzeba gwałcić! Biała Europa zmierza ku upadkowi. Rządzą nami żydowscy imperialiści, a przybysze wyrżną nas wszystkich w pień! Przyjadą po dzieci, staruszki i wszyscy będziemy bez głów! Nie pozwolimy, by islamskie ścierwo zniszczyło naród polski”. 

W czerwcu 2016 roku Justynie Helcyk w prokuraturze Wrocław Stare Miasto ogłoszono zarzut nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym. Jeszcze w tym samym miesiącu do sądu trafił akt oskarżenia. Zaraz potem interwencję podjął poseł PiS Adam Andruszkiewicz. W zapytaniu poselskim pytał, co kierownictwo Ministerstwa Sprawiedliwości zamierza zrobić, żeby „skończyć z praktyką szykanowania uczestników patriotycznych demonstracji przez Policję i prokuraturę”. 

Resort zaczął działać natychmiast. Wrocławska Prokuratura Regionalna stwierdziła, że akt oskarżenia „był przedwczesny”. Autorem stanowiska był ówczesny zastępca Prokuratora Regionalnego Jerzy Duplaga.  

Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto chciała odnieść się do jego uwag. Ale szefom Prokuratury Regionalnej spieszyło się, bo na początek października 2016 była wyznaczona pierwsza rozprawa Justyny Helcyk. Dlatego poinformowano śledczych ze Starego Miasta, że mają traktować jako przedwczesny.

Akt oskarżenia został więc wycofany pod pretekstem, że konieczne jest uzupełnienie śledztwa. Ostatecznie śledztwo w sprawie Justyny Helcyk zostało umorzone w 2017 roku. Autorka aktu oskarżenia – prokurator Justyna Pilarczyk, która posłusznie wycofała akt oskarżenia – bardzo szybko awansowała. Koniec rządów PiS zastał ją na stanowisku szefowej Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Została odwołana w kwietniu 2024. 

„W wyniku dokonanej analizy uznano, że zachodzi konieczność rozpatrzenia zachowania prokuratorów pod kątem odpowiedzialności karnej” – podsumowują kontrolerzy z Prokuratury Krajowej.  

Zespół Prokuratury Krajowej uważa, że przestępstwo mogło być popełnione przez prokuratorów również w sprawie spraw przeciwko byłemu katolickiemu duchownemu, później radykalnemu nacjonaliście Jackowi M.

Prowadziła je Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia Fabryczna, a dotyczyło nawoływania do przemocy na tle narodowościowym podczas wrocławskiego marszu nacjonalistów. Dwóm osobom m.in. Jackowi M. przedstawiono zarzuty przestępstwa. Było to w listopadzie 2020 roku.

Sprawą natychmiast zainteresowała się Prokuratura Krajowa, która nakazała umorzenie śledztwa. Ale sąd postanowienie w tej sprawie uchylił i nakazał dalsze prowadzenie śledztwa. Ale kolejne postępowanie znowu umorzono i znowu do sądu trafiło zażalenie, a sąd śledztwo nakazał wznowić.  

Był już 2023 rok. Śledczy z Fabrycznej powołali zespół biegłych, który ma wydać opinię w sprawie przemówienia Jacka M., a do czasu jej uzyskania śledztwo zostało zawieszone. Było to w sierpniu 2023 roku.

Zdaniem kontrolerów z Prokuratury Krajowej należy wszcząć i śledztwo, które oceni postępowania prokuratorów w tej sprawie.  Zasugerowano też wszczęcie postępowania służbowego wobec prokuratora z Prokuratury Krajowej, który analizował akta tej sprawy i wysnuł wniosek, że powinna zostać umorzona.  

Więcej w Wyborczej