Na cmentarzu żydowskim w Kielcach uczczono pamięć 45 dzieci, zamordowanych 80 lat temu przez Niemców, ponieważ były niezdolne do pracy. Najmłodsze z nich miało 15 miesięcy, najstarsze 13 lat.

– To symbol barbarzyństwa – mówił nad mogiłą zamordowanych dzieci Bogdan Białek, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego w Kielcach, które upamiętnia tę zbrodnię w kolejne rocznice. I podkreślił, że bezbronne dzieci są głównymi ofiarami wszelkich wojen.

– To był mord na dzieciach. Co czuł ten, kto podjął decyzję o ich zamordowaniu? Co czuli wykonawcy tej zbrodni? Jak mogli z tym żyć? – pytał Włodzimierz Kac, przewodniczący wyznaniowej gminy żydowskiej.

Andrzej Białek ze Stowarzyszenia im. Jana Karskiego odczytał przesłanie mieszkającego w Szwecji Stefana Zabłockiego, który 80 lat temu uratował się od śmierci. „Całe to zło przyszło z nienawiści. Nienawiść niszczy nie tylko tych, którzy są nienawidzeni, ale i tych, którzy nienawidzą” – stwierdził w nim.

Wspominał też, jak z dwoma kolegami skryli się przed Niemcami na poddaszu i tam spędzili cztery doby. Wyszli tylko raz, znaleźli kawałek chleba i butelkę, którą napełnili wodą. Po czterech dniach zostali przez sprzątających obóz pracy Żydów przewiezieni w ukryciu do nowego. Jego potem Niemcy wywieźli do Auschwitz.

Inny ocalały wtedy chłopiec Thomas Buergenthal w książce „Dziecko szczęścia” tak pisał o zbrodni 23 maja 1943 roku:

„Zaczęło się o świcie. Niemcy wjechali na teren obozu, kazali wszystkim wyjść na ulicę i popędzili nas w kierunku pustego placu w środku obozu. Tam polecono nam ustawić się w dwie szerokie kolumny po dwanaście osób w szeregu, oddzielone od siebie pięciometrowym przejściem. Żołnierze przechadzali się nim w tę i z powrotem, wypatrując dzieci, które siłą odbierali rodzicom… Często pytam się, dlaczego właśnie ja ocalałem? Dlaczego nie inni. Nie wiem. Można to nazwać szczęściem”.

Podczas wtorkowej uroczystości na mogile 45 zamordowanych uczniowie VI LO im. Juliusza Słowackiego odczytali ich imiona i nazwiska. Na mogile zapalono znicze, złożono kamienie, symbol pamięci, kwiaty i zabawki wykonane przez dzieci z Ukraińskiego Domu, który ma siedzibę w kamienicy na Plantach, gdzie 4 lipca 1946 r. doszło do pogromu Żydów.

Źródło: wyborcza.pl