„Wyborcza” ustaliła, że kilka tygodni temu miejscy prawnicy powiadomili prokuraturę na poznańskim Starym Mieście o znieważeniu prezydenta Jacka Jaśkowiaka i kierowaniu wobec niego gróźb karalnych. – Prezydent został przesłuchany i potwierdził, że obawia się spełnienia tych gróźb – mówi nam rzecznik poznańskiej prokuratury Michał Smętkowski. List przyszedł do urzędu miasta. Na kopercie autor napisał: „Szanowny pan prezydent”, ale w środku nie było już tak miło. Jak wynika z naszych ustaleń, autor listu nazywa Jacka Jaśkowiaka „pizdą”, „zboczeńcem”, „szmatławcem” i „obrońcą pedałów”. Nawiązuje do zaangażowania prezydenta Poznania po stronie środowisk LGBT. Jaśkowiak, polityk Platformy Obywatelskiej, chodzi w marszach równości i obejmuje je patronatem.

„W telewizji widziałem, jak akceptujesz różne środowiska gejowskie” – pisze autor listu. Autor gróźb nie ukrywa swojej tożsamości. Podpisał się, a jako swój adres wskazał zakład karny w Czarnem.

Więcej w Wyborczej