Jeżeli ta ustawa byłaby procedowana, to ja oczywiście za nią zagłosuję. Czas dać w końcu ludziom prawo do tego, żeby mogli normalnie żyć – mówi „Wyborczej” posłanka PSL Agnieszka Kłopotek. Od kilku dni politycy PSL przekonują, że opublikowana ustawa to nie jest rządowy projekt.

W piątek rząd opublikował ustawy o związkach partnerskich. – To historyczna chwila – mówiła ministra ds. równości Katarzyna Kotula (Nowa Lewica). Projekty dotyczą zmian ponad 200 ustaw.

Ustawa o rejestrowanych związkach partnerskich reguluje m.in. kwestie dziedziczenia, podatków od spadków i darowizn, ubezpieczenia zdrowotnego, świadczeń w przypadku śmierci partnera i prawa do pochówku. A ustawa wprowadzająca tworzy nową instytucję, jaką jest związek partnerski. Nowelizuje aż 243 inne ustawy, m.in. o systemie oświaty, prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, świadczeniach rodzinnych, zawodach lekarza i lekarza dentysty.

W ramach kompromisu i by zyskać poparcie konserwatystów dla tego projektu, Kotula zrezygnowała z uroczystości, które miały być zawierane w Urzędzie Stanu Cywilnego. W ustawie nie ma też już mowy o przysposobieniu dzieci, a o tzw. „małej pieczy”, która pozwalałaby „opiekunowi faktycznemu” (np. drugiemu rodzicowi) podejmować decyzje dotyczące codziennego życia dziecka.

Krótko mówiąc – opublikowane rozwiązania są bardzo okrojone w stosunku do tego, czego domaga się społeczność LGBT+.

Ministra Katarzyna Kotula mówiła, że „liczy w tej sprawie na rozsądek PSL”. Póki co jednak nic nie zapowiada, by ludowcy mieli poprzeć ustawę. Od piątku w mediach tradycyjnych i społecznościowych krytykują Katarzynę Kotulę.

Ministra Kotula podkreślała, że to rządowy projekt. Politycy PSL się z tym nie zgadzają. Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) przekonuje na X, że „ustawa, która pojawiła się na stronach RCL nie jest ustawą rządową, to ustawa, którą zgłosiła pani minister Kotula i obwieściła niezgodnie z prawdą, że jest to ustawa rządowa”, i dodaje: „Ta ustawa pojawiła się bez uzgodnień koalicyjnych”. Podobnego zdania jest marszałek senior i poseł PSL Marek Sawicki.

Czy ustawa jest rządowa? – Nie chciałbym się w tej sprawie z nikim przekrzykiwać, bawić w takie rozgrywki. Wyszła od pani ministry, jest ogłoszona, przechodzi legislację, teraz będą rozstrzygnięcia międzyresortowe. Myślę, że po tych konsultacjach śmiało będzie można powiedzieć, że to rządowy projekt. Ale ja bym bardzo chciała, żeby ta ustawa rzeczywiście była procedowana jako rządowy projekt – mówi nam posłanka Agnieszka Kłopotek. 

Posłanka Kłopotek to jedna z czterech osób z PSL, które były w mniejszości i w lipcu tego roku poparły ustawę dekryminalizującą aborcję.

Większości w Sejmie dla tej ustawy wtedy nie było.

To zamieszanie i kłótnie absolutnie niczemu nie służą, mamy rok po wyborach, rok rządów naszej koalicji, i zamiast usiąść, przegadać temat, spróbować dojść do kompromisu, to my się teraz publicznie okładamy po głowach i dajemy tylko pożywkę naszym oponentom, żeby mówili: zobaczcie, oni się na pewno rozpadną, nie dogadają – zwraca uwagę posłanka Kłopotek i dodaje: – Od samego początku było wiadomo, że ta koalicja jest bardzo trudna.

– U nas na szczęście jest tak, że każdy może mówić, co myśli i nie ma dyscypliny. Uważam, że to jest duży komfort. Inaczej ciężko byłoby mi pracować, jeżeli moje osobiste zdanie jest zupełnie inne – mówi posłanka Agnieszka Kłopotek, dodaje:

– Jest mi smutno. To są jednak prawa człowieka i powinniśmy się wspólnie nad tym pochylić. Wiem, że być może oberwę od swojego klubu.

Więcej w Wyborczej