Pod koniec czerwca przez Opole przeszedł II Marsz Równości, który zgromadził ponad tysiąc osób. Jednocześnie organizowana była kontrmanifestacja, do której zostały zaproszone środowiska narodowe, katolickie i kibicowskie. Ich członkowie rozpoczęli w internecie rytualny hejt. Swoimi homofobicznymi przekonaniami pod imieniem i nazwiskiem podzielił się policjant z Opola. Pomysł organizacji marszu skwitował komentarzem: „dewiacja umysłowa”. Na swoim facebookowym profilu policjant chwali się także zdjęciem w mundurze, zrobionym na tle policyjnego radiowozu. Nie brakuje również zdjęć z imprez zakrapianych alkoholem, fotografii z raperami czy Januszem Korwin-Mikkem. Policji zajęło ponad dobę ustalenie, czy to rzeczywiście jest policjant. A kiedy okazało się, że owszem, to od niemal dwóch tygodni sprawdza, czy profil na Facebooku jest jego.

Aktualnie policjant przebywa na L4. Opolska policja odmówiła komentarza dotyczącego wpisów swojego funkcjonariusza, a on sam nie odpowiedział na prośbę o rozmowę. Komenda Główna Policji odbija piłeczkę i przekonuje, że nie może zająć się tą sprawą, by nie zostać posądzoną o „działanie wbrew zasadom obiektywizmu i bezstronności”. – Dlatego w pierwszej kolejności takie sprawy wyjaśnia jednostka właściwa dla miejsca pełnienia służby danego funkcjonariusza – mówi insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji. Rzecznik komendanta tłumaczy, że w przeciwnym razie postępowanie dotyczące policjanta z Opola mogłoby zostać uznane za nieważne. Jednocześnie Ciarka przekonuje, że był to jedynie odosobniony przypadek jednego z funkcjonariuszy, a nie oficjalny portal społecznościowy należący do policji.

Więcej w Wyborczej