W Częstochowie starły się w niedzielę dwa światy – tęczowy Marsz Równości i przeciwnicy tolerancji „broniący” Jasnej Góry. Niedzielne manifestacje zabezpieczały setki mundurowych. W pewnym momencie w ruch poszedł gaz pieprzowy. Policja broniła dziś Jasnej Góry niczym rycerze w 1655 roku. Wszystko przez dwie „konkurencyjne” imprezy: II Marsz Równości oraz mszę w związku z Pielgrzymką Podwórkowych Kółek Różańcowych Radia Maryja. Do zabezpieczenia obu imprez wykorzystano dziesiątki funkcjonariuszy.

Policjanci faktycznie byli tam niezbędni, bo mogło by dojść do regularnej bijatyki u podnóża Jasnej Góry. Agresja słowna sięgała zenitu. „Zakaz pedałowania”; „Wypierd*lać”; „Zboczeńcy, mordercy”; „Pedofile, lesby, geje, cała Polska się z was śmieje” – takie hasła skandowała kontrmanifestacja z inicjatywy „Męska obrona Jasnej Góry przeciw paradzie LGBT”. Z drugiej strony słychać było „Miłość, wolność, tolerancja”, a osoby biorące udział w Marszu Równości posyłały buziaki i machały do swoich oponentów. Ci ledwo mogli to wytrzymać i gdyby nie policyjna ochrona, to zapewne rzuciliby się na ludzi w tęczowych kolorach.
„Wypierd*lać z Jasnej Góry!” – to było ulubione hasło mężczyzn z Częstochowy, które słychać na poniższym nagraniu.

Więcej w natemat.pl