4 lutego Parlament Europejski przyjął „raport Lunacek”, czyli rezolucję „w sprawie unijnego planu przeciwdziałania homofobii i dyskryminacji ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową”.

Z badania przeprowadzonego przez Agencję Praw Podstawowych w 2013 r. wynika, że połowa osób LGBT mieszkających w Unii Europejskiej doświadcza dyskryminacji i przemocy z powodu swej orientacji.
Rezolucja autorstwa austriackiej europosłanki Ulrike Lunacek apeluje o uznanie konsekwencji prawnych związków – w tym związków homoseksualnych – we wszystkich krajach UE, wzywa WHO do wykreślenia zaburzeń tożsamości płciowej z katalogu zaburzeń psychicznych i proponuje kryminalizację wygłaszania opinii, które „mogą być uznane za homofobiczne”. Projekt poparli nawet przedstawiciele Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i partii nacjonalistycznych (bułgarskiej partii nacjonalistycznej, Prawdziwych Finów czy narodowo-religijnego greckiego Ludowego Zgromadzenia Prawosławnego. Natomiast wszyscy (z jednym wyjątkiem) posłowie z polskiej Platformy Obywatelskiej byli przeciw albo wstrzymali się od głosu.
Komentatorzy głosowania polskich europosłów wskazują na wciąż silne tendencje konserwatywne w PO i na strach przed prawicową krytyką (Kazimierz Kik, politolog PAN, oraz Wojciech Olejniczak w wypowiedzi dla serwisu natemat.pl). Paweł Zalewski z PO, który we wtorek głosował przeciwko, jest przekonany, że raport Lunacek nie tyle ma na celu zapewnienie równych praw wszystkim obywatelom i zapobiega wykluczeniu, co że „jego wytyczne są formą społecznej inżynierii, która niesłusznie faworyzuje pewne kategorie osób”. Taki argument podaje w Polsce większość osób sprzeciwiających się rezolucji.

więcej