Moim problemem jesteś ty. Moim problemem jest to, że jesteś je***m Hindusem – mówi na filmie Polak do grupy imigrantów. Mężczyznę udało się wygonić z domu, w którym kwaterują cudzoziemcy, ale niebawem wrócił i dotkliwie pobił trzy osoby.

Zaatakowani zostali trzej Hindusi – Nijo, Joby i Puffin. Wszyscy pochodzą z południowych Indii, a do Polski wyemigrowali w ciągu ostatnich trzech lat. Przyjechali tu, żeby zarobić. Pracują w podwarszawskim magazynie. Bywa, że nawet po kilkanaście godzin dziennie. Ale mówią, że czują się spełnieni, ponieważ ciężko zarobione pieniądze są w stanie wysłać swoim bliskim, do rodzin, które są na ich utrzymaniu.

Dwa miesiące temu zmienili miejsce zamieszkania i zaczęli życie w hostelu pracowniczym na obrzeżach stolicy. To duży dom z kilkoma pokojami, gdzie w sumie żyje 30 migrantów z różnych państw – Indii, Azerbejdżanu, Ukrainy, Białorusi, a nawet Kolumbii. – Dotychczas nie czułem tu rasizmu. Nikt na mnie nie krzyczał, nie przeganiał mnie, nie kazał mi się wynosić z Polski – mówi Joby.

Wszystko zmieniło się w ciągu ostatnich dwóch tygodni.

Pewnego wieczoru na początku września grupa sześciu Hindusów siedziała na tarasie domu, w którym mieszkali. Śmieli się i rozmawiali w malajalam, języku używanym na południu Indii. Ulicą obok domu przechodził akurat Polak, który mieszka w tej okolicy. Kiedy usłyszał Hindusów, zwolnił tempa i zaczął na nich spoglądać.

Staraliśmy się go zignorować, ale on nie przestawał. My dalej rozmawialiśmy. Po chwili, facet był już na podwórku i wszedł do naszego domu – wspomina Nijo.

To wtedy, między mężczyznami doszło do pierwszej scysji. Na filmie, który komórką nagrał jeden z Hindusów widać szczupłego, ściętego na krótko wysokiego mężczyznę, który wymachuje rękami w kierunku Hindusów i krzyczy mieszając język polski z angielskim. – Zamknij ryj – ucisza Hindusa, który prosi go o wyjście. – To nie Indie, to jest Polska. Masz wizę? Pokaż mi, pokaż mi swoją wizę – odgraża się do imigrantów.

Na nagraniu pojawia się Ukrainiec, który próbuje powstrzymać Polaka przytrzymując go za ręce, ale ten ciągle się wyrywa. – Moim problemem jesteś ty. Moim problemem jest to, że jesteś je***m Hindusem – krzyczy stojąc na środku dużego pokoju. Ponieważ grupa mieszkająca w domu była duża, udało im się wygonić nieproszonego gościa i skończyło się na awanturze. Wówczas nic nikomu się nie stało. Zaatakowani mieszkańcy domu nie zgłosili najścia na policję. 
– Wydawało nam się, że był pod wpływem alkoholu albo narkotyków. Jego krok był chwiejny. Myśleliśmy, że to się nie powtórzy – mówi Joby.

Następnym razem mężczyzna wtargnął do domu migrantów z zaskoczenia. W sobotę 14 września około godz. 9 wieczorem wszedł do domu i od razu poszedł do pokoju Hindusów. – Miał ze sobą metalowy pręt. Wszedł do nas i bez żadnego słowa zaczął nas nim okładać po twarzy i torsie. Jako pierwszy dostałem ja, później Nijo i Puffin, który w dodatku dostał gazem pieprzowym. To wszystko trwało jakąś minutę. Na koniec, facet zniszczył stół stojący na tarasie i uciekł. Jesteśmy pewni, że to ten sam człowiek, który naszedł nas wcześniej – twierdzi Joby.

Więcej w Wyborczej