Po niemal sześciu latach nastąpił oficjalny koniec „stref wolnych od LGBT” w Polsce, choć był moment, kiedy zajmowały aż 1/3 powierzchni Polski. Ostatni powiat właśnie wycofał się z dyskryminacyjnej uchwały. Na przestrzeni lat jednostki samorządowe na własne życzenie pozbawiły się milionów złotych dotacji z Unii Europejskiej i Funduszy Norweskich.

Wszystko zaczęło się od Deklaracji LGBT+, którą na początku 2019 roku podpisał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Wśród jej najważniejszych zapisów są: stworzenie placówki interwencyjnej, która będzie schronieniem dla osób nieheteroseksualnych wyrzuconych z domu lub obawiających się o swoje życie w miejscu zamieszkania, stworzenie całodobowej infolinii skierowanej do osób LGBT+ doświadczających przestępstw z nienawiści, gdzie udzielana będzie pomoc psychologiczna i prawna czy przeciwdziałanie mowie nienawiści i przemocy słownej i fizycznej, aby skutecznie chronić osoby LGBT+. 

Działania odwetowe podjęła „Gazeta Polska”, która do jednego z wydań dołączyła naklejkę z napisem „Strefa wolna od LGBT”. To nic innego, jak kopia naklejki, którą w 2011 roku w Londynie umieszczali radykalni muzułmanie. Zdecydowanie odcięły się od tego muzułmańskie gremia w Wielkiej Brytanii. W Polsce natomiast za przykładem „GP” poszły jednostki samorządu terytorialnego. Oliwy do ognia dolał prezydent Andrzej Duda, który na jednym z wieców w kampanii prezydenckiej ogłosił: – Usiłuje nam się wmówić, że są to ludzie, a to jest ideologia.

W styczniu 2020 roku samorządów, które ogłosiły, że są „przeciwko ideologii LGBT”, było już prawie sto, w tym całe województwa: podkarpackie, lubelskie, świętokrzyskie, małopolskie i łódzkie, miasta takie jak Biała Podlaska, Puławy, Zamość, Świdnik i Mielec oraz dziesiątki powiatów i gmin. Co właściwie znajdowało się w uchwałach? Niech za przykład posłuży sejmik małopolski, który pisał, że cele rzekomej ideologii „naruszają podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w aktach prawa międzynarodowego, kwestionują wartości chronione w polskiej konstytucji, a także ingerują w porządek społeczny”, że polscy politycy podejmują działania „zorientowane na anihilację wartości ukształtowanych przez wielowiekowe dziedzictwo chrześcijaństwa”, dlatego radni małopolscy deklarowali, że będą bronić systemu oświaty „przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia”. 

Niektóre samorządy przyjęły z kolei uchwałę o niewinnie brzmiącej nazwie: Samorządowa Karta Praw Rodziny. W SKPR pod uładzonym językiem schowano jednak zapisy m.in. o tym, że przy współpracy władz z organizacjami społecznymi „wyłączono możliwość przeznaczania środków publicznych i mienia publicznego na projekty podważające konstytucyjną tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny lub autonomię rodziny”. Niektóre jednostki samorządowe tworzyły własne uchwały, np. województwo świętokrzyskie, którego radni „wyrazili swoją głęboką dezaprobatę i zdecydowany sprzeciw wobec (…) prób promocji ideologii opartej na afirmacji LGBT, stojących w jawnej sprzeczności z dziedzictwem kulturowym i wielowiekowymi tradycjami chrześcijańskimi nie tylko Regionu Św. Krzyża, ale także Polski i Europy”. W apogeum powierzchnia stref anty-LGBT obejmowała 33 proc. powierzchni Polski. 

Więcej w gazecie.pl