Wszyscy, którzy są jakimiś łobuzami, powinni się zgłosić jako pierwsi. Powinniśmy bronić naszych polskich dziewczyn, kobiet, starszych ludzi, dzieci – w taki sposób rasiści mobilizują się do udziału w akcjach czyszczenia polskich miast z obcokrajowców.

Do ataku w Żyrardowie doszło w miniony weekend. Grupa rasistów wtargnęła do hostelu, napastnicy rzucali krzesłami i pobili trzech Gruzinów. Obcokrajowców tak ten atak wystraszył, że uciekli z miasta. Około 70 cudzoziemców, choć mieli w mieście pracę, w jednej chwili zdecydowało się na wyjazd. Wiemy o tym od przedsiębiorcy, który ich zatrudniał.

Bandyci, którzy stali za atakiem nazwali swoją akcję „patrolem obywatelskim”. Pod tym hasłem odbywają się w całej Polsce – nawet w niewielkich miejscowościach – nielegalne zgromadzenia. Ich uczestnicy, pod pretekstem ochrony Polaków przed zagrożeniem ze strony imigrantów, idą przez miasta, by pokazać obcokrajowcom polską siłę. A jak się znajdzie pretekst, atakują przyjezdnych z innych krajów.

Hasło „patrol obywatelski” pojawiło się w obiegu dwa lata temu, kiedy rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę. Wówczas taki „patrol” – a tak naprawdę akcja bojówki narodowców – pobił w centrum Przemyśla trzech czarnoskórych uciekinierów z Ukrainy. Napastnicy jeździli po ulicach samochodami i obserwowali mijane osoby. Mieli ze sobą kije bejsbolowe i butelki.

Ideę bojówek bardzo spopularyzowali politycy Konfederacji. „Patrole” promował wówczas Grzegorz Braun i Konrad Berkowicz. Ten drugi twierdził, że uchodźcy z Ukrainy atakują kobiety, a na mężczyzn napadają z nożami. Dołączył do nich ówczesny radny z Przemyśla, a dziś poseł Konfederacji Andrzej Zapałowski. „Jako radny miasta Przemyśla żądam od władz mojego kraju zaprowadzenia porządku z bandytami, którzy podszywają się pod uchodźców z Ukrainy o innym kolorze skóry” – pisał w portalach społecznościowych. Jedno z nagrań, na którym widać agresywnych narodowców podpisał i pochwalił: „Patrol obywatelski w Przemyślu w akcji. Brawo chłopaki!”

Później, kiedy sytuacja na przejściach granicznych między Polską a Ukrainą się uspokoiła, temat „patroli” zniknął. Jednak niedawno znowu zaczęło się mówić o podobnych akcjach bojówek. Jest ich nawet więcej niż w 2022 roku.

Pierwszy z „patroli” odbył się 10 września o godz. 19 w Kórniku w Wielkopolsce. Tego samego dnia odbył się także w Śremie, a następnego w pobliskiej Środzie Wielkopolskiej i Zaniemyślu. Zgromadzenia nie zostały zgłoszone lokalnym władzom, dlatego były nielegalne. Mimo to policja nie zdecydowała się ich rozwiązać, choć miała do tego prawo.

Uczestników skrzyknął pochodzący z Wielkopolski zawodnik MMA oraz youtuber. Celowo nie podajemy jego imienia i nazwiska. Choć do niedawna był niemal nieznany, dziś śledzą go dziesiątki tysięcy osób. „Robimy tzw. patrol obywatelski, bo ludzie się boją wychodzić nawet w Kórniku. Ostatnio do mojej koleżanki ciapaci też coś głupiego krzyczeli. Słyszałem, że na błoniach w Kórniku też jakieś tam zadymy robili obcokrajowcy. […] Jest to po prostu patrol obywatelski dla bezpieczeństwa naszych rodaków. Ja już byłem we dwóch kebabach w Kórniku, w sumie byłem tam sam, bo się kua nie boję, mam wyjene na nich. Pokazałem im na filmiku, co ich nacja robi w naszym kraju i że nie będziemy tego tolerować i że mają wypie**alać. I tyle, bo my ich tu nie chcemy i jestem pewien, że większość Polaków jest tego samego zdania” – opowiada przed kamerą, w drodze na marsz do Kórnika.

Kiedy przyjechał na miejsce zbiórki „patrolu” dodał: „Gaz, paralizator, do samoobrony każdy może mieć. Żadnych sprzętów ostrych, bo mogą nas przeszukiwać. […] My po prostu pokojowo chcemy tę sprawę załatwić. Niech wypie**alają z naszego kraju i tyle”.

Więcej w Wyborczej