Monitoring

Prezydent skierował ustawę o mowie nienawiści do Trybunału Konstytucyjnego

2025/04/18

Prezydent Duda skierował [ustawę] do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej – poinformowała w czwartek Kancelaria Prezydenta. „Głośno krzyczą o tolerancji, ale są pierwsi, żeby blokować możliwość wypowiadania się” – mówił prezydent na antenie telewizji Trwam.

„Według prezydenta zachodzą wątpliwości, czy ustawa jest zgodna z konstytucyjną zasadą określoności prawa i art. 54 ust. 1 Konstytucji, który gwarantuje wolność wypowiedzi” – czytamy w oświadczeniu wydanym przez Kancelarię Prezydenta. Tak uargumentowano decyzję Dudy o skierowaniu nowelizacji Kodeksu karnego, czyli tzw. ustawie o mowie nienawiści, do Trybunału Konstytucyjnego. 

Ustawa rozszerza dodatkowo odpowiedzialność karną dla osób szerzących mowę nienawiści przez zastąpienie zwrotu „z powodu jej przynależności” zwrotem „w związku z przynależnością”. Ta różnica ma spowodować, że sprawcę będzie można pociągnąć do odpowiedzialności karnej również wtedy, gdy pokrzywdzony nie będzie de facto obdarzony cechą, z powodu której został zaatakowany.

Przestępstwa motywowane tymi uprzedzeniami miałyby podlegać karze pozbawienia wolności – przypomina PAP.

Więcej w Wyborczej

Policja opublikowała zdjęcia mężczyzny podejrzewanego o zniszczenie elewacji synagogi we Wrocławiu

2025/04/17

Komisariat Policji Wrocław-Stare Miasto opublikował wizerunek mężczyzny, który mazał po ścianach Synagogi pod Białym Bocianem. To kolejny akt wandalizmu związany z tym miejscem.

Policja informuje, że napisy na ścianach znajdujących się w mieście budynków, w tym Synagogi Pod Białym Bocianem przy ul. Włodkowica we Wrocławiu, sprawca namalował 14 i 16 kwietnia w nocy. Kamery monitoringu nagrały osobę, która – według policji – mogła mieć „bezpośredni udział w zdarzeniu”. 

„Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat mężczyzny, którego zdjęcia publikujemy, proszone są o kontakt telefoniczny z dyżurnym KP Wrocław Stare Miasto pod numerem telefonu: 601-701-056 lub Oficerem Dyżurnym KP Wrocław Stare Miasto telefon 47 871-50-00. Zapewniamy anonimowość” – apeluje wrocławska policja.

To kolejny już akt wandalizmu związany z Synagogą pod Białym Bocianem. W sylwestra 2023 r. na elewacji i drzwiach synagogi ktoś napisał czerwonymi literami: „Izrael zbrodniarze i mordercy”.  Kamera na dziedzińcu synagogi i wtedy zarejestrowała sprawcę, ale wandal był zamaskowany.

Wielu wrocławian było wówczas zbulwersowanych faktem zdewastowania świątyni. Komentowali: „Dla mnie to nie jest akt wandalizmu, ale akt zupełnego zdziczenia. Powinniśmy wszystko zrobić, aby sprawcy zostali złapani i przykładnie ukarani przez sąd. Mnie jako mieszkańcowi Wrocławia jest wstyd, że dochodzi w naszym mieście do takiego aktu wandalizmu i naruszenia uczuć religijnych”.

Więcej w Wyborczej

Skandal na stadionie w Opolu. Policja zatrzymała podejrzanego o ataki na tle rasistowskim

2025/04/17

Policja z Opola zatrzymała 19-letniego mężczyznę podejrzanego o przemoc i znieważenia na tle rasowym w trakcie niedzielnego meczu na Itaka Arena. Sprawa ma charakter rozwojowy – informują funkcjonariusze. Klub Odry Opole pisze o bezpieczeństwie na stadionie: Ciężko wskazać znaczące zaniechania pomimo zaistniałych wydarzeń na meczu.

W niedzielę Odra Opole na własnym, nowym stadionie grała z Wisłą Kraków. Spotkanie z trybun oglądał m.in. były piłkarz obu drużyn Lukas Klemenz. Podczas meczu zaatakował go kibol. Z relacji zawodnika wynika, że został zwyzywany i opluty, a jego kolega uderzony i opluty, tylko za to, że mają inny kolor skóry. Potem okazało się, że Klemenz nie był jedyną osobą, która została zaatakowana na stadionie na tle rasistowskim. Wcześniej kibice rozwiesili baner „Stop imigrantom”.

– W trakcie trwającego meczu piłki nożnej do komisariatu policji, który działa przy stadionie, zgłosiło się dwóch 29-latków. Przekazali, że zostali znieważeni ze względu na ich kolor skóry. Dodatkowo wobec jednego z nich miała być stosowana przemoc fizyczna. Policjanci przyjęli to zawiadomienie i teraz zabezpieczamy monitoring i chcemy dotrzeć do osób odpowiedzialnych za ten atak – mówił Przemysław Kędzior z opolskiej policji.

Dziś KMP Policji w Opolu poinformowała, że wczoraj wieczorem (16.04) kryminalni zatrzymali 19-letniego mieszkańca powiatu głubczyckiego do sprawy przemocy i znieważenia na tle rasowym, do których doszło w trakcie niedzielnego meczu w Opolu.

„Obecnie funkcjonariusze prowadzą z zatrzymanym czynności. Ustalamy również inne, możliwe osoby pokrzywdzone tymi przestępstwami. 19-latek musi liczyć się z zarzutami związanymi z przestępstwami na tle rasowym. Sprawa ma charakter rozwojowy”- informuje policja.

Więcej w Wyborczej

Kibole na stadionie w Opolu wywiesili transparent „Stop imigrantom”. Potem pluli, bili i wyzywali czarnoskórych kibiców

2025/04/15

Piłkarz Lukas Klemenz nie był jedyną ofiarą rasistowskiej przemocy na nowym stadionie w Opolu. W sektorze fanów Odry Opole opluwano, bito i wyzywano także innych czarnoskórych kibiców.

Jak pisała Wyborcza Opole, policja zajmuje się sprawą ataku na Lukasa Klemenza, do którego doszło podczas meczu Odry Opole z Wisłą Kraków na Itaka Arena w Opolu. Klemenz to czarnoskóry zawodnik, były piłkarz obu klubów, a obecnie GKS-u Katowice. Na mecz przyszedł wraz z synem i znajomym.

– Zostałem zwyzywany i opluty, a mój kolega uderzony i opluty, tylko za to, że mamy inny kolor skóry. Zgłosiliśmy sprawę policji. Szukamy osoby, która nas oczerniła i chcemy ją pociągnąć do odpowiedzialności – powiedział Lukas Klemenz portalowi Nto.pl. 

Policja informuje, że już zabezpieczyła nagrania z monitoringu na stadionie.

– W trakcie trwającego meczu piłki nożnej do komisariatu policji, który działa przy stadionie, zgłosiło się dwóch 29-latków. Przekazali, że zostali znieważeni ze względu na ich kolor skóry. Dodatkowo wobec jednego z nich miała być stosowana przemoc fizyczna. Policjanci przyjęli to zawiadomienie i teraz chcemy dotrzeć do osób odpowiedzialnych za ten atak – mówi Przemysław Kędzior z opolskiej policji.

Krótki komunikat w tej sprawie wydał klub Odry Opole. Napisał, że „absolutnie odcina się wszelkich form dyskryminacji”. „Dopełnimy wszelkich starań, żeby podobne zdarzenia nie miały u nas miejsca w przyszłości” – napisał. 

Jak się jednak okazuje, Lukas Klemenz nie był jedyną ofiarą przemocy na tle rasistowskim na opolskim stadionie.

Więcej w Gazecie Wyborczej

Kampania nasila wrogość wobec ukraińskich uchodźców. Tak źle jeszcze nie było

2025/04/08

Narasta fala wrogości, oskarżeń i dehumanizującego języka wobec uchodźców z Ukrainy – wynika z analizy polskich mediów społecznościowych przeprowadzonej przez ośrodek Res Futura przy współpracy SentiOne. Tak źle jeszcze nie było, alarmują eksperci, wskazując, że jednym z powodów radykalizacji nastrojów jest trwająca kampania prezydencka.

W marcu wizerunek Ukraińców w polskim internecie był najgorszy od początku wojny. Zdaniem eksperta, z którym rozmawiała PAP, to efekt kilku czynników, ale katalizatorem zjawiska jest kampania wyborcza. Narracje wykorzystywane do wzbudzenia niechęci wobec Ukraińców, ze wskazaniem na uchodźców przebywających w naszym kraju, są te same od rosyjskiej agresji w lutym 2022 r. To niezmiennie przekazy na temat bezcelowości ponoszenia wyrzeczeń w związku z udzielaniem pomocy Ukrainie w sytuacji, w której ta nie może wygrać wojny, obciążenia społecznego i ekonomicznego wynikającego z przebywania w naszym kraju tak wielu uchodźców, wzrost przestępczości, a wreszcie roszczeniowa postawa Ukraińców.

Jak wynika z badania Res Futura i SentiOne, w marcu zasięg tych treści w najpopularniejszych w Polsce platformach społecznościowych wyniósł 325 mln. W przeanalizowanej bazie wzmianek dominowały komentarze, z których wynikało, że należy wstrzymać pomoc dla Ukrainy, a tym samym zakończyć wojnę (32 proc.). Z kolei 28 proc. dotyczyła konieczności eliminacji ukraińskich uchodźców z naszej przestrzeni publicznej. 25 proc. publikacji traktowało o zagrożeniu przestępczością wynikającą z ich obecności. Jak wynika z analizy wzmianek, Ukraińcy w Polsce są najczęściej obwiniani właśnie o kradzieże, napaści oraz ogólny o wzrost przestępczości (41 proc. wzmianek w badanej bazie publikacji), nadużywanie systemu świadczeń socjalnych (29 proc.), zabieranie Polakom pracy i wypieranie z przestrzeni publicznej (21 proc.) oraz brak wdzięczności i roszczeniową postawę (9 proc.).

W komentarzach dominowała sprawa mordów na Wołyniu i zbrodni UPA podczas II wojny światowej (ponad 46 proc.), przed narastającą przestępczością (42 proc.) oraz kwestią ekshumacji pomordowanych na Wołyniu i w Galicji Wschodniej i ich upamiętnieniem (ponad 33 proc.). Jednak, jak zwrócił uwagę Michał Fedorowicz z Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura, uwagę zwraca nie liczba i zasięg narracji o tej tematyce, bo ten nie zmienił się znacząco. Nową jakość stanowi natomiast wykorzystywana w nich retoryka: „Zmiana dotyczy nie tyle liczby tego rodzaju wpisów, lecz pojawienia się rozlewającej się zawartej w nich agresji” – podkreślił i ocenił, że jego zdaniem, „to skutek emocji, które wzbudzają centra integracji. Przekonanie, że jesteśmy atakowani przez obcych, uderza również w ukraińskich uchodźców w Polsce”.

Więcej w serwisie wirtualnemedia.pl

Powstała komisja ds. mechanizmów represji za czasów PiS-u. „Nie będzie konsekwencji wobec funkcjonariuszy”

2025/04/07

Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak ogłosili powstanie wspólnej komisji, której celem ma być analiza i dokumentacja mechanizmów represji wobec aktywistów w latach 2015-23. Przewodniczącą komisji została Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka zaangażowana w działanie inicjatywy Wolne Sądy.

W poniedziałek na wspólnej konferencji szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar i szef MSWiA Tomasz Siemoniak zapowiedzieli powstanie nowej rządowej komisji. Ma zająć się wyjaśnieniem mechanizmów represji wobec organizacji społeczeństwa obywatelskiego oraz działaczy społecznych w latach 2015-23. 

W tym tygodniu premier Donald Tusk ma podpisać odpowiednie dokumenty i komisja ma zacząć pracę, tak aby pierwszy cząstkowy raport przedstawić 15 lipca 2025 r. – Będzie on dotyczyć relacji pomiędzy mediami publicznymi a społeczeństwem obywatelskim – wyjaśniał Adam Bodnar.

Szef resortu sprawiedliwości przekonywał, że media publiczne za czasów poprzedniej władzy stosowały metody cenzury i przemilczeń, a także nagonki na poszczególne osoby czy grupy społeczne.

– Chcemy to wyjaśnić i przygotować zestaw rekomendacji, które uniemożliwią każdej przyszłej władzy wykorzystywanie instytucji państwowych do niszczenia swoich przeciwników – tłumaczyła przewodnicząca komisji Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka związana z inicjatywą Wolne Sądy. 

Oprócz niej w skład komisji wejdą: Klementyna Suchanow, aktywistka, jedna z liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet , mec. Paweł Murawski, Kinga Dagmara Siadlak ze stowarzyszenia Defensor Iuris, dr Mikołaj Małecki, karnista z UJ, Andrzej Krajewski, działacz „Solidarności” i dziennikarz, prof. Tomasz Grzyb, psycholog społeczny, Katarzyna Antoniak i Dobrosław Rola oraz Magdalena Dropek, ekspertka od praw obywatelskich.

Więcej w Wyborczej

NASK: blisko połowa przekazów o osobach LGBTQ+ zawiera dezinformację

2025/04/07

Nowe opracowanie NASK ujawnia skalę dezinformacji dotyczącej społeczności LGBTQ+. Z analizy wynika, że aż 44 proc. materiałów medialnych zawierało fałszywe lub manipulacyjne treści.

Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK opublikował opracowanie poświęcone dezinformacji na temat społeczności LGBTQ+. Raport został oparty na analizie 1047 materiałów medialnych zgromadzonych w ramach projektu InfoTester.

Zgodnie z danymi zawartymi w raporcie, 463 zbadane materiały zawierały treści dezinformacyjne – co stanowi 44 proc. całości. „W rezultacie dezinformacja tego rodzaju przyczynia się do wzrostu napięć społecznych i utrudnia konstruktywną debatę publiczną” – stwierdzają autorzy opracowania.
Dezinformacyjne przekazy najczęściej zawierały emocje takie jak sprzeciw (74 proc.), złość (37 proc.), strach (33 proc.) oraz pogarda (26 proc.). Wśród technik manipulacyjnych dominowały: wyolbrzymienie (61 proc. analizowanych treści), cherry picking (35 proc.) i emocjonalny język (32 proc.).

Najczęściej występujące narracje dezinformacyjne dotyczyły m.in.:

  • rzekomego wpływu edukacji o osobach LGBTQ+ na dzieci,
  • zaprzeczania istnieniu więcej niż dwóch płci,
  • fałszywego łączenia społeczności LGBTQ+ z pedofilią,
  • przekonania, że homoseksualność to choroba,
  • podważania legalizacji związków partnerskich.

Raport porządkuje treści dezinformacyjne w czterech głównych kategoriach tematycznych:
społeczność LGBTQ+ w ujęciu ogólnym, transpłciowość i osoby transpłciowe, kwestie zdrowotne, związki partnerskie.

Autorzy każdej narracji przypisują potencjalne źródła jej powstania, zestawiają ją z faktami, wskazują rzetelne źródła wiedzy i udostępniają linki do weryfikacji. Opracowanie przytacza również dane i badania naukowe potwierdzające, że:

  • homoseksualność i transpłciowość nie są zaburzeniami,
  • edukacja o różnorodności płciowej nie szkodzi dzieciom,
  • detranzycja nie jest zjawiskiem powszechnym,
  • osoby LGBTQ+ nie stanowią zagrożenia dla zdrowia publicznego ani dzieci.

W raporcie znalazły się również szczegółowe dane liczbowe:

  • 96 proc. analizowanych dezinformacyjnych treści miało na celu wywarcie wpływu na społeczeństwo,
  • 85 proc. promowało stereotypy,
  • 34 proc. negowało fakty naukowe.

Najczęściej podejmowaną tematyką była homofobia (52 proc.), następnie przedstawianie osób LGBTQ+ jako zagrożenia dla rodziny (29 proc.) oraz negowanie istnienia dyskryminacji (29 proc.).

Pełna treść raportu dostępna jest na stronie NASK.

Źródło: queer.pl

Fala islamofobii w Krakowie. Zaczęło się od nagrania modlących się muzułmanów w Nowej Hucie

2025/04/02

„Czas zacząć robić porządki”, „tak ginie Polska”, „zwożono ich tu od dawna” – to tylko niektóre z komentarzy pod filmem sprzed budynku Stowarzyszenia Siemacha w krakowskiej Nowej Hucie. Ktoś nagrał grupę kilkuset muzułmanów, a fala islamofobii poniosła się przez media społecznościowe. 

Wbrew internetowym komentarzom, muzułmanie pokazani na nagraniu sprzed Stowarzyszenia Siemacha to lokalna społeczność, która świętowała zakończenie Ramadanu – jedno z najważniejszych islamskich świąt. Tego typu wydarzenia odbywają się co roku i często wymagają większych przestrzeni do wspólnej modlitwy.

Polska jest krajem wielokulturowym, wieloreligijnym od zawsze. Jedyny taki moment, ewenement historyczny, kiedy nagle staliśmy się bardzo homogeniczni etnicznie, to są czasy powojenne. Nigdy wcześniej to się po prostu nie wydarzało w polskiej historii – mówi prof. Konrad Pędziwiatr

Polska ma wielowiekową historię współistnienia z islamem. Muzułmanie, szczególnie Tatarzy, byli obecni w Rzeczypospolitej już od XIV wieku, walczyli w jej armii i współtworzyli kulturę. Obecnie rośnie liczba muzułmańskich imigrantów, zwłaszcza z Indii, których islam nie zawsze kojarzy się w polskiej świadomości.

Szacuje się, że w Polsce mieszka od 15 do 60 tysięcy muzułmanów, choć brak dokładnych danych. Polska staje się krajem coraz bardziej zróżnicowanym kulturowo, głównie za sprawą imigracji z Ukrainy i krajów Azji Południowej. Większość tych osób żyje i pracuje w Polsce legalnie, aktywnie uczestnicząc w życiu społecznym i gospodarczym.

Prof. Pędziwiatr zwraca uwagę, że islamofobia w Polsce nie jest nowym zjawiskiem – już podczas kryzysu migracyjnego w 2015 roku obserwowano marsze przeciwko „islamizacji”. Obecna fala nienawiści, podsycana przez media społecznościowe i niektórych polityków, opiera się na mitach i braku rzetelnej informacji. Rządzący marginalizują problem, nie informując społeczeństwa o roli instytucji takich jak Centra Integracji Cudzoziemców.

Więcej w Radiu Kraków

Prokurator generalny chce lepszego ścigania przestępstw motywowanych uprzedzeniami

2025/04/01

Postępowania dotyczące przestępstw motywowanych uprzedzeniami mają być prowadzone przez wyznaczonych, odpowiednio przygotowanych prokuratorów, a czynności z udziałem pokrzywdzonych dokonywane z najwyższą starannością w zakresie poszanowania ich godności, w sposób zapobiegający wtórnej wiktymizacji – takie m.in. zasady określił prokurator generalny w wytycznych w sprawie prowadzenia postępowań o przestępstwa motywowane uprzedzeniami.

26 marca do podpisu prezydenta skierowano nowelizację kodeksu karnego, przewidującą kary także za nawoływanie do nienawiści ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną. Nieco wcześniej prokurator generalny Adam Bodnar opublikował Wytyczne w sprawie prowadzenia postępowań o przestępstwa motywowane uprzedzeniami. – Nowe Wytyczne prokuratora generalnego w sprawie przestępstw motywowanych uprzedzeniami to poważny krok w stronę skuteczniejszej ochrony praw człowieka – skomentowało Poznańskie Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauka Prawnych PAN. Jak podkreślono w komentarzu, na czele zespołu, który przygotował projekt tego dokumentu, stała dr hab. Aleksandra Gliszczyńska-Grabias, profesor w tej placówce. – Na pewno jest to bardzo ważny i potrzebny krok w stronę zwiększenia skuteczności ścigania przestępstw motywowanych uprzedzeniami – powiedział Prawo.pl Damian Wutke ze Stowarzyszenia Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”. – Wytyczne bardzo mi się podobają – widać, że prokurator generalny robi, co może, aby zaktualizować polskie przepisy karne i praktykę organów ścigania do standardu europejskiego – dodała Katarzyna Warecka, adwokat, stała pełnomocniczka Stowarzyszenia na Rzecz Osób LGBT „Tolerado”.

Prokurator generalny zwraca swoim podwładnym uwagę, że przestępstwa z tej kategorii, nawet kiedy przybierają postać wyłącznie przemocy werbalnej, odznaczają się wyjątkowym poziomem szkodliwości w wymiarze jednostkowym i społecznym. I dodaje, że badania naukowe wskazują, że u indywidualnych pokrzywdzonych i innych członków dyskryminowanych grup czyny tego rodzaju powodują dotkliwsze skutki niż inne przestępstwa. – Osoby pokrzywdzone są w większym stopniu narażone na objawy zespołu stresu pourazowego, odnotowuje się u nich większą podatność na depresję, wyższe ryzyko samobójstw i myśli rezygnacyjnych, a także zwiększone prawdopodobieństwo występowania chorób somatycznych. Przestępstwa motywowane uprzedzeniami długotrwale obniżają u pokrzywdzonych poczucie własnego bezpieczeństwa, nasilają ich obawy o los pozostałych członków wspólnoty, często prowadzą do ich samo wy kluczenia społecznego. Styczność z takimi zachowaniami skutkuje pogłębieniem poziomu uprzedzeń, pogorszeniem społecznego postrzegania grup wrażliwych i dehumanizowaniem ich członków – podkreśla w wytycznych Adam Bodnar.

I dodaje, że ściganie przestępstw motywowanych uprzedzeniami stanowi szczególne wyzwanie dla prokuratury, która powinna zagwarantować, że wszystkie postępowania z tej kategorii będą prowadzone i nadzorowane przez odpowiednio przygotowanych prokuratorów, zgodnie z uporządkowanymi i kompleksowymi wytycznymi, opracowanymi w oparciu o wieloletnie doświadczenia procesowe w tej dziedzinie.

Według Wytycznych każda decyzja kończąca postępowanie o przestępstwo motywowane uprzedzeniami, również jeśli było prowadzone w formie dochodzenia, powinna być opatrzona wyczerpującym uzasadnieniem, zrozumiałym dla odbiorcy niebędącego prawnikiem. W razie potrzeby w uzasadnieniu prokurator powinien odwołać się również do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz dokumentów wypracowanych przez organizacje i inne wspólnoty międzynarodowe, których Rzeczpospolita Polska jest członkiem.

– Na uznanie zasługuje nałożony na Prokuraturę obowiązek uzasadnienia decyzji kończącej postępowanie, co jednoznacznie ułatwi odwoływanie się od postanowień. Z punktu widzenia organizacji społecznej, której celem statutowym jest przeciwdziałanie tego rodzaju przestępstwom i która składa wiele zawiadomień cieszy nas fakt, że w wytycznych zapisano obowiązek dostarczania odpisu postanowienia stronie społecznej. Istotne są również zapisane reguły postępowania wobec ofiar, które mają przeciwdziałać wtórnej wiktymizacji – komentuje Damian Wutke.

– Podoba mi się szerokie odesłanie do aktów prawa europejskiego oraz do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Podoba mi się ta zachęta, aby prokurator obejmował ściganiem z urzędu przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego, czyli to słynne 212 kodeksu karnego, na które powoływaliśmy się w sprawach „homofobusowych”. Mam wielką nadzieję, że wytyczne nie trafią na żaden „opór materii” i będą realizowane – dodaje adw. Katarzyna Warecka.

Więcej w serwisie prawo.pl

Muzułmanie przyjechali się modlić do Mysłowic. Fala hejtu zalała miasto

2025/04/01

Jestem przerażony skalą złych emocji – mówi prezydent miasta. I zakazuje miejskim jednostkom wynajmowania lokali na cele religijne.

29 marca polscy muzułmanie zakończyli ramadan. Dzień później, 30 marca rozpoczął się Ramadan Bajram. To trzydniowe święto pełne radości i spotkań rodzinnych. W Mysłowicach religijne spotkanie muzułmanów odbyło się w hali MOSiR. 

Gdy wieść o tym rozeszła się po mieście, w internecie wezbrała fala nienawiści. – Stanowcze nie. […] To jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, nie meczet!; Islamowi w Polsce, w Mysłowicach mówię stanowcze nie; Mam nadzieję, że ten, kto podpisał umowę najmu, opuści swoje stanowisko; Dramat… Mysłowice zeszło całkiem na psy…! Hala MOSiR Mysłowice… Strach się bać co nas tu jeszcze czeka — to tylko niewielka próbka wpisów. Wiele osób wprost pisało, że nie życzy sobie tego typu wydarzeń w mieście.

Posty na ten temat pisali mieszkańcy, ale też politycy m.in. Nowej Nadziei, która współpracuje z Konfederacją. Poseł tego ugrupowania Ryszard Wilk umieścił w sieci fragment nagrania tego modlitewnego wydarzenia. 

„Islamiści byli u nas od dawna, to prawda, meczety też były, trzy, to prawda. Ale nie było takiej ilości islamistów, niektóre źródła podają, że jest ich już dwa razy więcej niż w zeszłym roku na końcówce Ramadanu. Zachód Europy był w tym punkcie kilkanaście lat temu, popełnili ogromny błąd, o czym świadczy chociażby pakt migracyjny, czyli próba podzielenia się migrantami. Na pewno nie przez to, że są tacy super i pracowici. Nie możemy popełnić tego samego błędu, trzeba sprawę nagłaśniać. Jeśli wygra Trzaskowski, za rok ich będzie 3 razy więcej, za dwa lata dziesięć razy więcej, a później się obudzimy, gdy będzie już za późno” – napisał. 

W komentarzach pod jego wpisem dostawało się politykom KO: Tusk sprzedał Polskę w rok. Jeszcze Rafałek jak wygra, to można się pakować…; Ludzie tylko narzekają na rząd, który sami wybrali – głosują na Tuska, a nic nie robią. Musimy walczyć o naszą chrześcijańską Polskę. 

W poniedziałek, 31 marca głos w tej sprawie zabrał prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz. Ogłosił, że spotkanie modlitewne organizowało Centrum Kultury Islamu z Katowic. Podkreślił, że po lekturze wpisów mieszkańców zakazał kierownikom miejskich jednostek wynajmowania obiektów na wydarzenia o charakterze religijnym. – Podobne spotkania w Mysłowicach nie będą już miały miejsca — dodał. 

W rozmowie z „Wyborczą” prezydent Mysłowic dodaje, że nie wiedział, na jakie wydarzenie będzie wynajęta hala. – Ale też nie przyszło nikomu do głowy, że może to być jakiś problem. Hala na podobne cele była wynajmowana już wcześniej — mówi Dariusz Wójtowicz. 

Dodaje, że teraz zrobiła się z tego gigantyczna awantura, a on nie chce mieć kłopotów. 

Więcej w Wyborczej

Wyspecjalizowani prokuratorzy mają tropić mowę nienawiści

2025/03/26

Powstanie specjalna grupy śledczych do spraw przestępstw motywowanych uprzedzeniami – wynika z wytycznych Adama Bodnara. Czy rzeczywiście to nastąpi, okaże się za kilka dni – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

„Żydostwo generalnie uważam za degenerację ludzkości i w pełni rozumiem politykę jaką wobec niego prowadził Adolf Hitler”, „nadszedł czas, by wrócić do korzeni i pozbyć się żydowskiego pasożyta” oraz „im lepiej poznaję Żydów, tym bardziej podoba mi się austriackie malarstwo akwarelowe” – to tylko próbka wpisów, jakie w mediach społecznościowych zamieszczał mieszkaniec Białegostoku, związany z Ruchem Narodowym i Unią Polityki Realnej. W połowie stycznia został za to skazany przez sąd w Białymstoku na karę pięciu miesięcy w zawieszeniu na dwa lata.

W Polsce z powodu tzw. przestępstw z nienawiści skazuje się około 300 osób rocznie, a wkrótce takimi sprawami może zacząć zajmować się wyspecjalizowany zespół prokuratorów. Tak wynika z najnowszych wytycznych w zakresie prowadzenia postępowań o przestępstwa motywowane uprzedzeniami.

Wydał je specjalny zespół powołany przez prokuratora generalnego Adama Bodnara, w skład którego weszli m.in. prokuratorzy, adwokaci, radcowie prawni oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. Wytyczne dotyczą m.in. karnoprawnej oceny czynu i sposobu prowadzenia postępowań, wynika z nich też, że ma powstać specjalny podręcznik metodyczny dla prokuratorów i policjantów. Co najważniejsze, wytyczne przewidują, że postępowania dotyczące mowy nienawiści mają trafiać „wyłącznie do referatów wyznaczonych prokuratorów”.

W praktyce oznacza to, że ma powstać specjalna grupa prokuratorów zajmujących się mową nienawiści. Więcej na ten temat powiedział wiceszef zespołu Maciej Młynarczyk podczas posiedzenia Krajowej Rady Prokuratorów przy prokuratorze generalnym. – Potrzebne są zmiany w zakresie organizacji pracy – podkreślił. – W tej chwili prokuratorów, który zajmują się tą sferą, jest około 170. Przedstawiliśmy prokuratorowi generalnemu rozwiązanie, które zakłada, że wystarczy ich czterdziestu kilku – dodał.

Więcej w Rzeczpospolitej
 

Stanowcze słowa RPO w TOK FM. „Ta ustawa jest niezgodna z konstytucją”

2025/03/25

– To jest ustawa, która – i mówię to z pełnym przekonaniem – jest niezgodna z konstytucją i międzynarodowymi standardami, które wiążą Polskę – powiedział w TOK FM o tzw. ustawie azylowej prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Ustawa azylowa została przyjęta przez Sejm i Senat. Dokument czeka na podpis prezydenta. Szereg organizacji apeluje do Andrzeja Dudy, by ustawy nie podpisywał.

Przypomnijmy: chodzi rozwiązanie, które daje władzy możliwość ograniczania prawa do azylu na określonym terytorium i w określonym czasie. Nowelizacja zakłada możliwość wprowadzenia czasowego, terytorialnego ograniczenia prawa do złożenia wniosku o udzielenie ochrony międzynarodowej. Decyzje podejmie Rada Ministrów w formie rozporządzenia. Jednorazowo okres obowiązywania ograniczenia nie będzie mógł przekroczyć 60 dni. 

– To jest ustawa, która – i mówię to z pełnym przekonaniem – jest niezgodna z konstytucją i międzynarodowymi standardami, które wiążą Polskę – powiedział w „Poranku Radia TOK FM” prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Prowadząca audycję Dominika Wielowieyska zwróciła uwagę, że rząd tłumaczy, iż za wschodnią granicą jest wojna i nie można pozwolić sobie na destabilizację. – Konstytucja przewiduje konkretne rozwiązania na sytuacje wyjątkowe i dopuszcza zawieszenie niektórych wolności i praw człowieka, (…) ale należy wprowadzić stan wyjątkowy lub wojenny – tłumaczył gość TOK FM.

Dlatego w jego ocenie rządzący – tą ustawą – chcą doprowadzić do wprowadzenia quasi stanu nadzwyczajnego. Jego zdaniem mamy podobną sytuację do tej, którą mieliśmy w pandemii. – Bo mamy do czynienia z podobną konstrukcją prawną. Mamy rozporządzenie, które będzie skutkowało zawieszeniem prawa do ubiegania się o status uchodźcy. To rozporządzenie nie będzie weryfikowane przez nikogo: ani Trybunał Konstytucyjny, ani sądy nie mają kompetencji do kontroli legalności tego typu rozporządzenia, a więc będzie to w istocie nieweryfikowalna i arbitralna decyzja Rady Ministrów – powiedział w „Poranku Radia TOK FM” prof. Marcin Wiącek.

Źródło: TOK FM

 

Wystawa historii osób LGBT zniszczona przez Grzegorza Brauna

2025/03/18

Grzegorz Braun zniszczył wystawę historii osób LGBT na opolskim rynku. Europoseł pomalował sprejem plakaty. Na miejsce wezwano patrol policji. Europoseł został wylegitymowany – podaje rzecznik KMP w Opolu.

W poniedziałek, 17 marca około godziny 14 Stowarzyszenie Tęczowe Opole na opolskim rynku otworzyło wystawę poświęconą historii osób LGBT. Wystawa miała trwać do 3 kwietnia, jednak europoseł Grzegorz Braun postanowił ją zniszczyć.

„Grzegorz Braun zniszczył wystawę na opolskim rynku. Wystawę poświęconą 'Równości’ przygotowało Stowarzyszenie „Tęczowe Opole”. W obawie przed dalszym zniszczeniem mienia Zakład Komunalny rozwiązał umowę z Grzegorzem Braunem na wynajem sali w Centrum Wystawienniczo – Kongresowym. Nie odbędzie się więc tam planowane na dzisiaj spotkanie z posłem Braunem, kandydatem na Prezydenta” – napisał prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.

– Zniszczył mienie miejskie, więc są obawy, że to niszczenie mienia może mieć dalej miejsce. Na wystawie, która prezentuje miłość, odpowiadanie nienawiścią nie powinno mieć miejsca, szczególnie w sytuacji, gdy osoba kandyduje na prezydenta – skomentował prezydent Opola w rozmowie z TVN24.

– Widzieliśmy akty agresji, kiedy zaatakował gaśnicą kobietę – przypomniał samorządowiec, dodając, że „jako miasto, szanując wolność słowa, chcieliśmy dać możliwość spotkania się, ale jeżeli się tak zachowuje, to dbanie o mienie publiczne i państwowe jest ważniejsze”. – Pana Brauna ocenią wyborcy, jednym chamstwo się spodoba, innym nie – skwitował Arkadiusz Wiśniewski.

Więcej w TVN24

Grzegorz Braun ukarany w PE. „Do jesieni jestem wykluczony z posiedzeń”

2025/03/17

Grzegorz Braun przekazał w nagraniu na YouTube, że przynajmniej do października nie będzie mógł brać udziału w posiedzeniach plenarnych Parlamentu Europejskiego. Na piśmie poinformowała go o tym przewodnicząca PE Roberta Metsola. To pokłosie incydentu ze stycznia, gdy europoseł podczas minuty ciszy za ofiary Holokaustu zaczął krzyczeć, domagając się „upamiętnienia żydowskiego ludobójstwa w Strefie Gazy”.

Grzegorz Braun zamieścił w sieci nagranie, z którego wynika, że otrzymał pismo od przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli. — Pani przewodnicząca okłada mnie karami za prośbę o modlitwę za ofiary żydowskiego ludobójstwa na Palestyńczykach w Strefie Gazy — mówi europoseł.

— Otrzymuję wyrok z 19 lutego, który będzie działał przez najbliższe pół roku. Do jesieni jestem wykluczony z posiedzeń plenarnych europarlamentu — mówił polityk Konfederacji Korony Polskiej.

Braun dodał, że — oprócz wykluczenia — nałożona została na niego także kara finansowa. — Mógłby ktoś pomyśleć, że wolność słowa nic nie kosztuje. Otóż kosztuje. (…) Przeciwko mnie przemawia brak skruchy i fakt, że jestem recydywistą, bo pani Metsola karała mnie już wcześniej — wyjaśniał dalej kandydat na prezydenta.

Żydzi i Polacy razem upamiętnią ofiary Holokaustu. Poznaliśmy datę Marszu Żywych

2025/03/10

Co roku w Dniu Pamięci o Ofiarach Zagłady (Jom Ha-Szoa) organizowany jest Marsz Żywych. W kalendarzu gregoriańskim to data ruchoma i w 2025 wypadnie w czwartek, 24 kwietnia. Z tej okazji Polacy i Żydzi po raz kolejny wspólnie pokonają trzykilometrową trasę pomiędzy obozami Auschwitz.

Marsz Żywych w Oświęcimiu, podczas którego Żydzi z różnych krajów upamiętnią ofiary Zagłady, odbędzie się w tym roku 24 kwietnia – dowiedziała się Polska Agencja Prasowa od wicedyrektora Muzeum Auschwitz Andrzeja Kacorzyka. Jego uczestnicy pieszo pokonają trzykilometrową trasę wiodącą spod bramy „Arbeit macht frei” w byłym niemieckim obozie Auschwitz I do byłego Auschwitz II-Birkenau, gdzie odbędzie się główna ceremonia. Rokrocznie w uroczystości uczestnicy kilka tysięcy osób. Są to głównie Żydzi z całego świata. Towarzyszy im tradycyjnie kilkusetosobowa grupa polskiej młodzieży i nie inaczej będzie w tym roku.

Marsz Żywych to projekt edukacyjny, w którym Żydzi z różnych krajów, głównie uczniowie i studenci, odwiedzają miejsca Zagłady utworzone przez Niemców podczas wojny na okupowanych ziemiach polskich. Poznają również historię polskich Żydów. Przemarsz między byłymi obozami w święto Jom Ha-Szoa jest kulminacją projektu.

Pierwszy marsz odbył się w 1988 roku. Kolejne organizowane były co dwa lata, a od 1996 roku rokrocznie. W najliczniejszym uczestniczyło 20 tys. osób, w tym delegacje z prawie 50 krajów. W Marszach szli między innymi prezydenci i premierzy Polski oraz Izraela, nobliści i duchowni różnych wyznań.

Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, by więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.

Źródło: Radio Eska

Poseł PiS napiętnował ciemnoskórego mieszkańca Szczecina. Może ponieść konsekwencje

2025/03/10

Chciał walczyć z nielegalną migracją, a napiętnował wieloletniego mieszkańca Szczecina. Internetowa burza powstała po tym, gdy poseł PiS Artur Szałabawka wrzucił do sieci zdjęcie mężczyzny jadącego autobusem i dodał opis sugerujący, że nielegalni uchodźcy są już w Szczecinie. Poseł twierdzi, że zdjęcie podesłał mu zaniepokojony mieszkaniec miasta, wprowadzając go w błąd. Post został usunięty, a polityk przeprosił, jednak może ponieść konsekwencje.

Niemal natychmiast po publikacji post posła PiS Artura Szałabawki wywołał burzę w sieci. Parlamentarzysta zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie mężczyzny – obcokrajowca – wraz z opisem:
– Decyzja podjęta, będę publikował zdjęcia i wpisy, które przesyłają mi zaniepokojeni mieszkańcy, to mój obowiązek. „Panie Pośle, już są w Szczecinie, proszę zwrócić uwagę na bliznę na policzku, dziś w autobusie, trasa z Załom-Podjuchy.” – napisał Szałabawka.

Temat natychmiast podjęli dziennikarze z całej Polski. Jak się szybko okazało, mężczyzna na zdjęciu to legalnie pracujący w Szczecinie fryzjer.

Tematy związane z uchodźcami i migrantami są przez polityków podejmowane bardzo chętnie. Problem pojawia się, gdy wrzuca się taką informację bez odpowiedniej weryfikacji, bo prowadzi to do sytuacji, delikatnie mówiąc, niezręcznej, żeby nie powiedzieć skandalicznej – skomentował Michał Kaczmarek, dziennikarz.

Do tego niemałego skandalu doszło, ponieważ poseł – jak tłumaczy – chciał zwalczyć napływ migrantów z Niemiec.

Impulsem do tego była sytuacja, która ma miejsce od dłuższego czasu, czyli nielegalne pushbacki ze strony Niemiec. Widzę, że one się wręcz nasilają, a mieszkańcy Zachodniopomorskiego i Szczecina zwracali się do mnie z prośbą o interwencję – powiedział Artur Szałabawka, poseł PiS.

Na publikację posła natychmiast odpowiedzieli internauci. Po fali krytyki Artur Szałabawka usunął post, ale sprawa może mieć dalsze konsekwencje.

Źródło: TVP Szczecin

Sejm przyjął projekt ustawy o mowie nienawiści. Społeczność LGBT: Wygraliśmy!

2025/03/06

Głosami posłów koalicji 15 października Sejm uchwalił rządowy projekt „ustawy o mowie nienawiści”. Już nie będzie można bezkarnie wylewać hejtu na osoby LGBT.

Za przyjęciem projektu głosowało 238 posłów (KO, Trzecia Droga, Nowa Lewica i Razem), przeciw było 182 (PiS, Konfederacja, Republikanie). W PSL był tylko jeden polityk, który podniósł rękę przeciw – to wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Jednocześnie głosował przeciw wnioskowi PiS o odrzucenie projektu w całości. W KO wyłamała się posłanka Marzena Okła-Drewnowicz. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Projektem zajmie się teraz Senat. 

„Wygraliśmy” – obwieścił w portalu społecznościowym Linus Lewandowski z fundacji Homokomando, aktywista na rzecz osób LGBT. 

Sprawozdawczyni komisji, Barbara Dolniak z Koalicji Obywatelskiej sugerowała posłom PiS i Konfederacji, by wycofali swoje wnioski o odrzucenie projektu w całości. Argumentowała, że tym samym skasują ochronę ze względu na niepełnosprawność i wiek. W odpowiedzi na mównicę wszedł Łukasz Schreiber PiS, który, mówiąc o „pakiecie cenzorskim Donalda Tuska”, wzywał do odrzucenia „tego złego, niebezpiecznego i szkodliwego projektu”. Sejm zdecydował jednak inaczej i wniosku PiS nie przyjął. 

Decyzję tę poprzedziła odbyta dzień wcześniej w Sejmie burzliwa dyskusja. Posłowie licytowali się, kto bardziej „nakręca przemysł pogardy”.

Posłanka Marzena Machałek z PiS przekonywała, że to Jarosław Kaczyński jest „najbardziej opluwanym politykiem w Polsce”. Jej klubowa koleżanka Anna Kwiecień przywoływała „osiem gwiazdek”, „moherowe berety” i „dorżnąć watahę”. Krystyna Skowrońska z Koalicji Obywatelskiej odbijała piłeczkę, przypominając, jak Jarosław Kaczyński grzmiał z sejmowej mównicy o „zdradzieckich mordach”. Posłanki lewicy mówiły o nagonce na osoby LGBT, sączonej przez osiem lat przez państwo PiS. 

Politycy PiS i Konfederacji złożyli wniosek o odrzucenie projektu w całości. Po raz kolejny podzielili się swoimi opiniami, że projekt jest „zamachem na wolność słowa” i „próbą wprowadzenia cenzury”. Nazywali go „ustawą kagańcową” i „haniebną homopropagandą”.

Poseł PiS Michał Wójcik wyrażał obawę, że nie będzie można już powiedzieć „są dwie płcie”, a Karina Bosak z Konfederacji, że o”za nienawiść będzie można uznać wszystko, np. wątpliwości czy ironię”. Zdaniem Mariusza Krystiana z partii Jarosława Kaczyńskiego, „więzienia zapełnią Bogu ducha winni ludzie”. Drwił, by poszerzyć katalog przesłanek o wzrost czy numer buta i straszył „rzeczywistością Orwella”. Poseł PiS Marcin Warchoł wypalił podczas obrad komisji: – Wsadzilibyście do więzienia nawet św. Jana Pawła II. 

Więcej w Gazecie Wyborczej

Rewolucyjna uchwała neosędziów SN. Osoby LGBT+ dziękują Ziobrze

2025/03/05

Pełny skład Izby Cywilnej z udziałem neosędziów odszedł od orzecznictwa SN w sprawach o uzgodnienie płci i uznał, że osoby transpłciowe nie muszą pozywać swoich rodziców. Paradoksalnie uchwała zapadła po pytaniu skierowanym do SN przez Zbigniewa Ziobrę.

„Sąd Najwyższy wydał przełomowy wyrok: osoby transpłciowe nie muszą już pozywać własnych rodziców, bo sprawy dotyczące uzgodnienia płci mają odbywać się drogą nieprocesową!” – skomentowało uchwałę stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza. „Tego chyba nikt się nie spodziewał, bo sprawa trafiła do Sądu Najwyższego na wniosek byłego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry” – dodało stowarzyszenie. 

„Dziękuję pan Ziobro” – napisała o uchwale transpłciowa aktywistka Maja Heban. „Czy Zbigniew Ziobro przez przypadek osiągnął właśnie więcej dla osób LGBT niż cała uśmiechnięta KOalicja od początku swoich rządów?” – zastanawiają się osoby, śledzące Miłość Nie Wyklucza w serwisie X. 

Uchwała pełnego składu Izby Cywilnej zapadła w odpowiedzi na pytanie prawne dotyczące procedury uzgodnienia płci. Procedura ta pozwala na zmianę oznaczenia płci w dokumentach osoby transpłciowej tak, aby były zgodne z płcią odczuwaną. Polskie prawo nie reguluje tej procedury. Lukę w prawie wypełniło orzecznictwo sądów. Zgodnie z utartą linią orzeczniczą SN do uzgodnienia płci konieczne było pozwanie własnych rodziców, po którym sąd mógł ustalić, że płeć przypisana przy urodzeniu była błędna.

Pytanie prawne w tej sprawie zadał SN w 2022 r. ówczesny prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

– Czy osoby transpłciowe powinny pozywać nie tylko swoich rodziców, ale także małżonka i dzieci, jeśli je posiadają? – pytał Ziobro, oczekując od SN odpowiedzi twierdzącej. 

Według organizacji LGBT+ jego celem było utrudnienie procedury uzgodnienia płci. Do podobnych wniosków doszedł nowy prokurator generalny Adam Bodnar, który w 2024 r. wycofał wniosek Ziobry. Izba Cywilna uznała jednak to cofnięcie wniosku za niedopuszczalne, a we wtorek w nieoczekiwany sposób odpowiedziała na pytanie Ziobry. 

Więcej w Wyborczej

Mowa nienawiści na lekcjach polskiego? Policja sprawdza, co mówiła nauczycielka prestiżowego liceum

2025/03/04

Nauczycielka języka polskiego miała mówić do uczniów, że są analfabetami. Według rodziców pozwalała sobie też na homofobiczne i antysemickie wypowiedzi. Zarzuty były na tyle poważne, że sprawą zajęły się: prokuratura i policja.

– Mam nadzieję, że teraz śledczy na poważnie podejdą do tych zarzutów i rzetelnie zbadają to, o czym w szkole mówiło się od lat, czyli o zachowaniu i wypowiedziach pani Kasprzyckiej. Szczególnie jej podejściu do osób LGBT, które potrafiła w jawny i ostry sposób krytykować. A nawet mówić, że czeka je piekło – mówi jedna z byłych uczennic Katarzyny Kasprzyckiej, nauczycielki języka polskiego w IX LO w Lublinie.

O skargach na zachowanie polonistki w połowie stycznia napisała „Gazeta Wyborcza”. Zarzuty dotyczą roku szkolnego 2023/2024.

RadioZET.pl także zdobyło kopie tych skarg. Czytamy w nich m.in., że nauczycielka potrafiła powiedzieć, że chłopcy z długimi włosami to geje, a podczas omawiania wyników sprawdzianu nazwać uczniów analfabetami. Rodzice skarżyli się też na bardzo niskie oceny z języka polskiego. Większość klasy miała w dzienniku same jedynki i dwóje. W odpowiedzi usłyszeli, że pierwszoklasistów nauczycielka ocenia według kryteriów, jakie są na maturze.

Kolejne zarzuty są poważniejsze. Nauczycielka podczas lekcji miała sugerować, że Żydzi zasłużyli na Holocaust, bo ukrzyżowali Chrystusa, natomiast esesmani podczas II wojny światowej zabijali ludzi, bo byli ateistami. Gdyby wierzyli, to takich czynów by nie popełniali.

W skardze do dyrektora czytamy też: „Niektórzy z nas mają kontakt z uczniami – dzisiaj już studentami i osobami dorosłymi – relacjonującymi traumatyczne doświadczenia szkolnych kontaktów z Panią Kasprzycką, których piętno odczuwają do dzisiaj (…) Należy do nich między innymi uczennica, która z uwagi na jej imię i nazwisko, wskazujące na muzułmańskie pochodzenie, nie była wyczytywana z imienia i nazwiska, ale jako numer z dziennika (sic!)”.

Więcej w Radiu ZET

Ranking szkół przyjaznych LGBT. Kotula: Nie pozwólmy zawłaszczyć słowa „normalność”

2025/03/03

Próbuje nam się wmówić, że „normalność” to homofobia, przemoc i hejt. Nie, to bezpieczna i inkluzywna szkoła jest tą „normalną”. Nie możemy pozwolić, by to słowo zostało skradzione do budowania polityki strachu – mówiła ministra ds. równości podczas inauguracji siódmej edycji Rankingu Szkół Przyjaznych LGBT.

Fundacja GrowSpace pyta uczniów z całej Polski i robi to już po raz siódmy. Ankiety w ramach Rankingu Szkół Przyjaznych LGBT od dziś można wypełniać na stronie maparownosci.pl. – Dobra szkoła to taka, która reaguje na przemoc i nie dyskryminuje osób uczniowskich – podkreśla Mateusz Trzaska z GrowSpace.

W Rankingu Szkół Przyjaznych LGBT głos mają uczniowie. W ub. roku oddali go ponad 12 tys. razy. To ich opinie pozwalają stwierdzić, czy szkoła jest bezpieczna, czy też lepiej omijać ją szerokim łukiem. Wyniki rankingu pomagają młodym ludziom podjąć decyzję o wyborze kolejnej placówki.

Twórcy akcji zaznaczają, że kwestia atmosfery jest dla przyszłych licealistów i ich rodziców równie ważna, jak poziom edukacyjny szkoły. Analizują nie tylko wyniki matur i sukcesy na olimpiadach, ale też oceny z Rankingu Szkół Przyjaznych LGBT. Tę tendencję akcja wykazała już dwa lata temu. – To duża zmiana w podejściu. Młodzi ludzie ze społeczności chcą być pewni, że najbliższe cztery czy pięć lat spędzą w atmosferze akceptacji, a nie dyskryminacji – mówi Mateusz Trzaska. Badanie pokazuje nie tylko te dobre szkoły, ale również przestrzega przed tymi, w których uczniowie doświadczyli dyskryminacji.

W tym roku po raz pierwszy szkoły przyjazne LGBT będą premiowane w prestiżowym rankingu „Perspektyw”. – To po to, by spojrzeć na edukację bardziej holistycznie. Nie postrzegać jej tylko przez pryzmat cyfr w dzienniku, ale miejsca, do którego przychodzi się codziennie – podkreśla Mateusz Trzaska.

To kolejna edycja rankingu, gdy patronat nad nim sprawuje rządowy departament równości. Wcześniej państwo PiS ścigało szkoły, które prezentowały się wysoko na liście. Były Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak uważał je za podejrzane. Zalecał wnikliwe kontrole, nakazywał dyrektorom prześwietlać szkolne kadry pod kątem… pedofilii. 

Więcej w Wyborczej

KRRiT przyjrzy się programom czterech nadawców. Chodzi m.in. o mowę nienawiści

2025/03/01

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała, że przeprowadzi monitoring programów informacyjnych i publicystycznych TVP, TVN-u, Polsatu i Republiki. Jak informuje Wirtualnemedia.pl, członek KRRiT prof. Tadeusz Kowalski, analiza rozpocznie się prawdopodobnie w połowie marca i potrwa dwa miesiące. Badanie zrealizują urzędnicy KRRiT.

Wstępne założenia regulatora zakładają, że monitoring przed wyborami prezydenckimi, których I tura odbędzie się 18 maja, obejmie programy informacyjne „19.30” (TVP1), „Fakty” (TVN), „Wydarzenia” (Polsat), „Dzisiaj” (Republika) oraz publicystyczne „Woronicza 17” (TVP Info), „Kawa na ławę” (TVN24), „Śniadanie Rymanowskiego” (Polsat News), „Pytanie dnia” (TVP1, TVP Info), „Polityczna kawa” (Republika).

O tym w jakich aspektach będzie przeprowadzany monitoring, KRRiT zdecyduje w najbliższych dniach. Regulator może wziąć pod uwagę czas przeznaczony na poszczególnych kandydatów w wyborach prezydenckich i to w jakim świetle są pokazywani. Jak informuje prof. Kowalski, dla KRRiT szczególnie istotny będzie artykuł 18 ustawy o radiofonii i telewizji. To czy w przekazie znalazła się na przykład mowa nienawiści.

– Audycje lub inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym, w szczególności nie mogą zawierać treści nawołujących do nienawiści lub przemocy lub dyskryminujących – czytamy w tym artykule.

Więcej na wirtualnemedia.pl

Internet zalewa antyukraińska propaganda. Przoduje Grzegorz Braun

2025/02/26

Stowarzyszenie Demagog i Instytut Monitorowania Mediów tylko w 2024 r. znalazły w polskojęzycznym internecie 327 tys. antyukraińskich wpisów. Jest ich coraz więcej. W zohydzaniu Polakom Ukrainy prym wiedzie europoseł Grzegorz Braun.

„Tajny plan Tuska – ukrainizacja Polski”, „tu jest Poska, nie Ukropol”, „UPAdlina to koniec cywilizacji”. Takich komentarzy uderzających w Ukraińców i ich naród, nawołujących do nienawiści, pojawiło się w zeszłym roku w polskojęzycznym internecie ponad 327 tys. To o 13 proc. więcej niż rok wcześniej. Łączny zasięg antyukraińskich treści to ponad 75 mln potencjalnych kontaktów (tyle razy użytkownicy mogli zetknąć się z fałszywym i nienawistnym przekazem). Tu znów widać tendencję wzrostową: w ubiegłym roku zasięg szacowano na 54 mln kontaktów. 

Antyukraińska propaganda przybrała na sile pod koniec zeszłego roku, na progu kampanii prezydenckiej. W listopadzie takich wpisów było 36 tys., a w grudniu – 33 tys. To więcej niż np. w kwietniu, kiedy takich treści powstało ponad 20 tys. 

Skali antyukraińskiej propagandy w polskojęzycznym internecie od listopada 2022 r. przyglądają się Stowarzyszenie Demagog (zajmuje się fact-checkingiem) oraz specjaliści z Instytutu Monitorowania Mediów. Sprawdzają, ile powstaje treści uderzających w Ukrainę oraz kto za nimi stoi.

W pierwszej dziesiątce kont z największymi zasięgami, które działają najgorliwiej, znalazło się to należące do europosła Konfederacji Korony Polskiej i kandydata na prezydenta Grzegorza Brauna. Zajął ósme miejsce. Prym wiedzie na Facebooku, gdzie najczęściej powiela antyukraińskie treści. Ma blisko milionowy zasięg.

Na X (dawnym Twitterze) chwali się antyukraińskimi gestami, np. gdy ściągnął niebiesko-żółtą flagę z kopca Kościuszki. Powiewała tam obok polskiej, co Braun uznał za „niewłaściwe”. Prezydenta Andrzeja Dudę nazywa „anglosaskim, żydowskim, banderowskim lokajem”. Insynuuje, że za zbrodnię w Buczy nie odpowiadają Rosjanie. W maju ubiegłego roku sugerował, że „Polska ma do stoczenia wojnę z Ukrainą”.  

Niechlubne podium dla kont rozsiewających antyukraińską propagandę zajmują: Martin Demirow, Ministerstwo Prawdy i AndyColt. Wszystkie, łącznie z Braunem, miały swój udział także w zestawieniu sprzed roku.

Zdobywca pierwszego miejsca, Martin Demirow, przedstawia się jako „Słowak zainteresowany Polską”. Ukraińców zrównuje z nazistami i banderowcami, co – jak zauważają eksperci Polskiego Instytutu Studiów Międzynarodowych – jest jedną z czołowych linii prorosyjskiej dezinformacji. Jego poprzednie konto zostało zablokowane, ale Demirow powrócił z nowym, gdzie ma blisko dwumilionowe zasięgi. 

W „Ministerstwie Prawdy” dominuje przekaz, że „Rosjanie mają prawo zamieszkiwać na swojej ziemi”, a „Putin jest obrońcą terytoriów Ukrainy”. Na tym koncie roi się od treści podjudzających Polaków, by postrzegali obywateli Ukrainy jako zagrożenie. Jest naszpikowane fałszywymi informacjami, np. o wydarzeniach na froncie. Mają ukazać Ukraińców jako „zbrodniarzy”. 

Na Facebooku antyukraiński przekaz – oprócz Brauna – najczęściej powielają konta: Konfederacja Korony Polskiej, Ukrainiec Nie Jest Moim Bratem i Marsz Niepodległości.

Więcej w Wyborczej

Kaja Godek przegrywa przed sądem z osobami LGBT+

2025/02/25

Kaja Godek, nazywając osoby LGBT+ zboczeńcami, złamała prawo – uznał Sąd Okręgowy w Warszawie. „W końcu z ust sędziego reprezentującego państwo polskie usłyszeliśmy, że używanie pewnych sformułowań jest niedopuszczalne, krzywdzące i przekracza granice wolności słowa”.

Po siedmiu latach szesnaście osób LGBT+ – prawniczek, dziennikarzy, pracowników naukowych, artystów, aktywistów – które wytoczyły Kai Godek proces o ochronę dóbr osobistych, doczekało się pozytywnego rozstrzygnięcia.

Chodzi o serię komentarzy z 2017 roku. Twarz polskiego ruchu anty-gender i anty-choice publicznie, między innymi na antenie Polsat News, nazywała wówczas osoby LGBT+ „zboczeńcami” i zrównywała homoseksualność z pedofilią.

25 lutego 2025 Sąd Okręgowy w Warszawie, który ponownie rozpatrywał sprawę, orzekł jednoznacznie, że Kaja Godek złamała prawo – naruszyła cześć i godność powodów (art. 23 kodeksu cywilnego o ochronie dóbr osobistych).

Sąd zobowiązał też działaczkę skrajnej prawicy, by powstrzymała się od podobnych słów w przyszłości.

Godek musi przeprosić każdą osobę, ale nie publicznie jak chcieli skarżący. Według sądu przytoczenie w mediach homofobicznych treści opatrzonych przeprosinami byłoby wtórną wiktymizacją.

„Gdy usłyszałam wyrok, popłakałam się” – mówi OKO.press Aleksandra Muzińska, założycielka Funduszu dla Odmiany, jedna z 16 skarżących. „Czekaliśmy na ten dzień tak długo, że już mało kto z nas wierzył w pozytywne rozstrzygnięcie. Myśleliśmy, że prędzej rząd wprowadzi do kodeksu karnego ochronę osób LGBT+ przed nienawiścią, niż zobaczymy wyrok. Ale udało się, zdążyliśmy”.

Muzińska dodaje, że proces był bardzo obciążający. I nie chodzi tylko o czas. „Kaja Godek podczas rozprawy powtarzała raniące słowa.

Nazywała nas mitomanami i megalomanami, podważała, że w ogóle jesteśmy częścią społeczności LGBT+”- mówi aktywistka.

„Przesłuchania przed sądem dotyczyły życia osobistego, musieliśmy udowadniać, że nasze życie w Polsce jest trudne” – dodaje Witold Klaus, drugi z szesnastki skarżących.

Ale dziś oboje czują ulgę. „Mam poczucie, że nasza walka miała sens. Dziś cała społeczność LGBT+ dostała sygnał, że jest okej, że można dochodzić swoich praw na gruncie cywilnym. Pozostaje mieć nadzieję, że to będzie bodźcem do zmian w ochronie przed nienawiścią na gruncie kodeksu karnego” – komentuje Muzińska.

„Czuję wdzięczność, bo w końcu z ust sędziego reprezentującego państwo polskie usłyszeliśmy, że używanie pewnych sformułowań jest niedopuszczalne, krzywdzące oraz przekracza granice wolności słowa i zasady prowadzenia debaty publicznej. To ważne dla wszystkich osób w tym kraju, nie tylko osób LGBT+” – mówi Klaus.

Wyrok nie jest prawomocny, Kai Godek wciąż przysługuje apelacja. „Całość potrwa kolejne 2-3 lata, to zwycięstwo, ale częściowe. Przystanek na drodze do równości”– mówi Witold Klaus.

Więcej w oko.press

Zdewastowany mural żydowski. Jeszcze przed wojną był tu cmentarz

2025/02/25

Kilka, a może kilkanaście tygodni temu, doszło do dewastacji muralu, który przypominał o żydowskich mieszkańcach Płocka. Jest on w mało widocznym miejscu, bo na ogrodzeniu Jagiellonki, w przesmyku między ulicami 3 Maja i Padlewskiego.

Przed II wojną światową w Płocku mieszkało ok. 34 tysiące osób, a nawet jedna trzecia mieszkańców była pochodzenia żydowskiego. Dzielnica żydowska obejmowała ulice dzisiejszego starego miasta, m.in. Synagogalną czy Jerozolimską. 

Żydzi byli obecni na tym terenie od setek lat, a od 1570 roku mieli swój cmentarz na terenach dzisiejszej Jagiellonki – nekropolia funkcjonowała do 1850 roku. 7 września 1939 roku do Płocka weszli Niemcy i rozpoczęła się okupacja. W jej trakcie okupanci zlikwidowali cmentarz. 

– Zdewastowane przez okupantów hitlerowskich nagrobki posłużyły w procesie tworzenia infrastruktury miasta Płocka – czytamy na stronie Jewisplock.eu. 

Dziś na terenie cmentarza znajduje się m.in. internat Jagiellonki. Po nekropolii został tylko kawałek ogrodzenia, na którym uczniowie Zespołu Szkół Usług i Przedsiębiorczości w 2018 roku, w ramach „Szkoły dialogu” przygotowali mural. 

Mural kilka, może kilkanaście tygodni temu, został zdewastowany. Pojawiły się na nim m.in. napisy „Kocham cię”. 

– Do Komendy Miejskiej Policji w Płocku nie zgłoszono tej sprawy – przekazała nam podkom. Monika Jakubowska, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Płocku.

Zgłoszenie zapewne na niewiele by się zdało. To niezbyt często uczęszczane miejsce, nie ma tu kamer. Zapewne nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał. Jak podaje Gazeta Płocka, fundacja Nobiscum zgłosiła sprawę Urzędowi Miasta Płocka. 

Źródło: Portal Płock

Atak na koleżankę geja ujdzie na sucho? KO wyrywa zęby ustawie o mowie nienawiści

2025/02/20

To pogwałcenie naszej godności. Rząd obiecał nam ochronę, a znów proponuje zgniły kompromis – alarmują przedstawiciele społeczności LGBT.

– Będziemy musieli udowadniać w sądzie, że jesteśmy gejami – obawiają się reprezentanci środowiska LGBT. Chodzi o rządowy projekt „ustawy o mowie nienawiści”, czyli nowelizację kodeksu karnego, która poszerza katalog przesłanek przestępstw motywowanych nienawiścią o cztery nowe: płeć, wiek, niepełnosprawność i orientację seksualną. Byłyby ścigane z urzędu tak, jak są dziś ze względu na m.in. przynależność narodową, etniczną, rasową czy wyznaniową. Środowisko LGBT zabiegało o taką ochronę, a rząd obiecał, że ją zapewni. Projekt przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości. 

Teraz sprawa rozbija się o niuans, choć bardzo istotny w praktyce. Sejmowa komisja ds. zmian w kodyfikacjach przyjęła poprawkę Koalicji Obywatelskiej, aby sformułowanie „w związku z przynależnością” zastąpić „w związku z jej przynależnością”. To zawęża grono poszkodowanych. Przestępstwem z nienawiści nie będzie bowiem obrażenie kogoś, kto nie należy do grupy objętej ochroną. Nie będzie traktowane w tych kategoriach, jeśli jego ofiarą padnie sojusznik społeczności LGBT, a nie jej przedstawiciel.

Aktywiści na rzecz praw osób LGBT uważają, że to zła i niebezpieczna zmiana, bo może doprowadzić do obowiązku udowadniania w sądzie, że jest się gejem. Ponadto odwraca uwagę od sensu nowelizacji, w której to przecież motyw ataku jest kluczowy. Pytają: czy jak ktoś wyrwie tęczową torebkę komuś, kto nie jest gejem, to oznacza, że nie kierował się uprzedzeniami do tej społeczności? 

Są zaskoczeni, bo jeszcze kilkanaście dni wcześniej podczas obrad komisji ds. dzieci i młodzieży, wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha przekonywał, że jego resort pozostanie przy wersji gwarantującej ochronę szerszej grupie. 

To wrzutka, która pojawiła się nagle – mówi Bart Staszewski, aktywista na rzecz społeczności LGBT, założyciel fundacji Basta. Podejrzewa, że to efekt kolejnego kompromisu, ustalonego w politycznych kuluarach. To może być, jego zdaniem, odpowiedź na liczne obawy polityków w tonie „teraz każdego będzie można oskarżyć o mowę nienawiści”. 

Staszewski uważa, że źle się stało. Zmianę uznaje za szkodliwą i niebezpieczną. W praktyce to już się dzieje: prokuratorzy czy policjanci często oczekują od pokrzywdzonych takich dowodów. – Nieraz musiałem brać na świadka mojego chłopaka albo prezentować swoją aktywność na rzecz społeczności LGBT, by udowodnić, że jestem jej członkiem – podkreśla Staszewski. Obawia się, że po zmianie ta niechlubna praktyka przybierze na sile. 

Więcej w Wyborczej

 

 

Holokaust można negować, będąc wydawcą. Kontrowersyjny wyrok sądu

2025/02/18

W Polsce można wydawać książki dr Dariusza Ratajczaka, znanego z kwestionowania Holokaustu – wynika z orzeczenia sądu w Częstochowie, które opisuje we wtorek „Rzeczpospolita”.

„Możemy stwierdzić bez popełnienia większego błędu, że cyklon B stosowano w obozach do dezynfekcji, nie zaś do mordowania ludzi (…). Wniosek ostateczny nasuwa się sam: w obozach ludzie głównie umierali na skutek chorób wynikających z niedożywienia, złych warunków higienicznych, morderczej pracy, a ciała palono w krematoriach, aby zapobiec epidemii” – to fragment książki „Tematy niebezpieczne” dr. Dariusza Ratajczaka, historyka, zmarłego w 2010 roku – podaje „Rz”. Według gazety wydał ją w 1999 roku w efekcie czego został wydalony z Uniwersytetu Opolskiego i uznany przez sąd za kłamcę oświęcimskiego.

„Książkę tę można jednak dziś wydawać bez większych konsekwencji. Tak uznał w ubiegłym tygodniu Sąd Rejonowy w Częstochowie” – informuje gazeta.

„To finał głośnej sprawy, która rozpoczęła się przed rokiem, gdy do siedziby wydawnictwa 3DOM w Częstochowie wkroczyła ABW. Zarekwirowała egzemplarze kilku tytułów książek wydawanych przez 3DOM, m.in. najsłynniejszą antysemicką publikację w historii świata +Protokoły mędrców Syjonu+, +Program światowej polityki żydowskiej+ ks. dr. Stanisława Trzeciaka oraz właśnie +Tematy niebezpieczne+ Ratajczaka. Właściciel wydawnictwa Tomasz Grzegorz Stala usłyszał zaś zarzut z art. 55 ustawy o IPN, zabraniającego zaprzeczania zbrodniom nazistowskim. I z tego właśnie zarzutu został oczyszczony” – podkreśla „Rz”.

Według gazety sąd uznał, że zachowanie oskarżonego nie wypełnia znamion przestępstwa, skoro był wydawcą, a nie autorem publikacji. „Uniewinnienie przez sąd to nie tylko zaś dobra wiadomość dla niego, ale i dla Konfederacji. Tomasz Stala był bowiem +jedynką+ tej partii w wyborach do Sejmu w 2023 roku. Nie udało mu się zdobyć mandatu, a przed rokiem kandydował na prezydenta Częstochowy” – dodaje dziennik. 

Źródło: Polska Agencja Prasowa

 

Grzegorz Braun chce wsadzać „ślązakowców” do więzień. Łukasz Kohut odsyła go na Kreml

2025/02/12

Grzegorz Braun nazywa śląskich aktywistów „ślązakowcami” i piątą kolumną, chcąc powsadzać ich do więzień.

Europoseł Grzegorz Braun, wyrzucony z Konfederacji, przyjechał na Śląsk i obraził Ślązaków. W Rybniku powiedział, że miejsce „ślązakowców – piątej kolumny” jest w więzieniach.

Za kratami widzi też „wszystkich, którym Polska się nie podoba” oraz tych, których „nie cieszy państwo polskie” i „działają aktywnie na rzecz dezintegracji państwa polskiego”. Pierwszy w kolejce do więziennego wiktu, zdaniem Brauna, jest śląski europoseł Łukasz Kohut. „Mój psychofan z parlamentu eurokołchozowego” – mówił Braun.

Łukasz Kohut odpowiada Braunowi: „Pana miejsce jest na Kremlu, w orkiestrze Putina, bo niszczy pan w swojej działalności politycznej nie tylko Unię Europejską, ale i reputację polityków reprezentujących państwo polskie w instytucjach międzynarodowych”.

– Grzegorz Braun szczuje na śląskich regionalistów, nazywając nas „ślązakowcami”, „piątą kolumną” i wysyła mnie do więzienia. Już wcześniej na żywo w kuluarach Parlamentu Europejskiego mówił, że zamknie mnie w obozie. Wszystko dokładnie w 80. rocznicę Tragedii Górnośląskiej, kiedy sowieci i polscy komuniści dokonywali czystek etnicznych na ziemiach Górnego Śląska – na autochtonicznej ludności Śląska i innych mniejszościach etnicznych i narodowych – podkreśla Łukasz Kohut.

Więcej w Wyborczej

Będą kary dla Grzegorza Brauna za obrażanie LGBT i zakłócanie pamięci o Holokauście w Parlamencie Europejskim

2025/02/11

Parlament Europejski „wyciągnie odpowiednie konsekwencje” wobec Grzegorza Brauna za zakłócanie obchodów Dnia Pamięci ofiar Holocaustu – zapowiedziała w Strasburgu Roberta Metsola. Kara dla Brauna jeszcze nie jest znana, bo trwają procedury. Dostał jednak drugą – za zachowanie podczas debaty o prawach osób LGBT.

„Obraźliwy i dyskryminujący język” podczas debaty o prawach mniejszości seksualnych 27 listopada 2024 r. będzie kosztował Grzegorza Brauna utratę prawa do dziennej diety na okres dwóch dni. Podczas tego posiedzenia wybrany z list Konfederacji niezależny europoseł mówił m.in. o „sodomitach” czy „zboczeńcach”, którym „wara od naszych dzieci”. Protesty sali wywołało też jego stwierdzenie, że istnieją tylko dwie płcie – „mężczyźni, kobiety i osoby z zaburzeniami osobowości”. Wówczas przerwała mu – nagrodzona za tę interwencję oklaskami – wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Katarina Barley.

Braun w ramach kary za to zachowanie nie może też brać udziału we wszystkich działaniach Parlamentu 10 i 11 lutego, przegapi zatem większość trwającej właśnie sesji plenarnej. Będzie mógł jednak „pod warunkiem ścisłego przestrzegania standardów postępowania posła” brać udział w głosowaniach, jeśli takie w tych dniach się odbędą.

Braun nie odwołał się od tych decyzji, kara zatem jest ostateczna.

Więcej w Wyborczej

Przerażające pogróżki w stronę badaczki. „Życzą mi gwałtu”

2025/02/10

Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest manipulować opowieściami, czym ja się rzekomo zajmuję. Ale absolutnie nie jest tak, że jakieś siły z Niemiec czy Rosji, wrogie Polsce, wykorzystają efekty mojej pracy – alarmuje dr Joanna Malinowska, na którą wylewa się fala hejtu za badania sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Dr Joanna Malinowska jest filozofką, pracuje na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. W swoich badaniach naukowych zajmuje się szeroko pojętą filozofią nauki, ze szczególnym uwzględnieniem filozofii medycyny, filozofii neuronauk, filozofii psychologii oraz filozofii biologii. Od kilku lat analizuje to, jak w różnych obszarach nauki używa się i interpretuje kategorie rasy i etniczności. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości doświadczyła wpływu władzy na badania naukowe i osiągnięcia w nauce. Jak pisaliśmy na naszym portalu, miała dostać ministerialne stypendium dla młodych naukowców, o które wystąpił dla niej rektor uczelni. Kobieta zdobyła najwyższą liczbę 673 punktów. Była pierwsza na ministerialnej liści rankingowej. Stypendium jednak nie dostała. Otrzymały je inne osoby, z mniejszą liczbą punktów. Tak – arbitralnie – zdecydował ówczesny minister Przemysław Czarnek.

Naukowczyni w czerwcu 2024 roku otrzymała stypendium Yehudit and Yehuda Elkana Fellowship, przyznawane przez The New Institute w Hamburgu oraz the Wissenschaftskolleg zu Berlin. W ramach tego stypendium, od połowy stycznia przebywa w Hamburgu, gdzie pracuje nad projektem, który dotyczy rasizmu na granicy polsko-białoruskiej.  – Na pełne zrealizowanie tego projektu – już po powrocie do Poznania i we współpracy z grupą „Badacze i Badaczki na Granicy” – mam otrzymać dodatkowe finansowanie w kwocie do 50 tysięcy euro – wskazuje dr Malinowska. Gdy tylko informacja o stypendium trafiła na strony internetowe poznańskiej uczelni, na kobietę wylała się fala hejtu i mowy nienawiści ze strony środowisk konserwatywno-prawicowych. Włączył się w to m.in. wicemarszałek Sejmu, Krzysztof Bosak.

– To nie jest pierwszy raz, kiedy spotyka mnie tego typu atak. To wiadomości sugerujące, że moje badania są „antypolskie”, że za „niemieckie i żydowskie pieniądze” mam w nich udowodnić, że Polska dopuszcza się rasizmu, ale nie tylko. To również pogróżki, życzenia gwałtu czy sugestie, że powinnam mieć ogoloną głowę – mówi dr Malinowska w rozmowie z TOK FM. – Część tych pogróżek trafiła do prokuratury w Poznaniu i ta sprawa się toczy – dodaje badaczka.

Przyznaje jednak, że momentami czuje się w tej kwestii bezsilna. – Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest manipulować opowieściami, czym ja się rzekomo zajmuję. Ale absolutnie nie jest tak, że jakieś siły z Niemiec czy Rosji, wrogie Polsce, wykorzystają efekty mojej pracy – bo takie rzeczy mi się zarzuca – wskazuje dr Malinowska.

Jak dodaje, niepokoi ją też fakt, że wielu naukowców jest atakowanych w ramach „nagonki politycznej”. -Wcześniej byłam na celowniku ministra Czarnka, jeszcze wcześniej – prokuratury w czasie Strajków Kobiet, więc powoli zaczynam odbierać to jako regularne represje – tłumaczy nasza rozmówczyni. – Przerażające jest to, że uderza się we mnie jako kobietę. Obraźliwie dyskredytuje się mnie jako badaczkę, na wszelkie możliwe sposoby, podważa się moje kwalifikacje – ubolewa Malinowska.

Więcej w Radiu TOK FM

Sejmowa komisja kodyfikacyjna za rozszerzeniem ochrony przed mową nienawiści

2025/02/06

Sejmowa komisja do spraw zmian w kodyfikacjach poparła w środę rządowy projekt rozszerzający ochronę przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści, które motywowane są dyskryminacją ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną.

W związku z decyzją komisji projekt nowelizacji przepisów Kodeksu karnego w tej sprawie będzie omawiany najprawdopodobniej na kolejnym posiedzeniu plenarnym Sejmu, a więc jeszcze w lutym.

„Projektowana regulacja zapewni pełniejszą realizację konstytucyjnego zakazu dyskryminacji ze względu na jakąkolwiek przyczynę, a także realizację międzynarodowych zaleceń w zakresie standardu ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści” – podkreśliło w uzasadnieniu projektu Ministerstwo Sprawiedliwości, które przygotowało propozycję nowelizacji.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, katalog przesłanek przestępstw motywowanych nienawiścią obejmuje przynależność narodową, etniczną, rasową, polityczną, wyznaniową lub bezwyznaniowość. Projektowana nowelizacja zakłada, że grupa tych przesłanek ma być poszerzona o niepełnosprawność, wiek, płeć lub orientację seksualną.

„Przyjęcie proponowanych w projekcie rozwiązań w zakresie poszerzenia katalogu niedozwolonych przesłanek dyskryminacji będzie stanowić podkreślenie ich naganności i potępienia oraz nada im charakter normatywny na płaszczyźnie znamion typów czynów zabronionych ściganych z oskarżenia publicznego” – dodał resort wskazując też, że wskazane czyny charakteryzują się dużym stopniem społecznej szkodliwości.

Podczas prac komisji posłowie PiS zaproponowali wniosek o odrzucenie projektu w całości, jednak nie zyskał on aprobaty większości posłów. Posłowie PiS przekonywali, że zmiana przepisów nie będzie służyć walce z mową nienawiści, lecz z przeciwnikami politycznymi. Wskazywali też, że wprowadzenie tej nowelizacji doprowadzi do zalewu spraw i przedłużenia postępowań w sądach.

Źródło: portalsamorzadowy.pl