Bronicie banderowców – krzyczała na sądowym korytarzu młoda kobieta. Chwilę wcześniej sąd skazał jej partnera na karę pozbawienia wolności.
– Ze swojego doświadczenia zawodowego wiem, że tego typu zdarzenia, które zaczynają się od pytania „Czemu nie walczysz w swojej ojczyźnie?”, potem znajdują finał na sali sądowej. Nie, Polska nie jest tylko dla Polaków, jest też dla obcokrajowców. Wiemy też z historii, co oznaczało golenie głowy. Sprawców było czterech, a ofiara sama – mówił w mowie końcowej na zakończenie procesu prokurator Andrzej Kuśmierski, domagając się dla oskarżonych kar więzienia.
Zarówno sprawcy, jak i ofiara to mieszkańcy dzielnicy Podjasnogórskiej w Częstochowie. 14 września 2024 roku około godz. 21 Serhii B. poszedł na zakupy. Na parkingu przed sklepem na ul. Kordeckiego spotkał dwóch mężczyzn. Ukrainiec i nowi znajomi byli już pod wpływem alkoholu.
– Pytali mnie skąd jestem, dlaczego nie walczę na froncie. Jeden zaproponował, byśmy poszli do jego mieszkania, tam się napijemy. Poszedłem. Tam piliśmy i rozmawialiśmy. Gdy Marcin R. zaczął mnie szturchać, uznałem, że trzeba iść do domu, bo nie mieliśmy już o czym gadać. Usłyszałem, że jestem ukraińską świnią, kurwą, żebym spadał na Ukrainę, że Polska jest dla Polaków. Gdy kierowałem się do wyjścia, dostałem w twarz, upadłem. Adrian P. wtedy powiedział: będziemy cię golić. Dostał maszynkę i ogolił mi połowę włosów na głowie i połowę brody. Trzymali mnie, żebym nie uciekł – zeznawał w sądzie Serhii B.
Oskarżeni i ofiara pobicia zgodzili się na początku procesu na mediację. Wszyscy oskarżeni zobowiązali się w ramach podpisanej ugody wypłacić ofierze pobicia po 6 tys. zł zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę – w ratach po 1 tys. zł miesięcznie. Przed końcem procesu z warunków ugody wywiązywał się tylko Daniel S. Reszta tłumaczyła: pracuję dorywczo, teraz nie mam zatrudnienia, utrzymuje mnie partnerka, mam na utrzymaniu dzieci.
Oskarżeni i ich obrońcy podważali wiarygodność zeznań Serhija B., bo „był mocno pijany”, a konflikt rozpoczął się od „wymachiwania przez Ukraińca nożem”. Bagatelizowali skutki pobicia, twierdząc, że mężczyzna „nie spędził w szpitalu nawet jednego dnia”.
Sąd uznał, że proces dowiódł, że sprawcy pobicia obywatela Ukrainy kierowali się nienawiścią na tle narodowościowymi. Jak uzasadniał sędzia Dominik Bogacz, postępowanie dowodowe nie wykazało, aby ofiara pobicia któremuś ze sprawców późniejszej napaści groziła nożem, a poza tym nielogiczne byłoby zaproszenie Serhija B. do mieszkania jednego ze sprawców, aby wspólnie dalej pić alkohol. Sąd nie miał zatem wątpliwości co do motywów i działania oskarżonych i dlatego wszystkich uznał za winnych.
Adrian P. został skazany na rok pozbawienia wolności, jego brat Edwin P. oraz Marcin R. na 10 miesięcy więzienia, a Daniel S. na 8 miesięcy za kratami. Mają też zapłacić pokrzywdzonemu zadośćuczynienia zgodnie z zawartą ugodą oraz wpłacić po tysiąc złotych na Fundusz Sprawiedliwości.
Więcej w Gazecie Wyborczej
Nigdy nie spodziewałbym się, że Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku (ECS) wykaże się tchórzostwem. A jednak tak się właśnie stało, gdy obawiając się demonstracji ECS odwołała wizytę gości z Izraela.
Tłumaczenie, że ECS stoi po stronie ofiar, jest tak absurdalne, że wygląda na przypadkowe. Przypomnę więc władzom ECS, że to Izrael padł ofiar ataku terrorystycznego na skalę niespotykaną w historii Bliskiego Wschodu.
Nie mówiąc o tym, że nie wszyscy Izraelczycy popierają skalę działań rządu izraelskiego w Strefie Gazy. Pracownicy ECS mieli szansę porozmawiać i być może przekonać się o tym podczas spotkania z gośćmi. Zamiast dialogu ECS wybrał strach przed protestem i postanowił odwołać spotkanie nie ze względu na poglądy gości, lecz na ich izraelskie obywatelstwo. Przy okazji — czy jeśli zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości zagrożą demonstracją pod ECS przeciwko Lechowi Wałęsie, ECS wyrzuci byłego prezydenta? Tchórzostwo raz pokazane trudno przecież powstrzymać.
Antysemici podnoszą dziś w Polsce głowy, tchórze im pomagają. Oto władze Wrześni ulegają Grzegorzowi Braunowi i odwołują imprezę kulturalną, która z Izraelem nie ma nic wspólnego, że ta ma wiele wspólnego z kulturą żydowską. Wcześniej krakowska Cricoteka odwołuje spotkanie z noblistką, bo ta ośmiela się widzieć Izrael właśnie jako ofiarę terrorystów. Cricoteka boi się protestów antysemitów.
Wszystkie te decyzje łączy jedno. Nie antysemityzm, bo nie podejrzewam decydentów w tych trzech przypadkach o antysemityzm. Nie, łączy ich tchórzostwo, które prowadzi ich do kapitulacji przed ekstremistami. Antysemityzm jest ignorancją. Tchórzostwo jest świadomym wyborem. Wstyd i hańba.
Źródło: onet.pl