Po 71 latach białostocki IPN powraca do wydarzeń sierpnia 1941 roku, kiedy to grupa Polaków w bestialski sposób zamordowała 20 kobiet pochodzenia żydowskiego. Śledczy chcą ustalić sprawców zbrodni, a następnie skazać winnych.
Akta sądowe z lat powojennych, zeznania świadków z 48. i nadzieja, że osoby, które mogą posiadać jakąkolwiek wiedzę na ten temat jeszcze żyją, to jedyny materiał, który może posłużyć prokuratorowi Radosławowi Ignatiewowi  do rozwikłania tej sprawy. Śledztwo w sprawie mordu w Jedwabnem, które ujawniło nazwiska 300 ofiar, pozwala sądzić, że i tym razem prokuratorowi uda się ustalić personalia pomordowanych osób oraz wskazać winnych mordu.

Ofiarami tej strasznej tragedii były Żydówki osadzone w getcie w Szczuczynie, które następnie wypożyczono do prac na roli w miejscowości Bzury. Potraktowano je jak darmową siłę roboczą, co w owym czasie było powszechnie uznawalne. Nie powróciły jednak do getta. Zostały zgwałcone i pobite na śmierć, a następnie zakopane w lesie. Barbara Engelking, która zajmuje się historią gett w Polsce, odnalazła dokumenty pozwalające stworzyć rys tamtych wydarzeń. Świadczą one m.in. o tym, iż mord był dokładnie zaplanowany i wyjątkowo okrutny.  Sceptyczny pozostaje prof. Andrzej Żbikowski, który opisał zbrodnię w Bzurach w książce „Wokół Jedwabnego”. Z jego informacji wynika, iż  poza znanymi materiałami dowodowymi prokurator nie jest w stanie natrafić na nic nowego, gdyż nie zachowały się niemieckie akta z czasów wojny.

Szczegółowe informacje na temat sprawy znajdują się w artykule:

http://wyborcza.pl/1,75248,11289917,Mord_Zydowek_w_Bzurach__IPN_po_71_latach_wszczyna.html