Wokół pracy Między „bardem «Solidarności»” a Jackiem Kaczmarskim. Dygresyjna biografia artystyczna.

Przeciwstawienie zawarte w tytule mojej pracy magisterskiej Między „bardem «Solidarności»” a Jackiem Kaczmarskim. Dygresyjna biografia artystyczna może wydawać się zaskakujące czy wręcz niedorzeczne. Pragnąc się z niego wytłumaczyć, proponuję zacząć od rozważenia krótkiego banalnego stwierdzenia – „Jacek Kaczmarski był bardem «Solidarności»”. To etykietka (jedna z wielu, jakimi obdarzano pieśniarza ) i jednocześnie definicja. Co oznacza ten truizm? Jakie pytania można by temu, wydawałoby się, oczywistemu stwierdzeniu postawić?

Po pierwsze: co to znaczy „bard «Solidarności»”? Czy oznacza to, że pełnił Jacek Kaczmarski funkcję swoistego organu artystycznego „S”? O jaką „Solidarność” wreszcie chodzi – czy tę z czasu „karnawału”, czy także tę podziemną – pogrudniową, czy również związek zawodowy w wolnej już Polsce? Po drugie: kim jest albo kiedy jest bard? Na czym polega ta strategia artystyczna? Jaka jest jej geneza, jakie środki i cele? Po trzecie wreszcie, problematyczne staje się słowo „był”. Czy i kiedy Jacek Kaczmarski przestał być bardem? Kiedy zaczął (stał się)? Czy bardem się jest, czy raczej bywa? I w końcu czwarte, najistotniejsze pytanie: czy będąc bardem, można pozostać Jackiem Kaczmarskim? Ostatnie pytanie rozbija przywołaną na samym początku banalną konstatację, unieważnia znak równości tworzący tę definicję. Ujawnia szczelinę między jednostką twórczą a przyjętą przez nią rolą artystyczno-społeczną.

Napięcie między tymi dwoma wymiarami otwiera miejsce dla biografii artystycznej. Forma biograficzna pozwala na uwypuklenie wymiaru osobowego historii literatury. Jako odpowiedź na pytanie Marii Janion: jak jest możliwa historia literatury , biografia reprezentuje historię literatury jako historię autora. Choć może trafniejsze byłoby określenie „historia autora jako historia (jego) literatury”.

Historia Jacka Kaczmarskiego jako artysty rozgrywa się pomiędzy kilkoma parami biegunów (w zależności od tego, z jakiej perspektywy patrzymy). Ewolucja świadomości twórczej pieśniarza przebiega pomiędzy – z jednej strony – postawą radykalnego indywidualizmu, eksponowania osobistego punktu widzenia, traktowania twórczości jako drogi samopoznania a – z drugiej strony – poczuciem obowiązku wobec zbiorowości, traktowaniem twórczości jako wypowiadania głosu zbiorowości, stawiania fundamentalnych dla niej pytań i odpowiadania na nie; rozumieniem roli artysty jako przywódcy czy przewodnika.

Sztuka Jacka Kaczmarskiego aktualizuje się w bezpośrednim kontakcie z publicznością. Wśród refleksji autotematycznej pieśniarza istotne miejsce zajmuje motyw fiaska odbioru. Już w Balladzie autotematycznej z 1977 roku pojawia się obraz publiczności, która nie rozumie artysty, a co gorsza – traktuje jego występ wyłącznie w kategoriach ludycznych. Poczucie niezrozumienia pozostanie stałym motywem autotematycznym aż do ostatniego tomu wierszy Tunel. Zarzuty niekompetencji i braku woli rozumienia odbiorców wiążą się z kolejnymi sprzeciwami artysty wobec ciasnego odczytywania jego twórczości wyłącznie w kategoriach politycznych, a później wręcz kombatanckich, sprzeciw wobec kostiumu „barda «Solidarności»”. A jednak stałe doświadczenie fiaska artystycznego porozumienia nie przeszkodzi pieśniarzowi w konsekwentnemu podejmowaniu na przestrzeni około trzydziestu lat ryzyka komunikacji.

Z perspektywy literaturoznawcy szczególnie ważny jest jeszcze jeden problem historii Jacka Kaczmarskiego jako artysty – jego przynależność do literatury. Do specyfiki tej twórczości należy podwójny moment artystyczny – rozdzielony na moment pisania i wykonania scenicznego. Kaczmarski (z wykształcenia zresztą polonista-literaturoznawca) znów na przestrzeni swego życia oscyluje między podkreślaniem istotnego charakteru słowa w swej twórczości oraz akcentowaniem poczucia niepokojącej nieprzynależności do świata „prawdziwej” literatury.

Oto dylematy Jacka Kaczmarskiego związane z jego kondycją barda/ pieśniarza/ śpiewaka. Zapytać trzeba teraz, co kryje się po stronie już nie barda (albo Jacka Kaczmarskiego jako barda), lecz Jacka Kaczmarskiego. Ciekawy wątek autotematyczny nie wypełnia całej twórczości autora Muzeum. Miejsce w biografii artystycznej muszą znaleźć zapisy takich doświadczeń życiowych artysty jak emigracja, pochodzenie żydowskie, wyjazd do Australii czy choroba nowotworowa.

Są też takie miejsca, w których forma biograficzna, wobec zadania przekazania kompletnego portretu swego bohatera, musi skapitulować. Istnieją bowiem pewne stałe miejsca konsekwentnie ujawniające się na wszystkich etapach życia artysty, miejsca, w których ujawniają się ślady jego podmiotowości. Biograf musi w tych miejscach dla jasności wywodu dać za wygraną i pozwolić sobie na przekrojową dygresję.

Jednym z takich śladów podmiotowości Jacka Kaczmarskiego jest fascynacja sztukami plastycznymi. Innym – silnie związany z myśleniem historiozoficznym motyw końca świata. Wyobraźnia podsuwa poecie obrazy zagłady nuklearnej (śmierci w ogniu), kasandrycznej przepowiedni, a także szczątków przeszłości. Wyłania się z nich obraz historii jako nieustannego rozpadu starych form i zastępowania ich przez nowe; permanentny koniec znanego świata i początek nowego – przerażająco nieznanego.

Ten dynamizm w perspektywie dziejowej pojawia się także na poziomie doświadczenia jednostkowego w postaci fantazmatów związanych z jedzeniem. Jakże często przedstawia Kaczmarski egzystencję człowieka jako sycenie się (nienasyconego), jako ucztę. Pokarmem jest doświadczenie zmysłowe, a także dobra kultury. Ale człowiek nie jest ostatnim ogniwem w tym łańcuchu pokarmowym. Kaczmarski wielokrotnie opisuje bowiem śmierć jako akt pożarcia, pochłonięcia. Pożerane są także zwłoki. Człowiek w ujęciu pieśniarza to jednocześnie homo devorans i homo devoratus – pożerający życie i pożerany przez śmierć. Przeciwstawienie życia i śmierci jest tu jedynie pozorne. Życie jest warunkiem śmierci, a żyjąc – jak tytułuje jedną ze swych książek Maria Janion – tracimy życie.

Ciekawie konstruowana w wyobraźni Jacka Kaczmarskiego jest też przestrzeń. Pojawiają się liczne wyobrażenia przestrzeni zamkniętej, poza której granicami rozpościera się pustka, nicość, ciemność, koszmar i śmierć. Przekroczenie granicy często zwiastuje katastrofę. Bohater wyruszywszy w podróż na zewnątrz, powraca z poczuciem klęski. Pojawia się też lęk przed opuszczeniem bezpiecznego „tu”.

To właśnie w tych wyobraźniowych przekrojach można znaleźć ślady Jacka Kaczmarskiego najbliższe jego osobistemu, prywatnemu doświadczeniu egzystencjalnemu, ślady podmiotowości artysty wolnego od obowiązków i więzów jakiegokolwiek barda.

[1]O etykietkach, jakimi określano Jacka Kaczmarskiego zob. K. Sykulska, Jacek Kaczmarski – szkic do portretu, w: Bardowie, pod red. J. Sawickiej i E. Paczoskiej, Łódź 2001.
[2] M. Janion, Jak możliwa jest historia literatury?, w: taż, Humanistyka: poznanie i terapia, Warszawa 1982.