Dwa tomy, dwa tysiące stron – tyle liczy książka amerykańsko–polskiego historyka prof. Marka Chodakiewicza, który próbuje zdjąć z Polaków ciężar zbrodni na Żydach w Jedwabnem. O technikach negowania zbrodni – prymitywnych i subtelnych – mówi OKO.press historyk, dr Krzysztof Persak

Adam Leszczyński, OKO.press: W 80. rocznicę zbrodni w Jedwabnem – gdzie Polacy zamordowali kilkuset żydowskich sąsiadów – wzmagają się próby rewizji ustaleń historyków z IPN i prokuratury o zbrodni. 30 czerwca miała premierę książka prof. Marka Chodakiewicza, amerykańsko-polskiego historyka związanego z prawicą „Jedwabne. Historia prawdziwa”. Jest pan współredaktorem (razem z prof. Pawłem Machcewiczem) dwutomowego wydawnictwa studiów i źródeł poświęconego zbrodni – prawdopodobnie jednej z najważniejszych książek wydanych przez IPN w ogóle. Książka Chodakiewicza podważa ustalenia śledztwa IPN z 2003 roku. Co pan o niej myśli?

Dr Krzysztof Persak: To jest dwutomowa publikacja, która liczy łącznie ponad 2 tys. stron. Jej dokładne przeanalizowanie będzie wymagało kilku tygodni, jeśli nie miesięcy. Zapewne napiszę jej naukową recenzję.

Dziś mogę więc mówić o moich pierwszych wrażeniach po przejrzeniu całości i przeczytaniu rozdziału zawierającego wnioski autorów. To książka, która została zbudowana na zasadzie polemiki z ustaleniami śledztwa IPN prowadzonego przez prokuratora Radosława Ignatiewa. Zamiarem autorów jest podważenie jego konkluzji. Nieprzypadkowy jest podtytuł „historia prawdziwa”, który sugeruje, że uznawane dotąd za miarodajne ustalenia IPN, były nieprawdziwe.

Na okładce książki Chodakiewicza jest napisane, że to Niemcy dokonali zbrodni w Jedwabnem, a nie Polacy.

Naprawdę jednak polemika polega na przesunięciu akcentów. Prok. Ignatiew stwierdził, że zbrodni dokonało nie mniej niż 40 polskich sprawców, że dokonali jej z niemieckiej inspiracji, przy czym odpowiedzialność Polaków jest sensu stricto — to oni zabijali, a odpowiedzialność Niemców sensu largo – inspirowali, podżegali i kierowali zbrodnią.

Autorzy – Marek Jan Chodakiewicz, Tomasz Sommer i Ewa Stankiewicz – przesuwają odpowiedzialność na stronę niemiecką, twierdząc, że to właściwie zbrodnia niemiecka, popełniona przez 20-30 niemieckich sprawców, że wzięło w niej udział najwyżej kilkunastu miejscowych Polaków, którzy działali z niemieckiego rozkazu. Czyli inicjatorami, organizatorami oraz głównymi wykonawcami zbrodni byli Niemcy, oni ją zaplanowali i nią kierowali, aż po spalenie Żydów w stodole. Polacy, którzy w tym brali udział, mieli zaś nie wiedzieć, do czego niemiecka akcja zmierza.

To nie jest więc prosty negacjonizm.

To prawda — nie mamy tu do czynienia z negacjonizmem, który pojawiał się w różnych publikacjach wcześniej, twierdzących wprost, że to Niemcy zabili Żydów w Jedwabnem, a Polacy nie brali w tym udziału, Np. że przyjechało kilkuset Niemców i zabiło Żydów… Te defensywne wersje były bardzo różne i często wzajemnie sprzeczne.

Książka Chodakiewicza, Sommera i Stankiewicz jest subtelniejsza — przesuwa akcenty i dowodzi, że udział polski w zbrodni co prawda był, ale znikomy.

Cały wywiad w oko.press