9 lutego przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces w sprawie ataku na świadków Jehowy. Prokuratura Rejonowa Łódź Polesie oskarżyła Radosława S. (42 lata), jednego z mieszkańców blokowiska, o stosowanie gróźb karalnych wobec Agnieszki S. (45 lat) i jej syna Damiana S. (15 lat) przy użyciu pistoletu na kulki. Zdaniem śledczych wszystko z powodu przynależności religijnej Agnieszki i Damiana.

Agnieszka w zborze świadków Jehowy jest od 30 lat. 4 września 2019 roku z synem Damianem (15 lat) chodziła po ulicy Zarzewskiej. Jak mówi, z misją ewangelizacyjną. To nie był ich pierwszy raz. Twierdzi, że nigdy się nikomu nie narzucają. Do mieszkań dzwonią domofonem i mówią, jakie broszury mają do zaoferowania. Dopiero na zaproszenie lokatora wchodzą do budynku.

Utrzymują, że tak było i tym razem. Zadzwonili do pierwszego mieszkania. Lokator podziękował. Potem nacisnęli przycisk przy nazwisku Radosława S.. Agnieszka zeznała, że gdy mężczyzna odebrał, zaczęła zachęcać go do zapoznania się z informatorem mówiącym o stronie internetowej zboru świadków Jehowy. Twierdzi, że wyraźnie zaznaczyła, jakie jest jej wyznanie. Usłyszała sygnał otwierania drzwi. Razem z synem weszła do budynku.

Mieszkanie Radosława S. było na parterze. Zanim matka i jej syn zapukali, drzwi się otworzyły. Według słów kobiety, S. spojrzał na nich, po czym wycelował w jej twarz z pistoletu.

Więcej w Wyborczej