Prof. Marek Safjan wygrał z „Gazetą Polską”, Tomaszem Sakiewiczem i Piotrem Lisiewiczem. Muszą go przeprosić za personalny atak i zapłacić 30 tys. zł na cel społeczny

„Gazeta Polska” naruszyła dobra osobiste byłego sędziego unijnego Trybunału Sprawiedliwości i byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego profesora Marka Safjana. To sedno wyroku, który zapadł w piątek przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Sąd uwzględnił co do zasady powództwo wniesione przez profesora. „Gazeta Polska”, jej redaktor naczelny Tomasz Sakiewicz i Piotr Lisiewicz, autor tekstu o profesorze, muszą zapłacić w sumie 30 tys. zł (każdy po 10 tys. zł) na rzecz stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita – Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii”. Wszyscy mają też opublikować przeprosiny w miejscach, w których ukazał się pierwotnie tekst oraz w serwisie X. Lisiewicz ma zamieścić przeprosiny także na niezależna.pl. Sąd zakazał dalszego rozpowszechniania artykułu w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie. Natomiast nie zgodził się na usunięcie go z archiwów. Wyrok nie jest prawomocny. 

Spór dotyczył tekstu, w którym propisowska „Gazeta Polska” zaatakowała Safjana, używając przeszłości jego ojca. Pretekstem było to, że 15 lipca 2021 r. odczytał uzasadnienie wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Unijny trybunał uznał wówczas, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce jest niezgodny z prawem unijnym. 28 lipca 2021 r. na łamach gazety Sakiewicza ukazał się artykuł: „Wydał wyrok na Polskę. Zanim trafił do TSUE, bronił prawa dzieci komunistów do orzekania w sprawie lustracji”.

Kilkustronicowy tekst reklamowała okładka z kolażem: zdjęcie Safjana w sędziowskiej todze umieszczono na tle sylwetek aktorów ze „Stawki większej niż życie” w hitlerowskich mundurach ozdobionych sędziowskim żabotem. Po prawej stronie umieszczono napis: „Wydał wyrok na Polskę”. A po lewej: „Syn hitlerowskiego funkcjonariusza Grenzschutzu [straży granicznej] i współpracownika sowieckiej Informacji Wojskowej, autora »Stawki większej niż życie«, uzasadnił absurdalny wyrok TSUE wymierzony w Polskę”.

Publikacja spowodowała protesty środowiska prawniczego i sędziowskiego. Gazeta wykorzystywała odczytanie wyroku TSUE przez Safjana, choć w rzeczywistości nie orzekał on w tej sprawie. Uderzała w profesora, sugerując uleganie wpływom antypolskim, niemieckim czy komunistycznym, co miało rzekomo wynikać z jego pochodzenia. Safjan tymczasem nigdy nie podzielał poglądów ojca, nie należał do partii ani żadnej komunistycznej organizacji, był współzałożycielem „Solidarności” na Wydziale Prawa UW. A z ojcem od trzeciego roku życia nie mieszkał. W rozmowie z portalem Onet ujawnił, że jego ojciec został jako Żyd zmuszony do wstąpienia do służby pomocniczej przy Grenzschutzu – alternatywą była śmierć w obozie. – Ojciec podjął wybór życia. To, że ja pod wpływem ataków rodem z głębokiej komuny muszę opisywać jego traumę, jest wręcz poniżające – mówił prof. Safjan.

Więcej w Wyborczej