Tegoroczne, VII Oświęcimskie Forum: Europa wobec wyzwań XXI wieku odbyło się 22 maja pod hasłem: Zabójczy urok populizmu. Publikujemy głos Francesco Cataluccio’a w panelu I „Paliwa populizmu”. W panelu II dyskutowano o „Dialogu społecznym w dobie internetu i mediów społecznościowych”, m.in. o tym, że określenie „media społecznościowe” jest mylące i postulowany, by go nie używać. Panel III, w którym uczestniczyłam, traktował o „Straszeniu obcym”, metodzie zdobywania zwolenników i utrzymywania władzy.
Paula Sawicka
***
„Porzucenie faktów oznacza porzucenie wolności. Jeśli nic nie jest prawdą, nikt nie może krytykować władzy, ponieważ nie ma podstaw, na których można by to zrobić. Jeśli nic nie jest prawdą, wszystko jest spektaklem. Najbardziej wypchany portfel płaci za najjaśniejsze światła”.
Timothy Snyder, Nora Krug, On Tiranny. Dwadzieścia lekcji XX wieku (2021)
Demokracja, we wszystkich swoich formach, przeżywa dziś głęboki kryzys – nawet w tych częściach świata, w których wciąż funkcjonują systemy określające się mianem demokratycznych. Kryzys ten jest głęboki, ponieważ dotyka nie tylko instytucji, ale również obywateli, którzy są podmiotami, a nie tylko użytkownikami systemu demokratycznego.
Demokracja to rytuał, a rytuał wymaga formy, która nadaje mu sens. Bez formy treść staje się chaosem – rzeczą bez znaczenia. Tyrani i populiści nie budują rytuału, lecz mit – uproszczoną, emocjonalną narrację, która ma jedynie służyć zdobyciu władzy. Posługują się machiną językową splecioną z gęstej sieci stereotypów, frazesów i gotowych formuł – zwrotów, które wydają się jasne właśnie dlatego, że nie wymagają zrozumienia. Redukują język do instynktu – do tego, co w nas pierwotne: do krwi, biologii, ziemi.
Obecnie niechęć, podejrzliwość, nieufność i skłonność do konfliktu w sposób niemal paranoiczny przenikają relacje międzyludzkie. W sferze politycznej obserwujemy nieustanne oskarżenia – bezrefleksyjne, stereotypowe – kierowane przez jedną stronę wobec drugiej; brak dialogu, który często przeradza się w kłótnię lub publiczne ośmieszanie. Towarzyszy temu systematyczne przerzucanie odpowiedzialności za niezrealizowane obietnice na przeciwników. Ten „wirus paranoi” infekuje życie społeczne, pogłębia nieufność państwa wobec obywateli i odwrotnie. Historia uczy nas, że przejście od państwa prawa do państwa paranoicznego – czasem wręcz niezauważalne – jest całkowicie realne.
Atmosfera niepokoju, emocjonalna gwałtowność, która ogarnia każdą debatę, prowadzi do dwóch zjawisk: z jednej strony – do oddalania się obywateli od polityki, z drugiej – do eskalacji przemocy, która szerzy się jak zaraza. Ta agresja to także skutek kryzysu gospodarczego, który zaostrza społeczne nastroje i którego nie wolno ignorować.
Wiele osób czuje się wyobcowanych i woli podążać za przywódcami, którzy mówią o dominacji i walce, a nie o uzdrowieniu i współpracy. Coraz silniejsza jest pokusa, by porzucić wszystkie swoje przekonania i poprzeć przywódcę, który obiecuje być „ich zemstą”. Tak rodzi się uwodzicielska siła demagoga, który głosi, że elity są złe, twoja cywilizacja ginie, a wszystko dookoła to dekadencja i ruina. Przesłanie to wywołuje rodzaj przerażającego dreszczyku: stawka jest apokaliptyczna. Twoje życie zyskuje sens i staje się pilne.
Głównym wrogiem demokracji jest uraza i towarzyszący jej język nienawiści, który ją wzmacnia. Jak zauważyła hiszpańska filozofka María Zambrano (1904-1991), wygnana podczas dyktatury Francisco Franco, uraza jest szczególnie niebezpieczna, ponieważ zawsze obraca się przeciw temu, co mogłoby ją uleczyć:
„Istota pełna urazy niszczy jedyną rzecz, do której mogłaby się przywiązać; buntuje się przeciwko zasadom, które – choć ich nienawidzi – są niezmienne i mogłyby podtrzymać jej zdesperowanego ducha. (…) Osobie pełnej urazy brakuje lojalności – wobec siebie i wobec innych”.
Uraza i nienawiść krzyczą, ponieważ są afazją rozumu. W L’agonia dell’Europa (1945)[1] Zambrano trafnie ukazuje, jak totalitaryzmy uczyniły nienawiść i kłamstwo fundamentem swojej władzy. Dziś, wraz z populizmem, jesteśmy świadkami podobnego zjawiska – dławienia Prawdy, zaprzeczania faktom i powszechnego konfliktu. Wszystko wydaje się jednakowe, ponieważ błędne rozumienie demokracji sprawia, że każdy czuje się uprawniony do posiadania racji. Dialog umarł. W języku nie ma już hierarchii:
„Moje słowo jest warte tyle samo, co twoje, nawet jeśli ty jesteś ekspertem, a ja przeczytałem tylko nagłówek”. Wielu obywateli czuje się dziś odizolowanych, zdezorientowanych, nieufnych. Populizm, który doszedł do władzy, osiąga ten rezultat poprzez kontrolę języka: zaciemniając pojęcia, siejąc strach i niepewność, zalewając nas hałasem i wrogością.
Totalitaryzm i populizm traktują język jako narzędzie władzy. Warto jednak zauważyć, że współczesna władza nieliberalna nie musi przyjmować postaci brutalnego dyktatora – bywa skrzyżowaniem interesów politycznych i gospodarczych, które wspólnie odbierają obywatelowi prawa i dostęp do sprawiedliwego rządu. Przykłady takie jak Węgry, Turcja czy niektóre państwa Ameryki Łacińskiej pokazują, że nawet przywódcy wybrani demokratycznie mogą przekształcić swój kraj w „demokrację nieliberalną” – z niemal pełną kontrolą mediów, podporządkowaniem instytucji (np. sądów konstytucyjnych) oraz systemu edukacji.
Nowe formy komunikacji społecznej i pojawienie się sztucznej inteligencji mogą jeszcze bardziej pogłębić kryzys demokracji i dialogu między obywatelami. Uproszczony język i coraz mniejsza liczba słów ograniczają naszą zdolność do wyrażania emocji i myślenia krytycznego. Umberto Eco ostrzegał, że:
„media społecznościowe dają prawo głosu legionom imbecyli”.
Dodawał:
„Internet nie stworzył imbecyli, ale zapewnił im taką samą publiczność jak noblistom. Media zawsze schlebiały masom – bo łatwiej nimi manipulować”[2].
Media nie tworzą głupoty, ale ją promują, nagradzają i kapitalizują – bo to się sprzedaje, a głupota wygrywa wybory. Kiedyś, jak ironizował Eco, „głupcy rozmawiali tylko w barze po kilku kieliszkach wina – i nie szkodzili społeczeństwu”.
W książce Il fascismo eterno (1997)[3] zawierającej wykład wygłoszony w 1995 roku dla „New York Review of Books”, Eco wskazywał na związek populizmu z kulturą masową. Wśród wspólnych cech wymieniał m.in.: kult działania dla samego działania, utożsamianie niezgody ze zdradą, strach przed innością, czy apel do sfrustrowanej klasy średniej.
Aby liberalne demokracje mogły przetrwać, muszą powrócić uniwersalne ideały wolności, równości i braterstwa.
Jeśli liberalne demokracje mają przetrwać, muszą powrócić do uniwersalnych wartości: wolności, równości i braterstwa. Obrony demokracji przed syrenim śpiewem populizmu uczy się przede wszystkim w szkole – poprzez nauczanie wartości, rozwijanie języka, praktykę dialogu, szacunek, rozumienie wspólnoty i odpowiedzialności.
Musimy odzyskać język – to najważniejsze narzędzie, które dziś niszczy się na naszych oczach. Musimy też ponownie zdefiniować, co znaczy być obywatelem w sensie etycznym – w epoce, w której żyjemy.
Krytyk literacki i były redaktor naczelny słynnego magazynu „Granta”, John Freeman, w swoim Słowniku rozpadu (Dictionary of the Undoing 2019) przywiązuje dużą wagę do hasła „Nauczyciele”. Twierdzi, że „potrzebny jest powrót do czasów zasad, aby nie popaść ponownie w otchłań nienawiści”.
Demokracje potrzebują obywateli świadomych i wykształconych – w przeciwnym razie łatwo poddają się wpływom sił plemiennych i nieliberalnych.
[1] Maria Zambrano, La agonia de Europa, Sudamericana, Buenos Aires, 1945, następnie: Mondadori España, Madryt 1988; tłum. wł. L’agonia dell’Europa, Marsilio, Wenecja 1999.
[2] Umberto Eco, Discorso per la Laurea honoris causa in Comunicazione e cultura dei media, Uniwersytet w Turynie, 10 czerwca 2015 r.).
[3] Umberto Eco, Il fascismo eterno, La Nave di Teseo, Mediolan 2018 (wcześniej: Cinque scritti morali Bompiani, 1997).France
STOWARZYSZENIE
OTWARTA RZECZPOSPOLITA
Biuro czynne dla interesantów:
poniedziałek-piątek: 10.00 - 14.00
Chcesz być na bieżąco?