Po dwóch tygodniach od premiery wydawca szykuje właśnie drugi nakład, bo pierwsze wydanie „Er was ook liefde in het getto” znknęło już z księgarskich półek.

„To miała być książka niszowa, tym bardziej że w kraju Anny Frank innym historiom dotyczącym Zagłady trudno się przebić, a listy bestsellerów okupują biografie sportowców i poradniki jak żyć” – czytamy w korespondencji Mileny Rachid Chehab w świątecznej Gazecie Wyborczej. – „Tymczasem po dwóch tygodniach od premiery wydawca szykuje właśnie drugi nakład, bo pierwsze wydanie „Er was ook liefde in het getto” znknęło już z księgarskich półek.”

„I była miłość w getcie” to przejmujące zwierzenia Marka Edelmana spisane przez jego przyjaciółkę Paulę Sawicką. W Polsce zostałą wydana w 2009 r., krótko przed śmiercią legendarnego przywódcy powstania w warszawskim getcie.
Tak późno, bo – jak twierdzi Sawicka – o uczuciach w getcie nikt Edelmana wcześniej nie pytał, a gdy proponował reżyserom zrobienie o tym filmu, odmawiali, bo „temat trudny”.
Tymczasem w czasie wojny to właśnie uczucia decydowały o ludzkim życiu: jak wtedy, gdy lekarce w średnim wieku ratowali życie młodzi chłopcy, a potem z każdym z nich się wiązała, albo gdy kobieta mająca możliwość ucieczki na aryjską stronę wolała zostać w getcie, by nie opuszczać ukochanego.
„Miłość w czasie wojny dawała większe szanse przeżycia niż samotność. Dopiero w sytuacjach ekstremalnych widzi się, że bez miłości nie można żyć” – przekonuje Edelman.
Holendrom Marek Edelman nie jest obcy – dotąd znali go ze „Zdążyć przed Panem Bogiem”, książki Hanny Krall wydanej w Amsterdamie jeszcze w latach 80.”

„Cały Amsterdam czyta 'I była miłość'” – korespondencja Mileny Rachid Chehab w świątecznej Gazecie Wyborczej