W poniedziałkowy wieczór 24 listopada 2008 roku w siedzibie Fundacji Batorego odbyło się organizowane przez nasze stowarzyszenie spotkanie poświęcone ocenie aktualnego kształtu prawa w dziedzinie przeciwdziałania propagowaniu idei faszystowskich i rasistowskich oraz zapobiegania znieważaniu i naruszaniu nietykalności cielesnej osób z tego rodzaju powodów. W debacie prawnej pt. „Artykuły 256 i 257 kodeksu karnego – czy są potrzebne zmiany i dlaczego?” uczestniczyli wybitni prawnicy i historycy, członkowie Otwartej Rzeczpospolitej oraz działacze organizacji pozarządowych, w tym zajmujących się obroną praw mniejszości seksualnych.

Czy polskie prawo zostało ukształtowane w sposób rzeczywiście skutecznie przeciwdziałający szerzeniu nienawiści rasowej i narodowościowej? Czy poszczególne zapisy kodeksowe stanowią dla organów wymiaru sprawiedliwości efektywne narzędzie dla eliminacji z życia publicznego rozmaitych przejawów nietolerancji i Rozpoczynając przed laty realizację projektu „Prawo przeciw nienawiści” stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita optymistycznie oceniało jakość działań ustawodawcy w tym względzie, źródła występujących problemów doszukując się raczej w niedostatecznej świadomości ludzi odpowiedzialnych za egzekucję prawa – policjantów, prokuratorów, a nader wszystko sędziów. Podejmowane działania miały na celu głównie zmianę mentalności funkcjonariuszy instytucji publicznych w kierunku większego wyczulenia na sytuacje świadczące o działaniach wynikających nienawiści rasowej czy szowinizmu oraz wpajania przekonania o konieczności stanowczego przeciwdziałania nietolerancji także wówczas, gdy usiłuje ona przybrać pozę patriotycznych uniesień, a jako alibi dla własnego istnienia wykorzystuje konstytucyjną zasadę wolności słowa. Jednak z upływem czasu, wskutek wielu zdarzeń świadczących o bezsile wymiaru sprawiedliwości w obliczu czynów ewidentnie nawiązujących do ideologii i praktycznego wymiaru faszyzmu – gestów rzekomego „rzymskiego pozdrowienia”, haseł antysemickich skandowanych na stadionach i demonstracjach grup nacjonalistycznych, corocznych parad faszyzującej młodzieży w Myślenicach itp. – pytanie o właściwy kształt prawa pojawiło się na nowo. Jako, iż podobne wątpliwości i propozycje zmian prawa karnego uwidoczniły się także w innych środowiskach zainteresowanych zwalczaniem przejawów nietolerancji, Otwarta Rzeczpospolita postanowiła, w debacie z zainteresowanymi prawnikami, historykami i organizacjami pozarządowymi wypracować własne stanowisko w tej sprawie. Debatę zapoczątkowały komentarze i opinie przygotowane na naszą prośbę przez ekspertów, specjalistów w tej dziedzinie prawa: prof. Andrzeja Murzynowskiego, dr Andrzeja Malanowskiego, prof. Mariana Filara, dr Aleksandrę Gliszczyńską z Poznańskiego Centrum Praw Człowieka. Dyskusję otworzył i poprowadził przewodniczący Rady Programowej OR, prof. Jerzy Jedlicki.

Punktem wyjścia dla wypowiedzi zaproszonych ekspertów i późniejszej dyskusji nad skutecznością zapisów prawnych penalizujących przestępstwa dokonane z pobudek rasistowskich i faszystowskich stała się propozycja członka zarządu naszego stowarzyszenia, dr Zofii Radzikowskiej, aby w obecny zapis art. 256 mówiący o „nawoływaniu do nienawiści” przekształcić na odnoszący się do „usiłowania wywoływania nienawiści”. W opinii pomysłodawczyni tej zmiany, nowa treść art. 256 miałaby nie tylko zaletę spójności z art. 21. Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, ale ułatwiłaby też działanie policji i prokuraturze, eliminując konieczność drobiazgowego rozpatrywania, czy czyny motywowane bez żadnej wątpliwości chęcią wywołania nienawiści miały w danym przypadku charakter bezpośredniego zachęcania do niej, czy też ową intencję miały ukrytą w tle.

Drugim istotnym wątkiem dyskusji podczas organizowanego przez Otwartą Rzeczpospolitą spotkania poświęconego weryfikacji jakości prawa w dziedzinie zwalczania nietolerancji stał się postulat Pana Szymona Niemca z fundacji Przyjaciele Szymona zajmującej się obroną praw mniejszości seksualnych, aby kategorie osób chronionych przez zapisy art. 256 KK i art. 257 KK poszerzyć o grupy społeczne nie postrzegane dotąd przez ustawodawcę jako szczególnie zagrożone nienawiścią, a jednak jej permanentnie doświadczające. Konkretyzacją tej propozycji był projekt dodania w obu zapisach kodeksowych sformułowania „albo inną cechę” w katalogu przyczyn nienawiści tam zamieszczonym.

Dodatkowo, korzystając z okazji pozyskania opinii wielu autorytetów z dziedziny prawa i historii zaproszonych na debatę, stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita poprosiło również zaproszonych gości o odniesienie się do innych ważnych, a jednocześnie budzących kontrowersje społeczne problemów, których rozstrzygniecie wyznaczać będzie zakres dopuszczalnej wolności słowa. Należą do nich przede wszystkim oceny sensowności i dopuszczalności karania tzw. kłamstwa oświęcimskiego oraz czynu określanego kodeksowo jako „pomawianie Narodu Polskiego o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie”.

Tematyka zaproponowana przez nasze stowarzyszenie wzbudziła zainteresowanie około trzydziestu uczestników debaty, wywołując kilkugodzinną dyskusję, w której nie zabrakło ani prezentacji skrajnie odmiennych opinii, ani żarliwości w przedstawianiu argumentów. W ocenach dotyczących konkretnych propozycji czy projektów pojawiło się też wiele opinii i postulatów dotyczących samej filozofii skutecznego zwalczania przestępstw związanych z nietolerancją wobec wszelkiej inności.

Większość uczestników debaty zdecydowanie podzieliła pogląd, że istnienie w kodeksie karnym artykułów dotyczących propagowania ustroju faszystowskiego, szerzenia nienawiści na tle narodowościowym i rasowym oraz lżenia czy przemocy fizycznej motywowanych pobudkami wynikającymi z nietolerancji, ma swój głęboki sens i może skutecznie odstraszać potencjalnych sprawców. Jednocześnie, zebrani prawnicy i historycy badający systemy totalitarne wyrażali swój dystans do wiary w skuteczność zaostrzania prawa w tej dziedzinie czy nawet traktowania górnego pułapu aktualnego wymiaru kar tj. pozbawienia wolności jako panaceum na osiągnięcie pożądanego skutku. W dyskusji, zwracano uwagę na konieczność unikania tworzenia sytuacji prawnych, które osobom dokonującym czynów haniebnych nadawałyby laur rzekomego bohaterstwa i przyczyniały się do kreowania ich na męczenników we własnych środowiskach. Zdaniem większości zabierających głos ekspertów, w wielu przypadkach sądy powinny stosować kary nie tyle srogie, co dokuczliwe i znacznie częściej powinny być stosowane zawarte w art. 256 KK i art. 257 KK sankcje ograniczenia wolności czy nałożenia grzywny. Jedna z osób uczestniczących w spotkaniu wyraziła nawet przekonanie, że działania przeciw sprawcom czynów motywowanych nienawiścią rasową i narodową – poza aktami przemocy i zastraszania – powinny być podejmowane w trybie administracyjnym lub na gruncie prawa cywilnego, jednak był to głos odosobniony.

Zasadnicza różnica zdań wynikała z różnicy ocen, czy źródłem zdarzających się sytuacji ulgowego traktowania sprawców przestępstw motywowanych nienawiścią rasową i narodowościową jest bardziej nieprecyzyjność prawa czy też odpowiadają za nie po prostu błędy policji, prokuratury i sądów. Uznając potrzebę zmiany zapisów obu artykułów, część mówców uznała za bardziej skuteczne od zaostrzania prawa takie jego modyfikowanie, aby na etapie śledztwa i postępowania procesowego odpowiednie instytucje nie miały wątpliwości co do właściwej klasyfikacji czynów. Jednak nawet oni często krytykowali konkretną propozycję zmian tekstu zapisów kodeksowych autorstwa dr Zofii Radzikowskiej , twierdząc, iż problem tkwi nie w nieprecyzyjności pojęcia „nawoływania do nienawiści”, ale w jego absurdalnie dosłownym rozumieniu przez biegłych – zazwyczaj językoznawców, a nie np. socjologów – i sądy. Zdaniem części dyskutantów, znacznie korzystniejszą dla skuteczności ścigania omawianego typu przestępstw zmianą przepisów prawnych byłoby wpisanie do kodeksu karnego wyraźnego zakazu sporządzania, przechowywania, gromadzenia, rozpowszechniania czy przesyłania materiałów propagujących treści faszystowskie i rasistowskie.

Propozycja objęcia ochroną prawa obywateli szczególnie zagrożonych nienawiścią z racji „innych cech”, czyli przede wszystkim orientacji seksualnej, zyskała zdecydowaną aprobatę większości zebranych jako idea poszerzenia zakresu grup wskazanych przez ustawodawcę o homoseksualistów, zupełnie nie znajdując jej jednak, gdy chodzi o konkretny kształt zapisu. Uczestnicy debaty podkreślali, że mniejszości seksualne są często celem rozmaitych aktów agresji motywowanych nienawiścią, a prawo demokratycznego kraju powinno iść z duchem postępu zauważając problemy, które nagłośniono stosunkowo niedawno. Zamiast ogólnikowych „innych cech” proponowano jednak dopisanie po prostu „mniejszości seksualnych”.

Wyraźna odmienność opinii zarysowała się w ocenie sensowności karania tzw. kłamstwa oświęcimskiego. Jeden z obecnych na sali historyków wyraził obawę, że przepis tego rodzaju może wpływać negatywnie na możliwość prowadzenia badań naukowych oraz przeszkadzać w formułowaniu ocen kontrowersyjnych przez badaczy epoki obozów zagłady, a przecież w przeszłości dokonywano w pełni uzasadnionych merytorycznie korekt np. liczebności ofiar obozu Auschwitz- Birkenau. Z drugiej strony, polemizując z nim podkreślano stanowczo okoliczność, iż w negacji w pełni udokumentowanej zbrodni ludobójstwa nie sposób doszukać się innego celu niż chęci pośredniego ataku na jej ofiary jako rzekomo tworzące zafałszowaną wersję historii w ramach złowrogich tajemnych knowań, co doskonale współgra z ideologią polityczną w oparciu o którą tych potworności dokonano.

Kwestia zapisu prawnego z kodeksu karnego (art. 132a K.K.), który miałby penalizować pomawianie narodu polskiego o udział w zbrodniach komunistycznych lub nazistowskich nie wywołała szerszej dyskusji, prawdopodobnie dlatego, że wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 19 września 2008 roku zapis ten został uchylony z uwagi na uchybienia formalne przy jego wprowadzaniu i obecnie nie obowiązuje. Uczestnicy debaty byli zgodni, że artykuł ten jest przede wszystkim sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem (m.in. argumentowano, że pomawiać o dokonanie jakiegoś czynu można poszczególne osoby albo grupy ludzi, ale nie całe narody) i dlatego, powinien zostać uchylony z przyczyn merytorycznych.

Obszerny zapis tej interesującej debaty ukaże się niedługo w publikacji wydanej przez Otwartą Rzeczpospolitą.