Wczoraj w Domu Spotkań z Historią odbyło się spotkanie poświęcone polskim Romom. Przypomniano wydarzenia z 91., kiedy to mieszkańcy Mławy napadli na społeczność romską i doszczętnie zdemolowali ich domy. Na debacie obecna była prezeska Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita Paula Sawicka oraz Maria Kordalewska.

Debatę zorganizowało Stowarzyszenie Romów w Polsce oraz Fundacja Opowiedz to – Pictures His, a poprowadziła ją dr Joanna Talewicz – Kwiatkowska. Wśród panelistów znalazł się Władysław Paczkowski – świadek tamtych wydarzeń, z pochodzenia Rom, Roman Kwiatkowski – współzałożyciel Stowarzyszenia Romów w Polsce oraz Jolanta Koral – dziennikarka, autorka reportażu o skutkach mławskiego pogromu opublikowanego w kwartalniku „Dialog-Pheniben” .

Przypomniano straszliwe wydarzenia z Mławy, które media nazwały mianem pogromu. W czerwcu 1991, 17-letni Rom potrącił pijanego żołnierza i jego dziewczynę wracających z balu. W obawie przed represjami  ze strony Polaków, młody  kierowca uciekł z miejsca zdarzenia. Kilka dni później rodzina, także za namową  romskich sąsiadów, wydała chłopca policji, a w szpitalu zmarł potrącony żołnierz. Jego dziewczyna została sparaliżowana. Mieszkańcy Mławy postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość, jednakże policja twierdziła, że chłopca nie ma w mieście. Postanowili więc  splądrować i doszczętnie zdemolować osiedle romskie. Romowie zostali z niczym. Większość nie otrzymała odszkodowania. Sprawcy,  ukarani przez sąd, nigdy nie wyrazili skruchy. Twierdzili, że Romom się należało.

Jolanta Koral uważa, że przyczyną olbrzymiej nienawiści wobec mniejszości, był fakt, że nie jednemu Polakowi żyło się wówczas bardzo ciężko. Mława pogrążona była w ogromnym kryzysie gospodarczym, ludzie byli bez pracy w związku  z czym szukali swoistego kozła ofiarnego. Kogoś, kogo uznać  można było winnym wszelkich niepowodzeń. Dziennikarka przyznała, że dziś nikt już nie chce wspominać owych, straszliwych wydarzeń. Ludzie wolą myśleć, że nic się nie stało. Inaczej uznaliby siebie za winnych pogromu.

Władysław Paczkowski, który również ucierpiał i stracił cały swój dobytek podczas napaści Polaków, miał wyjątkowe szczęście, bowiem otrzymał od miasta odszkodowanie. Ponadto niektórzy sąsiedzi bardzo mu pomogli. Nie wszyscy jednak mieli taką sytuację i większość została przez swoich najbliższych  sąsiadów skrzywdzona.

Roman Kwiatkowski  twierdzi  natomiast, że nie można w tym wypadku mówić o pogromie. To było raczej ostrzeżenie. Historia pamięta dużo gorsze wydarzenia, jak choćby pogrom kielecki czy napaści na Romów w Oświęcimiu, gdzie zresztą mieszkał przez długie lata ze swoją rodziną. Największą tragedią nie była jednak utrata majątku czy późniejsze wypędzenie z kraju przez władze PRL, ale fakt, że naprzeciw niemu stanęli przyjaciele. Polacy, których dobrze znał i szanował. Jego zdaniem zadziałała psychologia tłumu, który bezwzględnie chciał się rozprawić z obcym.

Na pytanie dlaczego doszło do tak okrutnych wydarzeń paneliści nie umieli znaleźć jednej odpowiedzi. Na pewno doszło do konfliktu społecznego i etnicznego, przyczynił się do tego kryzys i bezrobocie sięgające 30%  oraz ułomność władzy. Przedsiębiorczy Romowie, którzy lepiej radzili sobie od polskich mieszkańców Mławy stali się ich największymi wrogami. Wzięła górę zazdrość i zwykła ludzka zawiść. Cechy, które leżą w naturze ludzkiej i niejednokrotnie w historii dawały o sobie znać i były przyczyną podobnych wydarzeń.