Nachalna „promocja równości” czy afirmacja różnorodności?

Na temat wygranej Conchity Wurst – nazwanej przez media „kobietą z brodą” – w tegorocznym konkursie Eurowizji postanowili wypowiedzieć się polscy politycy. Większość tych, którzy zabrali w tej sprawie głos, z obrzydzeniem interpretuje ją jako symptom „zalewającej Europę dekadencji”. Prezes PIS Jarosław Kaczyński: „Wszelkiego rodzaju propaganda zmierzająca do tego, żeby różnice między kobietami a mężczyznami zacierać, żeby tworzyć taki model życia, gdzie człowiek może zmienić wszystko, łączni z tym czy jest kobietą, czy mężczyzną, to jest droga do rozkładu. Na pewno nie powinniśmy się z tego rodzaju wydarzeń cieszyć, to są wydarzenia, które niczego dobrego nam nie wróżą”.

„Po Eurowizji widać, że w kontekście obyczajowym [w Europie] jest coś nie tak” – powiedział też rzecznik Prawa i Sprawiedliwości, Adam Hofman.

Beata Kempa z Solidarnej Polski: „Na Eurowizji normalność, heteroseksualność i prawdziwy talent są dyskryminowane. Wygrało dziwactwo. Gigantyczne pieniądze są wydawane na promocję równości płci, a nie na wspieranie uzdolnionych ludzi”.

” Dedykuję sukces tym wszystkim, którzy wierzą w pokój i wolność. Wiecie, kim jesteśmy. Jesteśmy jednością i nic nas nie zatrzyma” – powiedziała Conchita dowiedziawszy się o wygranej.
fot.

źródło1
źródło2