Radio Pik informuje, że biskup bydgoski Jan Tyrawa postanowił raz jeszcze przyjrzeć się aktywności ks. prałata Kneblewskiego w mediach społecznościowych. Bydgoski duchowny znany jest z kontrowersyjnych poglądów, z którymi dzieli się w mediach. Mówił między innymi:

– o Annie Grodzkiej: „We współczesnej polityce niektóre jednostki chorobowe nawet do psychiatry się nie kwalifikują, lecz co najwyżej do weterynarza. A ja chyba będę się musiał udać do gastrologa, ponieważ odruch wymiotny we mnie niebezpiecznie wzrasta”
– o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy: „Żaden katolik nie powinien mieć udziału w wielkim hałasie piekielnych mocy”
– przemyślenia na temat ustroju państwa: faszyzmu bym nie potępiał, dopóki się go nie wyeksplikuje. Jeżeli mianem faszyzmu mielibyśmy określać np. frankizm, który ocalił katolicką Hiszpanię z rąk komunistycznych zbrodniarzy, jestem jak najbardziej za (a nawet nie przeciw)”.

W lutym br., kiedy ksiądz prałat mówił że „faszyzmu by nie potępiał”, swoje oburzenie wyrażały zarówno osoby prywatne, jak i organizacje pozarządowe, m.in. Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita.

Skierowaliśmy wówczas list do kurii bydgoskiej, w którym napisaliśmy: „Wierzymy, że Kościół, dla którego święty Papież-Polak jest autorytetem i drogowskazem, jednoznacznie i stanowczo potępi wypowiedź księdza Romana Kneblewskiego i wyciągnie wobec niego konsekwencje. Wszak wypowiedź duchownego, osoby obdarzonej autorytetem, była według specjalistów „na krawędzi kodeksu karnego”. Jesteśmy przekonani, że na reakcję nigdy nie jest za późno, a zło wyrządzone słowami również słowami można próbować naprawić”. W myśl tych słów, cieszymy się, że zwierzchnicy księdza Kneblewskiego raz jeszcze przyjrzą się sprawie.