„W nocy zostaliśmy zaatakowani przez faszystów za to, że robimy wydarzenia prouchodźcze i równościowe. Najgorsze jest to, że osoby z kolektywu, przebywające w pomieszczeniu podczas ataku, zostały zatrute, a budynek skażony i wymagający wielu tygodni prac naprawczych” – napisali działacze Oddolnego Centrum Społeczno-Kulturalnego „Postój” we Wrocławiu.

Oddolne Centrum Społeczno-Kulturalne „Postój” przy ul. Metalowców we Wrocławiu zostało zaatakowane w sobotę, 13 maja 2023, około godz. 23.

„Grupa zamaskowanych i dobrze przygotowanych nazistów rozcięła łańcuch zabezpieczający bramy, rozbiła część czujek alarmu i zaczęła niszczyć elewację, zabezpieczenia i podwórko, by na koniec przejść do okien” – piszą działacze centrum.

Wybili okna w salonie i świetlik nad drzwiami. Szarpiąc się z kurtynami zabezpieczającymi okna, wrzucili do środka toksyczną substancję. Aktywiści, którzy byli w środku, musieli użyć gazu pieprzowego, by odstraszyć napastników. 

„»Dumni bojownicy aryjskiej rasy« biegiem wycofali się z ataku, śmiecąc w parku ściąganymi z siebie strojami malarskimi i rękawiczkami” – piszą działacze.

Alarm nie zadziałał, bo nie był włączony. Ponad pięć miesięcy po ostatnich atakach noworocznych kolektyw nie spodziewał się kolejnego takiego zajścia. 

– Jest to dla nas pewna nauczka. Niestety osoby, które były w środku, zostały zatrute chemicznie i wymagały pomocy medycznej – relacjonują działacze. – Pogotowie i szpital podeszły do sprawy poważnie i dopiero po upewnieniu się, że zatrucia były lekkie, wraz z wskazówkami dalszego leczenia, wypisały ofiary napaści.

Straż pożarna zbadała środek trujący i poradziła, co robić w celu neutralizacji. Walka ze skutkami skażenia wymaga jeszcze wiele dni pracy.

– Policja, jak poprzednio, nie przyjechała na miejsce w ogóle – skarżą się członkowie kolektywu. – To kolejna sytuacja pokazująca, że organy ścigania co najmniej ignorują faszystów stosujących przemoc polityczną zagrażającą ludzkiemu życiu i zdrowiu. Jesteśmy same. Jedyne, co mamy to solidarność, samoobronę sąsiedzką i pomoc wzajemną.

Więcej w Wyborczej