Na weekend w Argentynie zaplanowano wiec mający uczcić pamięć czterech kobiet, lesbijek, które podpalono na początku maja. Ten brutalny atak wstrząsnął krajem.

Do zdarzenia doszło w pensjonacie w dzielnicy Barracas w Buenos Aires, gdzie Pamela Fabiana Cobas, Mercedes Roxana Figueroa, Andrea Amarante i Sofía Castro Riglo dzieliły pokój. Według zeznań świadków do środka włamał się mężczyzna i wrzucił do pomieszczenia urządzenie zapalające.

Przeżyła tylko Sofia. Pamela zmarła od razu po zdarzeniu, jej partnerka kilka dni później z powodu niewydolności narządów, a Andrea 12 maja w szpitalu. Sofia spędziła tygodnie na rekonwalescencji. Jej prawniczka, Gabriela Conder, mówiła w rozmowie z CNN, że uratowała ją Andrea, osłaniając ją przed płomieniami własnym ciałem.

Lokalni obrońcy prawa osób LGBTQ+ nie mają wątpliwości, że to tragiczne w skutkach działanie było pokłosiem rosnącej fali wrogości i nietolerancji napędzanej przez ludzi sprawujących władzę. Twierdzą, że kobiety były celem ataku ze względu na ich tożsamość seksualną, choć jak przyznała Conder, policja – mimo protestów aktywistów i opozycjonistów – nie traktuje obecnie zdarzenia jako przestępstwa z nienawiści. Sprawca – 62-letni mężczyzna – został zatrzymany przez policję i aresztowany. Motyw nadal określa się jako niejasny, a czyn poddaje analizie jako ciężkie zabójstwo.

Krótko po zdarzeniu rzecznik prezydenta Manuel Adorni potępił atak, ale sprzeciwił się poglądowi, że był on motywowany nienawiścią ze względu na orientację seksualną ofiar.

Wielu aktywistów podkreśla rolę przywódcy skrajnej prawicy Javiera Mileia, od grudnia prezydenta Argentyny, w budowaniu i wspieraniu narracji wrogości wobec osób LGBTQ+.

„Sytuacja zmieniła się wraz z nowym rządem Javiera Mileia” – powiedziała w rozmowie z CNN Maria Rachid, szefowa Instytutu Przeciwko Dyskryminacji w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich w Buenos Aires oraz członkini zarządu i założycielka Argentyńskiej Federacji LGBT (FALGBT). Jej zdaniem pełne nienawiści wypowiedzi wysokich rangą urzędników legitymizują i popierają dyskryminujące zachowania w społeczeństwie, co prowadzi do przemocy i wykluczania.

Obraźliwe uwagi skierowane pod adresem osób LGBTQ+ pojawiały się często w trakcie zeszłorocznej kampanii prezydenckiej. Wiele grup uznało wówczas wypowiedzi Mileia i członków jego partii za mowę nienawiści.

W jednym z wywiadów, przed listopadowymi wyborami, Milei podkreślił, że nie sprzeciwia się małżeństwom osób tej samej płci, ale w tym samym wywiadzie porównał homoseksualność do uprawiania seksu ze zwierzętami. „Co mnie obchodzą twoje preferencje seksualne? Jeśli chcesz być ze słoniem i masz zgodę tego słonia, to jest to problem między tobą a słoniem” – mówił polityk. Wiele osób LGBTQ+ nazwało wtedy jego wypowiedź dehumanizującą.

Więcej w Wysokich Obcasach