Posługiwanie się argumentem pochodzenia jest obrzydliwe. Obojętnie, czy chodzi o pochodzenie żydowskie, chińskie czy rosyjskie. To jest skrajna ksenofobia – komentuje socjolog Krzysztof Podemski.

Studenci i doktoranci, ale też pracownicy poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza zarzucają wykładowcom uczelni seksizm i denializm. Chodzi o Tomasza Wykę, Jerzego Michalika i Tadeusza Jopkę oraz jednego ze studentów historii i filologii klasycznej.

Oburzenie wśród społeczności uczelni to efekt publicznej wymiany mejli pod zaproszeniem na webinar o integracji perspektywy płci (gender dimension) w treści badań naukowych.

Otwarta Rzeczpospolita, stowarzyszenie działające przeciw antysemityzmowi i ksenofobii, zarzuca także antysemityzm profesorowi UAM z Wydziału Biologii – Tomaszowi Wyce.

Tomasz Wyka swoją tyradę na temat bezsensowności prowadzenia szkoleń z zakresu nierówności płci kontynuował w mejlach prywatnych, kierowanych do studentki trzeciego roku, która oprócz innych wykładowców i doktorantów UAM zareagowała oburzeniem. Studentka zamierza sprawę zgłosić władzom UAM.

Swoje antysemickie poglądy wykładowca biologii ujawnił także w mailu do „Wyborczej”. Poproszony o komentarz napisał: „Od razu poznaję, że jest Pani z zawodu dziennikarką. Mając dostęp do tekstu źródłowego, czyli mojego maila, zdołała Pani go przekłamać dokumentnie. Używa Pani także słów, których znaczenia Pani nie rozumie. Nic dziwnego, że z takimi kwalifikacjami zatrudniono Panią w centrali kłamstwa, jaką jest Gazeta Wyborcza, zwana również Gazetą Żydowską, choć trafniejszy byłby tytuł Gazeta Żydokomunistyczna. Oczywiście nie mam zamiaru się przed Panią tłumaczyć.”

Emerytowany prof. UAM, socjolog Krzysztof Podemski, członek zarządu stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita, wypowiedź Wyki nazywa wprost: – To antysemityzm w czystej postaci. Już sama zbitka „Żydokomuna” jest antysemicka, bo to nieprawda, że wszyscy Żydzi byli komunistami, jak nie nie wszyscy komuniści byli Żydami. Uznawanie „Gazety Wyborczej” za Żydowską czy Żydokomunistyczną jest bzdurą – podkreśla.

Więcej w Wyborczej