Donald Trump zapowiedział w piątek, że w dziesięciu miastach Stanów Zjednoczonych szykują się zatrzymania imigrantów, wobec których sąd zdecydował o deportacji. W odpowiedzi amerykańscy przywódcy religijni oferują im schronienie. Po raz pierwszy o planowanej szeroko zakrojonej akcji zatrzymań nielegalnych imigrantów Donald Trump poinformował na Twitterze w ubiegłym miesiącu, jednak potem ją przełożył. W ostatni piątek 12 lipca zapowiedział jednak, że w niedzielę w dziesięciu miastach Stanów Zjednoczonych rozpocznie się seria zatrzymań skierowana przeciwko nielegalnym imigrantom, co do których sąd imigracyjny zdecydował o deportacji.

Już kiedy Donald Trump po raz pierwszy zapowiedział, że dojdzie do tego typu akcji, wielu burmistrzów, przede wszystkim Demokraci, zapowiedziało, że nie będą współpracować z urzędem imigracyjnym w kwestii zatrzymań. Część uruchomiło też telefon wsparcia, pod który dzwoniąc imigranci mogliby dowiedzieć się, jakie mają prawa.

Po piątkowych zapowiedziach prezydenta deklarację pomocy imigranci, wobec których mają być prowadzone zatrzymania, usłyszeli również ze strony amerykańskich przywódców religijnych.

– Żyjemy w czasach kiedy prawo pozwala rządowi podjąć pewne działania, ale niekoniecznie czyni ono je słusznymi – mówił podczas mszy w Chicago cytowany przez agencję AP katolicki ksiądz John Celichowski. Kardynał Timothy Dolan podczas sobotniej mszy mówił, że modli się za rodziny, których członkowie mogą być poddani deportacji i obiecał pomoc imigrantom. Podobnie, wiele kościołów protestanckich w Houston i Los Angeles zaoferowało imigrantom schronienie.

Więcej: wiadomosci.gazeta.pl