Prokuratura straciła zdolność skutecznego reagowania na przestępstwa z nienawiści. Ich sprawcy mają poczucie bezkarności. Przebieg śledztw wskazuje, że prokuratorzy wręcz chronią sprawców ze środowisk, których przekonania są bliskie obozowi rządzącemu. Taki obraz wyłania się z najnowszego raportu stowarzyszenia Lex Super Omnia.

W sześćdziesięciostronicowym dokumencie śledczy przeanalizowali reakcje prokuratury na przestępczość motywowaną uprzedzeniami w latach 2016-22. Oceniają, że tego rodzaju sprawy „bywają traktowane jako oręż w prowadzonych przez polityków konfliktach kulturowych”. Stanowią także narzędzie służące do zdobywania poparcia elektoratu o skrajnych poglądach i demonstrowania lojalności wobec środowisk pożytecznych dla rządzących. A także – do represjonowania politycznych przeciwników. 

W Polsce od 2014 r. przemoc motywowana uprzedzeniami – narodowościowymi, etnicznymi, rasowymi, wyznaniowymi, dotyczącymi orientacji seksualnej i tożsamości płciowej – eskaluje. Prokuratorzy wskazują na badania, z których wynika, że między 2014 a 2016 rokiem nawet o 60 proc. wzrosła częstość kontaktu mieszkańców Polski z mową nienawiści kierowaną przeciwko niektórym grupom dyskryminowanym (muzułmanie, Żydzi, Ukraińcy). Nastąpił także radykalny wzrost nastrojów antyimigranckich – np. między 2015 a 2017 r. odsetek osób sprzeciwiających się przyjmowaniu uchodźców z krajów objętych konfliktami wzrósł trzykrotnie (z 21 proc. do 63 proc.). Obiektem szczególnie silnej dyskryminacji i agresji stały się osoby LGBT+. Do najbardziej drastycznych przykładów przemocy wobec tej grupy należą wydarzenia z 2019 r., kiedy na Marsz Równości w Lublinie kontrmanifestanci przynieśli bombę domowej roboty, a w Białymstoku uczestników marszu wielokrotnie atakowali słownie i fizycznie. 

Za czasów niezależnego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta ściganie przestępstw z nienawiści zaczęto traktować poważnie. Postępowania prowadzili wyspecjalizowani prokuratorzy, organizowano wiele szkoleń i konferencji, śledczy dostawali szczegółowe wytyczne. 

Po 2016 r. nastąpił zwrot. Gdy władzę w prokuraturze przejął Zbigniew Ziobro, zaprzestano szkoleń, sprawy zaczęły trafiać do przypadkowych prokuratorów. Wytycznych nie aktualizowano, z czasem przestały przystawać do rzeczywistości.   

Kluczową częścią raportu LSO jest omówienie wielu śledztw, w które ingerowano. Jedną z takich spraw jest postępowanie dotyczące Justyny Helcyk – liderki dolnośląskich struktur Obozu Narodowo-Radykalnego, która nawoływała do nienawiści wobec muzułmanów. W lipcu 2016 r. Prokuratura Rejonowa Wrocław-Stare Miasto we Wrocławiu skierowała przeciwko niej do sądu akt oskarżenia. Ale zaczęli naciskać politycy, w tym m.in., poseł Ruchu Narodowego Adam Andruszkiewicz (potem poseł PiS i wiceminister z tej partii). Trzy miesiące później Jerzy Duplaga, wiceszef wrocławskiej prokuratury regionalnej, nakazał cofnięcie aktu oskarżenia w celu uzupełnienia. 

Po kolejnych 8 miesiącach prokurator Justyna Pilarczyk – ta sama, która wcześniej skierowała sprawę do sądu – umorzyła sprawę. Potem została delegowana do prokuratury okręgowej, została jej rzeczniczką, a następnie awansowała na wiceszefową Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. 

Po podobne narzędzia sięgnięto w sprawie byłego zakonnika i nacjonalisty Jacka Międlara. Gdy w listopadzie 2016 r. wygłosił antysemickie przemówienie w trakcie Marszu Patriotów we Wrocławiu, Prokuratura Rejonowa Wrocław-Stare Miasto skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia. Ale po trzech miesiącach został on cofnięty na polecenie Prokuratury Krajowej. Potem postępowanie połączono z innymi sprawami Międlara, a następnie przekazano Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, która w listopadzie 2019 r. umorzyła sprawę. Jej decyzję uchylił sąd, ale w 2020 r. postępowanie ponownie umorzono. Decyzję o umorzeniu podejmował Andrzej Purymski, Prokurator Okręgowy w Białymstoku (wcześniej wydawał korzystne dla władzy decyzje m.in. w sprawie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej). Subsydiarny akt oskarżenia wniosły w tej sprawie organizacje mniejszości żydowskiej i ukraińskiej oraz stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita. W pierwszej instancji sąd wydał wyrok skazujący, ale prok. Purymski wniósł apelację na korzyść Międlara

Więcej w Wyborczej