Polski rząd nie tylko nie opowiada się po stronie chrześcijaństwa, ale całkowicie zaprzecza jego naukom – mówi Pietro Bartolo, lekarz, społecznik i europoseł, który odwiedził strefę stanu wyjątkowego.

Pietro Bartolo to ur. w 1956 r. na Lampedusie lekarz, ginekolog i położnik, społecznik, od początku lat 90. XX wieku niosący ratunek uchodźcom przybywającym na wyspę. Wraz ze współpracownikami uratował tysiące ludzi. Uważa, że każdego, komu udziela się pomocy, należy najpierw przytulić, dać mu ciepło i poczucie, że jest bezpieczny.

„Z jednej strony sytuacja jest niezwykle podobna, a z drugiej jednak zgoła odmienna. Podobna w tym sensie, że w obu przypadkach mówimy o cierpieniu, śmierci, przerażeniu, z tym że na Lampedusie zmarło – to oczywiste – o wiele więcej niewinnych osób.

Tym, co różni sytuację na mojej wyspie, od tego, co dzieje się właśnie w lesie na polsko-białoruskiej granicy, jest fakt, że nawet gdy Włochami rządzili ludzie przeciwni migrantom, prędzej czy później decydowali o udzieleniu pomocy, wpuszczali łodzie do naszych portów, nie chcieli, nie godzili się, by uchodźcy tonęli.

Wpuszczaliśmy potrzebujących, nigdy nie postawiliśmy żadnego muru, nie było drutu kolczastego, nie używaliśmy armatek wodnych, świec dymnych, gazu łzawiącego. Nigdy!

Polski rząd nie tylko jest przeciwny przyjmowaniu emigrantów, ale zabrania jeszcze działać w strefie katastrofy humanitarnej organizacjom niosącym pomoc oraz zwykłym obywatelom. Te osoby mogą w każdej chwili zostać ukarane, a nawet trafić do więzienia za to, że nie chcą pozwolić ludziom umrzeć z głodu, wycieńczenia, choroby.

Wasz rząd nie tylko odwraca się od problemu. Nie, więcej – on decyduje o ostrej interwencji, o przerzucaniu uchodźców na stronę białoruską. Dlatego dochodzi do push-backów, które są nielegalne i bezpodstawne. To działanie wbrew porozumieniom międzynarodowym i konwencjom genewskim, które to porozumienia Polska – a raczej polski rząd, co chcę tu wyraźnie rozgraniczyć – podpisała, a których teraz nie przestrzega. To pogwałcenie praw człowieka, to pogwałcenie państwa prawa, to – wreszcie – pogwałcenie zawartych porozumień. I nie ma nic wspólnego z tą Europą, o której zawsze marzyłem”.

Cały wywiad w Wyborczej