Studenci z Izraela zostali zaatakowani przez grupę mężczyzn pochodzenia arabskiego. Sprawę opisał w mediach społecznościowych brat jednego z pobitych. Stołeczna policja bada sprawę. – Nie dlatego, że naśmiewał się z nich. Nie dlatego, że się na nich spojrzał. Nie dlatego, że się pokłócili. Arabowie zaczęli bić go i jego przyjaciół tylko dlatego, że byli Żydami – opowiada jego brat Barak, cytowany przez zagraniczne media. – Napastnicy zapytali, czy mój brat i jego koledzy są z Izraela. Gdy usłyszeli, że tak, zaatakowali, krzycząc „Jeb… Izrael”.

Do zdarzenia doszło przed wejściem do jednego z popularnych nocnych klubów przy ul. Twardej w Śródmieściu. – Wsiadali do taksówki i mieli jechać do hotelu. W tym momencie zostali zaatakowani. Napastnicy kopali, aż mój brat stracił przytomność. Nikt im nie pomógł. Ludzie odwracali wzrok. Ochroniarze nie interweniowali – opisuje Barak.

Policja potwierdza, że zajmuje się sprawą ataku w Śródmieściu. Zawiadomili ich lekarze. – Nawiązaliśmy kontakt z opiekunem grupy izraelskich studentów – informuje nadkomisarz Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Mówi, że cztery osoby zostały ranne.Funkcjonariusze ustalili, że do grupy osób podeszło trzech mężczyzn, z których jeden był bardzo agresywny. Mężczyzna miał krzyczeć, że jest Palestyńczykiem. Dlatego ten czyn traktujemy jako przestępstwo na tle narodowościowym – podkreśla Marczak.

Więcej w Wyborczej