– Tak sobie zażartowałem, że jakby chciał wysadzić zakład w powietrze, to niech da nam wcześniej znać, to uciekniemy – tłumaczy pan Adam sytuację, do której doszło w jego firmie. Dowcip skończył się zwolnieniem dyscyplinarnym, a bohater skandalu w Szczecinku właśnie wytoczył swojemu byłemu pracodawcy proces przed lokalnym sądem.

Na początku września sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Szczecinku. Pan Adam, jak opisuje głównego bohatera „Głos Koszaliński”, od 21 lat pracował w jednej z większych lokalnych firm, opisanej na łamach jako „X”. Przez dziesięć lat reprezentował załogę, firma sprezentowała mu nawet pamiątkowy zegarek. – Wróciłem akurat do pracy po pobycie w sanatorium. W międzyczasie rozpoczął tam pracę Ch., Marokańczyk ożeniony z mieszkanką Szczecinka – relacjonował w sądzie.

Adwokaci firmy jednak nie ustępują. Dla nich doszło do „oczywistego złamania zasad współżycia społecznego. – Mamy nadzieję, że sąd wskaże granice w kwestiach wyznania i narodowości, w których można się poruszać i czy takie zdarzenia i zachowania są dopuszczalne – kwitował jeden z przedstawicieli firmy.

Więcej na stronie innpoland.pl