Krzysztof Madej – rodzic, który zrywał w szkole córki ukraińskie flagi, odwołał się od wyroku sądu pierwszej instancji. Mężczyzna uważa, że jest niewinny, a prokuratura chce od nowa pisać historię. On natomiast dba o prawdę historyczną. W szkole przy ul. Zemskiej na Nowym Dworze dużo jest dzieci nie tylko z Ukrainy, ale i z Niemiec, Francji czy innych krajów. Właśnie dlatego podstawówka organizuje dni przybliżenia kultury innych narodów, podczas których pokazywane są stroje narodowe, a dzieci mogą spróbować potraw narodowych innych krajów. Wszystko po to, by pomóc uczniom z zagranicy się zintegrować, a polskim dzieciom pokazać, jak żyją dzieci w innych krajach.
Oskarżony na rozprawach utrzymywał, że takich słów nie użył. Twierdził, że mówił o bandach UPA. Jednak to świadkom zaufał rozpatrujący sprawę Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej. – Wersja oskarżonego nie potwierdziła się, więc sąd uznał, że była przyjętą przez niego linią obrony. Natomiast zeznania świadków były wiarygodne, logiczne i korelowały ze sobą, dlatego sąd na nich oparł ustalenie, co się tam stało – mówiła prowadząca sprawę w pierwszej instancji sędzia Agnieszka Wróblewska-Kafka. Uznała, że mężczyzna publicznie nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych. W listopadzie zapadł wyrok – sąd skazał Krzysztofa Madeja na tysiąc złotych grzywny. Mężczyzna musiał też zapłacić koszty sądowe (182,31 zł).
Więcej w Wyborczej
STOWARZYSZENIE
OTWARTA RZECZPOSPOLITA
Krakowskie Przedmieście 16/18, 00-325 Warszawa
e-mail: otwarta@otwarta.org
tel: +48 22 828 11 21
Biuro czynne dla interesantów:
poniedziałek-piątek: 10.00 - 14.00
Chcesz być na bieżąco?