Zdarzenie miało miejsce 10 maja, śledztwo w tej sprawie wszczęła już Prokuratura Rejonowa w Łomży. Jest prowadzone w kierunku publicznego znieważenia Czeczenki z powodu jej przynależności narodowej oraz naruszenia jej nietykalności cielesnej – informuje Maria Kudyba, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Łomży. Napadniętej I. z trudem przychodzi mówienie o tym. Ma 20 lat, mieszka z rodzicami i braćmi w wynajmowanym mieszkaniu, jest w procedurze uchodźczej – to znaczy, że jej rodzina ubiega się o status uchodźcy w związku z prześladowaniami, jakich może doświadczyć w Czeczenii. W czerwcu miną trzy lata, odkąd są w Polsce. W Łomży mieszkają też siostry jej mamy ze swoimi rodzinami.

10 maja I. umówiła się z ciocią na przystanku autobusowym przy placu Kościuszki, miały załatwić na poczcie sprawy urzędowe. Ciotki jeszcze nie było, ruszyła więc na jej spotkanie w kierunku poczty. Dostrzegła nadchodzących z naprzeciwka dwóch młodych mężczyzn w wieku około 28-29 lat. Z daleka zaczęli krzyczeć, z potoku wyzwisk wyławiała: „wypierd…, terroryści, muzułmańska k…”. Słyszała to już wcześniej, wstydzi się powtarzać.

I. jest niewysoka, drobna, ładna, nie zakrywa twarzy, ale nosi hidżaby, zdobne. Tego dnia wybrała ciemny, za to długa suknia była w kwiatki. Dziewczyna spuściła głowę niżej, pomyślała, że będzie cichutko i jakoś przejdzie. Mijając ją, jeden z mężczyzn schwycił za hidżab, chcąc go ściągnąć. Nie przewidział jednak, że kobiety mocno upinają chustę, okrywającą włosy i szyję. Nie udało mu się. Wściekły, uderzył dziewczynę w głowę, po czym zaczął od nowa mocować się z chustą. Bluzgając, zerwał górną część hidżabu i rzucił na chodnik.

Zapłakana, zabrała chustę z ziemi i uciekła. Cała napaść trwała dwie góra trzy minuty. Widzieli ją przypadkowi przechodnie: dwie kobiety oraz mężczyzna około pięćdziesiątki, ale nie zareagowali.

Więcej w Wyborczej.