Kilkudziesięciu nacjonalistów przeszło 11 lipca w marszu pod Pomnik Ofiar UPA we Wrocławiu. Już w zaproszeniu na pochód organizatorzy – Roman Zieliński, autor książki „Jak pokochałem Adolfa Hitlera” i były ksiądz Jacek Międlar – nie kryli swoich poglądów, pisząc, że „jego celem jest upamiętnienie mężczyzn i kobiet, młodych i starych Polaków, których nie zabiła i nie wywiozła wcześniej na Sybir władza sowiecka, a których wymordowali Ukraińcy w trakcie tzw. krwawej niedzieli”. „Na Ukrainę”, „To my jesteśmy w swoim kraju” – skandowali uczestnicy marszu. Taki wydźwięk miała cała manifestacja.

Organizatorzy i zgromadzeni dwukrotnie otrzymali ostrzeżenie, jednak je zignorowali. Dlatego miasto po niespełna godzinie podjęło decyzję o przerwaniu marszu ze względu na nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym i religijnym. Narodowcy postanowili zaskarżyć decyzję miasta. W środę przed sądem okręgowym zaczął się proces w tej sprawie.

Sąd miał przesłuchać strony oraz świadków – Bartłomieja Ciążyńskiego, doradcę społecznego prezydenta ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii oraz Agatę Bukowską, obserwatorkę marszu wydelegowaną przez miasto.

Roman Zieliński na swojego przedstawiciela wybrał Andrzeja Stępkowskiego, prezesa Stowarzyszenia na rzecz Obrony Praw Konsumenta i Obywatela „Pro Futuris”. Ma ono teraz siedzibę we Wrocławiu, lecz przez kilka lat działało w Krakowie, gdzie założył je Tomasz Hadlik. Krakowski tłumacz, nazywany najsłynniejszym polskim frankowiczem, chciał reprezentować „poszkodowanych przez banki hipotekami”. Celem stowarzyszenia Pro Futuris jest „wyrównanie szans konsumentów i banków na rynku finansowym”.

Sędzia Dominika Romanowska miała wątpliwości, czy Stępkowski, który pojawił się na sali sądowej z kartonem wypełnionym słownikami języka polskiego i książkami prawniczymi, może reprezentować Zielińskiego w tej sprawie. Nakazała sprawdzenie statutu stowarzyszenia, po czym stwierdziła, że nie może występować w tej funkcji.

Termin kolejnej rozprawy zostanie ogłoszony wkrótce.

Więcej w Wyborczej