Co najmniej dwóch członków Młodzieży Wszechpolskiej znalazło się na listach PiS w wyborach samorządowych w Białymstoku. Bartosz Sokołowski i Marcin Zabłudowski, dotychczas szerzej znani z kontrowersyjnych happeningów, dziś przedstawiani są przede wszystkim jako współpracownicy posła Adama Andruszkiewicza. – To skandaliczne – komentowała obecność tych dwóch kandydatów na listach PiS Jowita Chudzik z podlaskiej PO. Obydwaj kandydaci zostali zaprezentowani na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Białymstoku.

Z incydentów, z których zasłynęli obydwaj kandydaci, tłumaczył ich natomiast poseł PiS z Białegostoku, Jacek Żalek. – Palenie kukły to zwyczaj, który przyszedł do nas z zachodniej Europy. W Niemczech palenie kukieł jest codziennością – stwierdził. Jego zdaniem „wynika to prawdopodobnie z dużo niższej niż w Polsce kultury politycznej”. – Jeżeli ktoś wzoruje się na Niemcach, na Francuzach, przynosi te zwyczaje do Polski, nie znaczy to, że od razu jest kimś kontrowersyjnym – dodał Żalek. Inni pytani w Sejmie przez TVN24 posłowie Prawa i Sprawiedliwości nie chcieli komentować sprawy. Znacznie chętniejsi byli natomiast posłowie opozycji. – Dotychczas mogliśmy mówić jedynie, że jest parasol ochronny nad ONR [Obozem Narodowo-Radykalnym – przyp. red.], nad Młodzieżą Wszechpolską, nad tymi skrajnie prawicowymi, rasistowskimi organizacjami, ale PiS odcinał się od tego – zauważała szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer. – To jest przede wszystkim przyzwolenie na nienawiść w polskim życiu publicznym – dodawał Marcin Kierwiński (PO). – To jest przyzwolenie na to, żeby wygłaszać tezy, które mogą rodzić tak naprawdę faszyzm – podkreślił.

Więcej na tvn24.pl