Pierwotnie promocja książki Międlara „Moja walka o prawdę. Wyznania byłego księdza” miała odbyć się w jednym z wrocławskich klubów, ale po licznych protestach klub wycofał się z tego przedsięwzięcia. Podczas zgromadzenia na wrocławskim rynku były ksiądz Jacek Międlar mówił podczas zgromadzenia, że jego książka to „młot na lewactwo”.  Twierdził też, że w swojej publikacji „usystematyzował, czym w istocie jest pogrom w Jedwabnem”. – Wszystko wskazuje na to, że to była niemiecka zbrodnia, bo gdyby tak nie było, to Żydzi dawno zgodziliby się na ekshumację – mówił.

– Tu obok nas zbierają się ci, którzy nienawidzą wszystkiego, co polskie. To polityczne prostytutki, które przyznają się do swojego żydostwa tylko po to, by ciągnąć pieniądze z Brukseli na swoją działalność. Dzisiaj mają pełne gacie, bo boją się tej książki. Jak niejaka Marta L., ta polityczna pokraka, która chce być prezydentem Wrocławia. My jesteśmy ludźmi, którzy gardzą żydowskimi i sowieckimi mordercami. Którzy sprzeciwiają się „przedsiębiorstwu Holocaust”, którego produktem jest wersja, jakoby mordu w Jedwabnem na Żydach dokonać mieli Polacy. To żydowskie legendy! Wszystkie dowody wskazują, że tego mordu dokonali Niemcy! – wykrzykiwał Międlar.

Zgromadzeniu, które miało być promocją książki, towarzyszyła kontrmanifestacja środowisk antyfaszystowskich. Uczestniczyli w niej m.in. sympatycy Partii Razem, inicjatyw Kultura Równości czy Wrocław Wita Uchodźców. Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i kandydatka na prezydenta Wrocławia Marta Lempart mówiła podczas kontrmanifestacji, że „faszyzm nie jest poglądem, lecz zbrodniczą ideologią, z którą należy walczyć”.

Pod godzinie wrocławski magistrat podjął decyzję o rozwiązaniu zgromadzenia. – Zgromadzenie na wrocławskim Rynku zostało rozwiązane ze względów bezpieczeństwa – powiedział rzecznik magistratu Arkadiusz Filipowski.

Więcej na: wiadomosci.onet.pl ; wiadomosci.gazeta.pl