Tuż po 11. listopada na facebooku powstały 2 konkurencyjne strony zachęcające do walki z mową nienawiści w sieci. Akcja uwydatniła nie tylko pozytywną zdolność społeczeństwa do mobilizacji w tej sprawie, ale także istnienie napięć i rozbieżności w rozumieniu granicy między wolnością słowa a znieważaniem i rozpowszechnianiem uprzedzeń.

Na facebooku najpierw powstało „Wielkie sprzątanie FB. Stop mowie nienawiści, faszyzmowi i agresji”. Organizatorzy akcji wiedzą, że razem jest łatwiej – im większa ilość osób zgłosi daną stronę jako naruszającą regulamin, tym większa szansa, że treści budzące sprzeciw zostaną przejrzane i usunięte. Dzięki tej inicjatywie w ciągu trzech tygodni z FB zniknęło około 75 stron z mową nienawiści, w tym takich jak „Wielka Biała Polska”, „Ku Klux Klan Polska”, „Płoń tęczo płoń”, „AntyCygan”, a nawet kilka profili NOP-u. Autorzy innych sami zaczęli apelować do użytkowników o kulturę w obawie, że zostaną zablokowani. „Wielkie sprzątanie” polubiło już ponad 12 tys. osób. Jego administratorzy co pewien czas przypominają: „celem Wielkiego sprzątania FB… nie jest cenzura internetu ani szykanowanie ludzi o innych poglądach. Chodzi nam tylko o usunięcie mowy nienawiści i przemocy. Jeżeli strona nie łamie regulaminu facebooka, jej administratorzy nie muszą obawiać się jej usunięcia.” Zdarza się, że internauci mają wątpliwości. Na przykład – czy strona „Normalna rodzina – chłopak i dziewczyna”, na której sprzedawane są koszulki ze znaczkiem „zakaz pedałowania” (na zdjęciach znaczek został rozmyty, ale rozpoznawalny) posługuje się mową nienawiści, czy tylko dosadnie reprezentuje poglądy grupy osób, które mają pełne prawo do ich wyrażania?

W krótkim czasie pojawiła się też „konkurencyjna” strona (ponad 15 tys. polubień): „Wielkie sprzątanie FB. Stop lewackiej mowie nienawiści”. Jej autorzy uznali, że twórcy pierwowzoru kierują się sympatiami i antypatiami politycznymi, a nie tylko chęcią oczyszczania internetu z wulgaryzmów. Sami nawołują jednak np. do usuwania „Femen Poland” czy „Skłot Przychodnia” – czyli bardziej „wyrównują straty” niż świecą przykładem politycznego obiektywizmu. Nie kryją też własnych sympatii, czemu dali wyraz już w nazwie profilu. Za to niektóre ze stron branych na celownik przez oba portale się pokrywają.

Oddolna inicjatywa internautów jest wartościowym i pozytywnym sygnałem. W podziale na dwa osobne, antagonistyczne profile ujawnia się jednak ten sam rozłam, co w pełnych emocji komentarzach po 11.11. Efekty akcji pokazują też niestety, że administratorzy facebooka podejmują decyzję o usunięciu strony w oparciu nie tyle o analizę jej treści, co o ilość otrzymanych zgłoszeń. Oznacza to, że przy odrobinie samozaparcia da się usunąć właściwie wszystko. Wprawdzie od postanowień moderatorów można się odwołać – na tej zasadzie przywrócono „Femen Poland”, ale też „NieChodzeDoSpowiedzi”, a ta ostatnia wyraźnie obraża uczucia religijne. Widać więc, że brakuje nadrzędnej instancji, która sprawnie i obiektywnym okiem nadzorowałaby zachowania użytkowników portalu. Najwyraźniej tym, którzy nim zarządzają, nie wydaje się to wystarczająco ważne.

Stop mowie nienawiści

Stop lewackiej mowie nienawiści

O akcjach wspominała spora część prasy, m.in.

Gazeta Wyborcza

Super Express

PCh24