6 października 2013 r. w poznańskim wydaniu „Gazety Wyborczej” pojawił się artykuł jednego z członków Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita prof. Krzysztofa Podemskiego „Trudno w Poznaniu spotkać Innego”. Autor wskazuje w nim, że zdarzenia, które miały miejsce w Poznaniu w ostatnich tygodniach – wywieszenie antylitewskiego transparentu na stadionie, antysemickie okrzyki kibiców, protesty rodziców przeciwko utworzeniu klasy dla romskich dzieci – świadczą o tym, że panowanie narodowych stereotypów i brak tolerancji wobec obcych są w Wielkopolsce wciąż żywymi problemami.
Autor zauważa, że obecnie wiele państw zmaga się z kwestią stosunku do imigrantów i zagadnieniem ich integracji ze społeczeństwem, w którym przyszło im żyć. Pokrótce opisuje, jak zmieniała się sytuacja w Polsce, niegdyś wieloetnicznej i znacznie bardziej otwartej, co w dużej mierze wynikało z jej usytuowania między Wschodem i Zachodem. „Ścierały się na naszych ziemiach nie tylko wpływy i społeczności niemieckie, czeskie, rosyjskie, ukraińskie czy litewskie. […] Pod koniec XVI wieku na terenie Rzeczypospolitej żyło 80 proc. światowej diaspory żydowskiej. W połowie XIX wieku w Poznaniu niemal co czwarty mieszkaniec był członkiem gminy żydowskiej. Przez co najmniej dwa wieki Polska pozostawała także pod znacznym wpływem Turcji. […] Według spisu z 1931 r. mniejszości etniczne stanowiły 31 proc. mieszkańców Polski”. Zmieniło się to przede wszystkim po II wojnie światowej i tragedii Holocaustu, a także po zmianach granic i migracjach ludności w rezultacie decyzji podjętych na konferencjach w Jałcie i Poczdamie. Potem swój udział miały też Akcja Wisła i kampania antysemicka po wydarzeniach marca 1968 r. Teraz inne narodowości stanowią w Polsce zaledwie mały procent ogółu obywateli. „Jest paradoksem, że w dobie globalizacji dawniej wielokulturowa Polska jest obecnie jednym z najbardziej jednorodnych kulturowo krajów. Mamy nieliczne mniejszości etniczne, niewielu imigrantów (0,1 proc., średnia EU wynosi 6,5 proc.), znikomą liczbę zagranicznych studentów (0,5 proc., średnia OECD to 10 proc.). Wielkopolska jest do tego jednym z województw o najmniejszej liczbie mniejszości i imigrantów. […] Przeciętny poznaniak nie ma jednak wśród swoich znajomych żadnego Innego. Ani w szkole i na uczelni, ani w sąsiedztwie i miejscu pracy. Taka kulturowa izolacja nie sprzyja otwartości” – podsumowuje autor.

 Link do całości artykułu.