Opuścił nas człowiek niepospolitej miary. Miary moralnej, intelektualnej i politycznej.
Pięknie przeżył swoje długie życie, spełniając z honorem zadania wymagające podźwignięcia wyjątkowego ciężaru odpowiedzialności.

Był katolikiem, a to znaczyło dla niego wierność wartościom najwyższym i przestrzeganie cnót kardynalnych: roztropności, sprawiedliwości, umiarkowania i męstwa.

Jako redaktor „Więzi” zapraszał do współpracy ludzi różnych przekonań, zwłaszcza takich, którzy nie mogli publikować gdzie indziej, i stworzył z tego miesięcznika, zgodnie z jego nazwą, pierwsze w PRL-u spoiwo myśli demokratycznej.

Jako poseł „Znaku” na sejm był znakiem rozważnej opozycji katolickiej i jej – do czasu – obecności
w przestrzeni publicznej.

Jako publicysta i eseista dbał o to, aby polska myśl humanistyczna pojmowała wymogi nowoczesnej cywilizacji i umiała znaleźć swoje w niej miejsce.

Jako współzałożyciel i działacz Towarzystwa Kursów Naukowych tworzył jedną z pierwszych wysepek wolności zniewolonego słowa.

Jako przewodniczący komitetu ekspertów przy boku Lecha Wałęsy łączył polityczną odwagę z rozwagą
i przygotował pierwszą zwycięską bitwę opozycji demokratycznej.

Jako redaktor Tygodnika „Solidarność” kierował pierwszą legalną, lecz niepodległą gazetą w kraju.

Jako internowany więzień Białołęki, Jaworza i Darłówka podtrzymywał we współtowarzyszach wiarę
w przyszłe zwycięstwo.

Jako kierownik rozmów związkowych „Okrągłego Stołu” wynegocjował powtórną legalizację NSZZ „Solidarność”.

Jako pierwszy premier III Rzeczypospolitej przywracał instytucje demokratyczne.

Jako wysłannik Komisji Praw Człowieka ONZ starał się powstrzymać mordowanie cywilnej ludności Bośni.

W całej swojej publicznej i pisarskiej działalności walczył z uprzedzeniami etnicznymi, z rasizmem
i antysemityzmem.

Dwukrotnie owdowiały, dochował się trzech synów, wielu wnuków i prawnuków; bardzo zawsze przywiązany do swojej rodziny.

Był dobrym człowiekiem, powściągliwym w okazywaniu uczuć, refleksyjnym, ale stanowczym w obronie swoich przekonań.

My, którzy go bliżej znaliśmy, cieszymy się, że mieliśmy go długo pośród nas i że mogliśmy się szczycić jego życzliwością, a może i przyjaźnią.

Smuci nas rozstanie z nim, choć to rzecz naturalna w późnym wieku.

Pragniemy, aby ślad jego obecności, jego myśli i działań, jak najmocniej odcisnął się w ziemi ojczystej.

Przyjaciele z Otwartej Rzeczpospolitej