„Z tego miejsca w 1942 r. odjeżdżały pociągi wywożące Żydów z Zamościa i okolicznych miejscowości do niemieckich, nazistowskich obozów zagłady. Ku pamięci Żydów polskich, czeskich, niemieckich i austriackich, mieszkańców getta w Zamościu zamordowanych w latach 1939-1942” – tablice z takim napisem pojawią się na przystanku kolejowym Zamość-Starówka.

W 1941 r. całą ludność żydowską Zamościa przeniesiono do getta na Nowym Mieście. Zgromadzono tam także ok. 2 tys. Żydów, których wysiedlono z różnych rejonów Rzeszy, a potem przybyli także Żydzi m.in. z Łodzi i Wrocławia. 11 kwietnia 1942 r. Niemcy otoczyli getto. Ludność zebrano na rynku Nowego Miasta. Zgromadzonych bito i poniżano. „Uformowali Żydów w czwórki, policzyli, a kiedy przekonali się, że na stan 21 wagonów jest zbyt duży, zwolnili 50 osób, resztę popędzili na rampę obok ubezpieczalni” – pisał w swoich wspomnieniach Michał Bojarczuk, działacz społeczny, kronikarz i regionalista.

Żydzi dotarli na rampę buraczaną między dzisiejszą ul. Orlicz-Dreszera a ul. Peowiaków, gdzie ustawiono już pociąg. Transport pojechał do obozu zagłady w Bełżcu. Szacuje się, że podczas tej akcji zginęło ponad 3,1 tys. osób, w tym ok. 700 dzieci do lat 14.

Więcej na: kronikatygodnia.pl