W ubiegłym miesiącu, w warszawskim liceum im. Narcyzy Żmichowskiej, odbyło się spotkanie udziałem  nauczycielki, która nie kryje się z tym, iż jest lesbijką. Organizacje katolickie natychmiast zaapelowały o wysyłanie protestów do dyrekcji, kuratorium oraz metropolity warszawskiego.

Dyrekcja zorganizowała spotkanie na specjalną prośbę uczniów zainteresowanych tematyką orientacji seksualnej. Gościem debaty była Marta Konarzewska, nauczycielka z Łodzi, która swoją historię opisała na łamach Gazety Wyborczej. Ujawnienie przez nią informacji o jej orientacji seksualnej wywołało lawinę dwuznacznych komentarzy ze strony współpracowników. Jednak prawdziwy koszmar zaczął się po spotkaniu w warszawie. Na wieść o nim, „Gazeta Polska Codziennie” napisała o szturmie perswazji na szkoły, a portal Fronda o raz katolicka organizacja Krucjata, wezwały do protestu przeciw tego rodzaju debatom w szkołach.

Jak wyjaśnia dyrektorka szkoły, Pani Joanna Chrapkowska, uczniowie potrzebują dostępu do tego rodzaju informacji i nauczyciele powinni cieszyć się, że ich podopieczni nie boją się otwarcie prosić o takie rozmowy. To wyraz zaufania jakim ich darzą. -Szkoły nie mogą się zamykać na rzeczywistość. Zadaniem nauczycieli jest przygotowanie ucznia do funkcjonowania we współczesnym społeczeństwie.

– Dla mnie ważne są współczesne standardy medyczne, które nie traktują homoseksualizmu jak choroby. Nie ma przy tym mowy o afirmacji jakiejkolwiek orientacji seksualnej. Tu chodzi o to, by uczniowie mieli wiedzę na poziomie współczesnej nauki. I jeżeli sami poprosili o spotkanie, to oznacza, że potrzebowali wyjaśnień – dodaje dyrektorka.

Istnieje obawa,  że kolejne szkoły nie podejmą podobnych dyskusji w obawie o ostrą reakcje mediów prawicowych.

Źródło: Gazeta.pl