-Były to jednak hasła skandowane publicznie. Intencje organizatorów marszu były wszystkim znane, oskarżeni nie znaleźli się tam przypadkowo, a wznoszone przez nich okrzyki nie były zgodne z ideą marszu. Najistotniejsze jest to, że nie manifestowali oni swoich poglądów, a głosili hasła będące nawoływaniem do nienawiści na tle narodowościowym. Zwłaszcza że hasła te padały w określonym kontekście – aktów wandalizmu wymierzonych przeciwko mniejszościom i wprost odnosiły się do idei marszu, torpedowały ją. Oskarżeni nie tylko głosili swoje antysemickie poglądy, ale także – poprzez okrzyki i towarzyszące im gesty, jak wymachiwanie rękami – siali nienawiść. Nawoływali do tego, by poczuć wrogość, złość, brak akceptacji wobec Żydów. Takie zachowanie jest karalne – mówiła sędzia Ewa Dakowicz podczas rozprawy sądowej dotyczącej publicznego nawoływania do nienawiści 4 września 2011 roku podczas Marszu Jedności.
Przed sądem w Białymstoku stanęło pięciu mężczyzn, oskarżonych o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Sąd uznał, że hasła, które skandowali: „Wielka Polska narodowa”, „Polska cała tylko biała”, „Naszą bronią nacjonalizm” oraz „Nie przepraszam za Jedwabne” – zakłócając Marsz Jedności wykroczyły poza manifestowanie poglądów i były nawoływaniem do nienawiści wobec narodu żydowskiego i skazał 4 oskarżonych na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, natomiast jeden z oskarżonych (ze względu na wcześniejsze kary) został skazany na 10 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. Wszyscy zostali także poddani dozorowi kuratora oraz muszą zapłacić grzywnę w wysokości 500 zł. Z grzywny został zwolniony 19 latek, który jako uczeń szkoły dziennej pozostaje pod opieką rodziców. Wszyscy z oskarżonych powiązani są z kryminalno-nazistowskim środowiskiem skinheadów, a każdy z nich miał już odczyniania z wymiarem sprawiedliwości, jedynie najmłodszy z oskarżonych nie był wcześniej karany jednak trafiał do izby wytrzeźwień już piętnaście razy.
W procesie, który zakończył się 8 marca, powołano się na opinię biegłej językoznawcy, która uznała, że wykrzykiwane hasła wyczerpują znamiona przestępstwa. Ważnym materiałem w sprawie okazał się materiał zarejestrowany przez redakcję programu „Obiektyw” TV Białystok.
Podczas rozprawy sądowej oskarżeni, pomimo zarzucanych im czynów, czuli się bezkarnie i zadowoleni z siebie. Prokurator Aneta Czokało-Deptuła w swojej mowie podkreślała – Społeczna szkodliwość ich czynów jest bardzo wysoka. Powinny być one napiętnowane, by pokazać, że na poglądy kierowane nienawiścią nie ma miejsca w państwie demokratycznym.
Wyrok nie jest prawomocny.

Więcej w artykule:
’Nie przepraszam za Jedwabne’ sieje nienawiść. Wyrok na skinów