Czołowi polscy raperzy – Gural, Łona, Mes, Vienio i Mioush – zapytani przez Gazetę Wyborczą mówią o sprawie Gurala, któremu hejterzy nie dają spokoju po tym, jak zaapelował do swoich słuchaczy, aby nie byli obojętni na los uchodźców. Mówią o tym, że bardziej niż uchodźców boją się podziałów między Polakami, o tym, że fanatycy zdominowali debatę publiczną. O tym, że mocny potrafi pomóc, a słaby się chowa. I przypominają o tym, że hip – hop to kultura stworzona przez emigrantów, aby przekazywać uniwersalne wartości. Mówią o tym, że przeciwstawienie się fali rasizmu i ksenofobii jest ich moralnym obowiązkiem.

Gural, który wywołał tę debatę mówi: „Zaskakuje mnie to, co ostatnio dzieje się u nas w kraju. Mam wrażenie, że ludzie rozsądni oddali pole fanatykom i krzykaczom. Często są to bardzo młodzi ludzie, totalnie zmanipulowani. Teraz krzyczą, że Gural jest zdrajcą i że by mnie zagazowali, ale może za miesiąc, pół roku czy za rok pomyślą, że zrobili błąd. Tacy ludzie jak ja są też od tego, żeby im to uświadamiać. Teraz jest po prostu moda na ksenofobię, dość długo zresztą kształtowana. Ja jestem z tego pokolenia raperów, które szerokie spodnie zdobywało w lumpeksach i ścierało się ze skinami. My zawsze byliśmy po przeciwnej stronie barykady. Dlatego mariaż uprzedzeń rasistowskich czy religijnych z naszą muzyką jest dla mnie zupełnie dziwny, nielogiczny. Ale rap jest wielogatunkowy i takie potworki też mogą się zdarzać”.

Więcej na wyborcza.pl.