Jednego z anarchistów, którzy zakłócili wykład przeciwko „ideologii gender” na uczelni w Poznaniu, policjant w cywilu raził paralizatorem. Rzecznik wielkopolskiej policji twierdzi, że sprzęt nie pochodził ze służbowego wyposażenia.

5.12.2013 grupa anarchistów przerwała wykład „Gender – dewastacja człowieka i rodziny” wygłaszany przez ks.prof. Pawła Bortkiewicza na poznańskim Uniwersytecie Ekonomicznym. Anarchiści, jak podaje GW, „komentowali głośno, klaskali, a jeden z nich, ubrany w złotą sukienkę, wskoczył na mównicę i tańczył wokół księdza”. Zainterweniowała ochrona i policjanci w cywilu, którzy byli obecni na sali na prośbę rektora z powodu wcześniejszych prostestów przeciwko wygłoszeniu wykładu. Podczas zaprowadzania porządku jeden z policjantów użył paralizatora, czego świadkiem był dr Krzysztof Przybyszewski, wykładowca z Instytutu Filozofii UAM. Zostało to też utrwalone na filmie z komórki.

Policja wyjaśnia, że tajniacy na wykładzie nie byli wyposażeni w służbowe paralizatory. Zdaniem Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka użycie prywatnych paralizatorów to przekroczenie uprawnień.

Dzień później anarchiści protestowali przed komisariatem na poznańskim Starym Mieście.

 Na podstawie artykułu