W środę, 5 lipca, premier Beata Szydło mówiła w Sejmie: „Kryzys migracyjny w Europie, przed którym rząd PiS broni Polskę, to nie tylko akty terrorystyczne, chodzi o nienotowany dotąd wzrost pospolitej przestępczości”. „Wszyscy wiemy i pamiętamy o ofiarach z Paryża, Nicei, Brukseli, Berlina, Monachium, Manchesteru czy Londynu” – powiedziała Szydło. „Wiemy, że część ze sprawców tych ludzkich tragedii przybyła do Europy wraz z falą migracji w 2015 r. Nikt nie wie, ile jeszcze takich krwawych doświadczeń z ich udziałem czeka nas w przyszłości (…) kryzys migracyjny w Europie przed którym rząd PiS broni Polskę, to przecież nie tylko akty terrorystyczne”.

W pewnym sensie odpowiedź na słowa Szydło stanowi tekst Krysi Kierbinski ze Sztokholmu, która pisze: „Ostatnio sporo widzę na Fb informacji o <<wojnie domowej>> w Szwecji. Nie otwieram, nie komentuję – nie wierzę by ktoś mógł brać je na poważnie. Niepokoją za to liczne <<doniesienia>> o Szwecji jako raju dla gwałcicieli, bo autorzy przytaczają niby-statystyki, co już się robi takim niby-faktem. Ba, z mównicy sejmowej i ambon państwa sąsiedzkiego płyną od czasu do czasu gromkie przestrogi przed tym, co dzieje się w Szwecji, bijącej na głowę każdy chyba kraj na świecie wzrostem liczby gwałtów o 700 procent, odkąd to zagościli tu muzułmańscy uchodźcy. Zanim więc oddamy pole populistom, którzy znaleźli sobie wymarzony przykład <<upadku wszelkich wartości>>, spójrzmy wnikliwiej na problem gwałtów w kraju, gdzie równouprawnienie wpaja się dziewczynkom i chłopcom od małego”.

Cały tekst na stronie democracyok.org