29 czerwca 2010 r. odbyła się piąta konferencja Zakładu Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Tytuł tegorocznej konferencji brzmiał „KONSTYTUCJA – KONWENCJA – KARTA. Deficyty polskiego standardu praw człowieka”. Otwartą Rzeczpospolitą reprezentował Adam Kwiecień.

Konferencja składała się z czterech paneli tematycznych moderowanych przez prof. Marię Kenig–Witkowską z Katedry Prawa Europejskiego WPiA UW, prof. Marię Kruk–Jarosz z Instytutu Nauk Prawnych PAN, doc. dr Elżbietę Mikos–Skuzę z Instytutu Prawa Międzynarodowego WPiA UW oraz Polskiego Czerwonego Krzyża i przez doc. dr Hannę Machińską z Instytutu Nauk o Państwie i Prawie WPiA UW oraz Biura Informacji Rady Europy.

Konferencję otworzył prof. UW dr hab. Mirosław Wyrzykowski.

Pierwszym referentem był prof. Jerzy Zajadło z Katedry Teorii i Filozofii Państwa i Prawa WPiA UG. Referat dotyczył istoty standardu praw człowieka.

Prof. Zajadło zwrócił uwagę na niejednorodność fenomenu praw człowieka, przeplatające się konteksty prawne, polityczne i etyczne. O ostatecznym kształcie standardu praw człowieka decydują jego relatywizacje:

– normatywne (klauzule imitacyjne i derogacyjne, strasburska koncepcja marginesu oceny);

– pozanormatywne, głównie kulturowe, staja się one niebezpieczne, gdyż podważają wartość godności człowieka.

W następnym wystąpieniu prof. Zdzisław Kędzia z Katedry Prawa Konstytucyjnego WPiA UAM mówił o źródłach standardu praw człowieka. Referent zastanawiał się, który standard praw człowieka jest najważniejszy. Czy należy uznać prymat polskiego prawa, czy też słuszniejsze byłoby odniesienie się przede wszystkim do przepisów unijnych? Braki w polskim standardzie praw człowieka wynikają, według prof. Kędzi, przede wszystkim z luk w prawie oraz z błędów w interpretacji przepisów.

Z tych deficytów standardu praw człowieka wynika brak zrozumienia, dobrej woli oraz przyzwolenie na dyskryminację. Prof. Kędzia zauważa, że polskie przepisy nie odbiegają znacznie od Karty Praw Podstawowych.

Orzecznictwo Strasburskie zakazuje dyskryminacji z jakiejkolwiek przyczyny, ale implementacja przepisów jest w Polsce lekceważona. Natomiast Konstytucja RP sprzyja integralnemu stosowaniu standardów praw człowieka poprzez otwarcie na przepisy międzynarodowe jako źródło prawa.

Kolejnym referentem był dr Adam Bodnar z Zakładu Praw Człowieka WPiA UW, a jego wystąpienie dotyczyło relacji między sądami krajowymi a międzynarodowymi i ich wpływu na istotę standardu praw człowieka. Zwrócił on uwagę na multicentryczność prawa, która może stanowić problem dla sędziów, którzy nie wiedzą, czy orzecznictwo strasburskie ma być stosowane.

Referent jednocześnie zauważył, że polskie sądu i trybunały lubią powoływać się na orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (jak chociażby Trybunał Konstytucyjny odnośnie do ustawy „deubekizacyjnej”) stosując je bez głębszej analizy poprzez skorzystanie tylko z niektórych postanowień orzeczeń.

W dalszej części konferencji prof. Roman Wieruszewski oraz mgr Katarzyna Sękowska–Kozłowska z Poznańskiego Centrum Praw Człowieka PAN przedstawili zaległości ratyfikacyjne międzynarodowych instrumentów praw człowieka. Na początku prof. Wieruszewski zwrócił uwagę na słuszność zatytułowania referatu „zaległości”, gdyż od razu stawia to pewnego rodzaju diagnozę i sygnalizuje problem. Problem ten wynika między innymi z małego znaczenia praw człowieka w polskie polityce zagranicznej.

Zaległości ratyfikacyjne dotyczą między innymi gospodarczych, społecznych i kulturowych kwestii światopoglądowych, mechanizmów skargowych oraz kwestii tolerancji.

O zaległościach implementacyjnych instrumentów praw człowieka UE mówił mgr Krzysztof Śmiszek z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. Referent uznał za błąd, że katalog zakazanych przyczyn dyskryminacji ma tylko 6 pozycji. Powinien on być otwarty.

Jednocześnie referent zwrócił uwagę, że Polska nie chce implementować przepisów dotyczących praw człowieka, mimo grożących naszemu państwu wysokich kar.

Po wysłuchaniu referatów nasuwa się wniosek, że Polska ma duży problem z implementowaniem przepisów dotyczących praw człowieka. Deficyty naszego ustawodawstwa są ogromne, a dalsze lekceważenie unijnych przepisów równościowych będzie skutkowało ogromnymi karami dla Polski. Jeśli liczne interwencje organizacji pozarządowych nie mają żadnego przełożenia na zmiany w polskim prawie, może dotkliwe kary finansowe sprawią, że prawa człowieka przestaną być traktowane przez polskie władze jak zbędny wymysł grupy fanatyków.

Adam Kwiecień