– Ty kurwo. Obyś zawisła na szubienicy – przeczytała o sobie Bogusława. I że jest odrażająca, robi dzieciom wodę z mózgu, promuje wynaturzenia, przejebuje dzieciaki na pedałów i powinna wylecieć na pysk. Wszystko przez sześć plakatów. W Piątkowisku pod Pabianicami uczy WOS-u od 18 lat. Dzieciaków ma trochę ze wsi, przyjezdnych, bo rodzice pobudowali się pod miastem. – Tu nie ma domu kultury, świetlicy. Autobus jeździ raz na godzinę. Pomyślałam, że fajnie by było zrobić z nimi coś ekstra.

Zabrała uczniów do łódzkiej siedziby Amnesty International. Spodobało się, rozkręcili w szkole Maraton Pisania Listów w obronie praw człowieka. Szkolne koło Amnesty działa od dziesięciu lat. Dzięki unijnym programom pojechali do Hiszpanii, Włoch, Turcji, na Łotwę, Cypr, Słowację. Dopiero co wrócili z Finlandii.

W 2015 roku przygotowała debatę z rabinem, pastorem, księdzem, muzułmanką i ateistką. A działacze Fabryki Równości poprowadzili warsztaty z tolerancji. Przyszło 50 uczniów. W ruch poszły kleje, nożyczki i kolorowe pisma. Powstały plakaty: „Równa szkoła. Stop dyskryminacji”. Dwóch panów z dzieckiem, kobiety trzymające się za ręce, Robert Biedroń, mężczyzna bez koszulki. Plakaty zawisły w szkole przed końcem roku. Nikomu nie przeszkadzały.

Bogusława: – To była akcja jak wiele innych u nas. Nikt nie zwróciłby na nią uwagi. Afera wybuchła przez dwóch chłopaków, którzy weszli do szkoły i robili zdjęcia. Wieczorem do Bogusławy zadzwoniła była uczennica: – Wiesz, co się dzieje w internecie?

Pabianicki oddział ONR-u na Facebooku chwalił się sukcesem. Dzięki nim skandaliczna wystawa zniknie ze szkoły. W komentarzach Bogusława przeczytała, że jest kurwą i próbuje przejebać dzieci. I wiele więcej. Pisała żona kolegi z pracy czy nauczyciel historii z liceum. Profile podpisane imieniem i nazwiskiem.

Cały reportaż w Dużym Formacie