Policja zadbała, by, jak rzekł marszałek Terlecki, „szmaciarstwo nie wykoślawiło historii”: kontr-manifestanci nie zakłócili marszów Żołnierzy Wyklętych. Nacjonaliści mogli spokojnie wyruszyć (jak w Bielsku-Białej) z Placu Opatrzności Bożej, powrzeszczeć o Żydach i komunistach, pokazać wszystkim faki, z uczuciem spełnienia trafić na mszę za ukochaną ojczyznę. „Razem z resztą osób zepchnięto mnie pod ścianę i otoczono zwartym kordonem policji. Nie podano powodu zatrzymania. Otaczający nas policjanci nie odpowiadali na pytania i prośby o wypuszczenie” – mówi dziennikarka OKO.press Hanna Szukalska, która robiła relację z warszawskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych.

„Dzisiejsze szmaciarstwo chce wykoślawić historię” – to słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, które padły z okazji Dni Pamięci Żołnierzy Wyklętych 2 marca 2019. Krótkie wyjaśnienie – szmaciarze to ci, którzy są krytyczni wobec kultu wyklętych. Marsze ku czci żołnierzy, nazywanych także niezłomnymi, odbywały się 1 marca w całej Polsce.

Hasła, które nieśli na transparentach i skandowali maszerujący, nie miały jednak wiele wspólnego z uhonorowaniem żołnierzy antykomunistycznego podziemia. We Wrocławiu krzyczano: „Żydowscy komuniści gorsi niż naziści” oraz „Precz z żydowską okupacją”. W Warszawie: „Mówią miasta, mówią wioski, reżim pisowski jest prożydowski”.

W stolicy jeden z demonstrantów miał transparent dwustronny: z przodu „Zbyt wielu Żydów – w tym marcowych emigrantów – mordowało żołnierzy wyklętych” , a z tyłu „Wyklęci uchronili Polskę od kolektywizacji i ateizacji”. Nawet biorąc poprawkę na poetykę ulicznych protestów, należy ten przekaz nazwać dalekim od prawdy wykoślawieniem historii.

Więcej na oko.press